West Ham United Fish & Chips

Fot. trafnie.eu

Przed finałem Ligi Mistrzów postanowiłem odkryć piłkarskie uroki wschodniego Londynu. Wyprawa się udała. Nie popsuła jej nawet fatalna, czyli typowa angielska pogoda.

Powody wyprawy były trzy. Po pierwsze, zobaczyć  Upton Park, stadion West Hamu United, póki jeszcze stoi. Klub postanowił się przeprowadzić na Stadion Olimpijski w 2016 roku. Po drugie, chciałem też zobaczyć pomnik, który postawiono zawodnikom za zdobycie mistrzostwa świata w 1966 roku. Gdy byłem poprzednio na Upton Park jeszcze nie stał obok niego. Po trzecie, gdy przed wyjazdem sprawdzałem na planie w Google położenie stadionu, zauważyłem tuż przy nim bar typu „fish & chips” (ryba i frytki), czyli specjalność angielskiej kuchni, jeśli taka w ogóle istnieje. Pomyślałem, jak się okazało słusznie, że na samym końcu East Endu, gdzie turyści nigdy nie docierają, znajdę prawdziwy bar tego typu, a nie żaden zamiennik stworzony tylko po nich.

Stadion na razie jak stoi tak stał, gdy byłem tu kiedyś na meczu. Pamiętam typowo piłkarski obiekt, pełne trybuny i fantastyczna atmosferę na nich. Niestety Upton Park dożywa swoich dni, ale o tym za moment.

Obok stadionu na rogu Green Street i Barking Street znajduje się pomnik, na którym przed dziesięcioma laty upamiętniono czterech bohaterów angielskiej reprezentacji z 1966 roku. Autor wzorował się na słynnym zdjęciu zrobionym po zdobyciu mistrzostwa świata. Kapitan drużyny Bobby Moore z pucharem w ręku siedzi na ramionach trzech kolegów: Geoffa Hursta, Martina Petersa i Raya Wilsona. Tylko ostatni z tej czwórki nie był piłkarzem West Hamu. W ten sposób oddano hołd największym gwiazdom w historii klubu ze wschodniego Londynu.

Niestety wrażenia artystyczne popsuła pogoda. Tak lało, że z trudem udało się zrobić zdjęcie. Te niedogodności wynagrodziła wizyta w niedalekim „Ercan Fish Bar”.

- To ostatni prawdziwy „fish & chips” – powiedział jego właściciel Cemal Cenkci. Pomyślałem, że się przechwala, dopóki nie postawił na stole talerza z rybą i frytkami. Smakowały wybornie. Ale to był dopiero początek atrakcji. Na ścianach zauważyłem historyczne zdjęcia i okładki programów West Hamu. Gdy zacząłem robić zdjęcia, pan Cenkci otworzył drzwi do pokoju na zapleczu i pokazał mi kolejne. Zapytałem go czy z tym stadionem nie da się już nic odkręcić? Z rezygnacją kiwnął głową. Będzie pierwszą ofiarą przeprowadzki, w którą nie mogę uwierzyć i tym bardziej jej zaakceptować. Nie tylko ja.     

- To kompletny nonsens – rzucił ze złością jeden z klientów baru. - Jak się wyniosą z Upton Park, on straci ten biznes. Ale decyzja już zapadła mają tu zbudować centrum handlowe, bo to atrakcyjne miejsce, położone blisko stacji metra.      

West Ham na olimpijskim? Nie bardzo mogę sobie to wyobrazić. Stadion lekkoatletyczny bez atmosfery Upton Park. Przecież to profanacja futbolu! Wybierzcie się, póki jeszcze można, na jakiś mecz West Hamu na jego prawdziwy stadion. Atmosfera i emocje gwarantowane. Wygodny dojazd dwoma liniami metra z centrum też. No i przy okazji koniecznie wpadnijcie do ostatniego prawdziwego baru „fish & chips”. Naprawdę polecam!     

        ▬ ▬ ● ▬

Galeria