Wielki piłkarski cwaniak

Fot. Trafnie.eu

W niemieckiej piłce straszna afera z rodakiem w głównej roli. Jak dla mnie, czuć mocno mdlący zapach obłudy. Wydaje się, że nawet do kwadratu.

Strasznie nagrzeszył Dawid Kownacki, obecnie zawodnik drugoligowej Herthy Berlin. W meczu tej drużyny w Pucharze Niemiec z 1.FC Kaiserslautern, wygranym 6:1, zdobył bramkę, kilka minut po wejściu z ławki, ale mało kogo to interesuje. Za to miejscowe media z upodobaniem komentują jego zachowanie w jednej sytuacji w końcowych minutach. Polski napastnik podszedł do kapitana rywali, Marlona Rittera, i wykorzystując jego gapiostwo zabrał mu kartkę z instrukcjami od trenera, gdy ten ją studiował. Po chwili, kiedy już się zapoznał ze znajdującymi się na niej informacjami, oddał mu ją z szelmowskim uśmieszkiem.

Niemieckie media napiętnowały go za to bez znieczulenia i z całą powagą (za: wp.pl):

„»Nieprzyjemny ruch gwiazdora Herthy« - tak zatytułowano krótki artykuł zamieszczony na stronie internetowej popularnego »Bilda«”.

I drugi przykład (za: przegladsportowy.onet.pl):

„»Paskudne zachowanie gwiazdy Herthy! Paskudna scena w Pucharze DFB! Hertha wyeliminowała Kaiserslautern z rywalizacji 6-1. Ale w 87. minucie widzowie pocierają oczy. (...) W każdym razie pojawia się pytanie, czy taka kradzież papieru jest nadal konieczna przy wyniku 6:1. Ale to pewnie inna sprawa...« - ocenia bz-berlin.de”.

Gdy obejrzałem opisane zajście, przede wszystkim mnie rozbawiło. Okazało się, że mój rodak jest wielkim cwaniakiem, co potrafi wykorzystać nawet w nieoczywistych sytuacjach. Bo czyż trenerzy nie każą właśnie tak zachowywać się swoim zawodnikom na boisku? Bądź cwańszy, kombinuj, oszukuj, nabieraj rywali czy sędziów, kiedy się tylko da i ile się tylko da. Cel uświęca środki. Taka jest (niestety) współczesna piłka, taki jest (niestety) współczesny świat. Chciałbym, żeby było inaczej, zawsze uczciwie, ale nie jestem na tyle naiwny, by wierzyć, że kiedykolwiek będzie.

Nie będę klecił laurki dla Kownackiego za to, co zrobił, choć jednocześnie nie mam wątpliwości, że takie piętnowanie go trąci obłudą. Opisany incydent wydaje się bowiem niewinny z innymi, które możemy oglądać w KAŻDYM MECZU. Czyli próby, niestety bardzo często udane, symulowania fauli, poprzez „łapanie kontaktu z rywalem”, które doczekały się już całej gamy określeń – nurkowanie, padolino, przyaktorzyć…

Dlaczego redaktorzy, oburzeni wyczynem Kownackiego, nie piętnują regularnie z równą bezkompromisowością wspomnianych zachowań? Czy dlatego, że się do nich przyzwyczaili, bo zdarzają się nagminnie? A już „pytanie, czy taka kradzież papieru jest nadal konieczna przy wyniku 6:1” – to dla mnie obłuda do kwadratu.

▬ ▬ ● ▬