2025-05-23
Wpadł na chwilę
Bohaterem kończącego się sezonu w rodzimej piłce stał się niespodziewanie pewien obcokrajowiec. Ale nie jeden z tych ochoczo ganiających za nią po boiskach.
Przeczytałem tekst, który jest wręcz laurką dla Johna Carvera. To jeszcze trener Lechii Gdańsk, który nie wie, czy będzie w niej pracował w kolejnym sezonie (za: przegladsportowy.onet.pl):
„»Wniósł uśmiech, luz i spokój« – piszą o nim lokalni dziennikarze. I przede wszystkim: dokonał praktycznie niemożliwego. Nikt nie wierzył, że piłkarze Lechii Gdańsk mogą się utrzymać w Ekstraklasie, ale Anglik John Carver pokazał wszystkim, że się da. – To na pewno jedno z moich największych osiągnięć w karierze – mówi trener, który pracował swego czasu w Premier League”.
Dalej jest naprawdę grubo:
„– Jest pan cudotwórcą? – pytam Johna Carvera.
– Nieprzypadkowo moje inicjały są takie same jak Jezusa Chrystusa… Ale mówiąc poważnie, zdecydowanie nie jestem”.
Być może inicjały ma szczególne, ale trenerskie CV już niekoniecznie. Moje pierwsze z nim skojarzenie dotyczyło reprezentacji Szkocji, w której od pięciu lat jest asystentem. Poza tym nie bardzo ma się czym pochwalić. Pracował jako trener tymczasowy czy asystent w kilku angielskich klubach. Samodzielnie tylko za granicą w Kanadzie (Toronto FC) i na Cyprze (Omonia Nikozja). Nie jest to więc jakiś wybitny szkoleniowiec, co nie świadczy najlepiej o… polskiej piłce. Bo jeśli ktoś taki, odgrywający w poważnym angielskim futbolu wyłącznie rolę tła dla innych szkoleniowców, przyjeżdża tu i po zaledwie pół roku pracy jest nazywany „cudotwórcą”, o czym to świadczy?
Nie pierwszy i nie ostatni przykład, jak łatwo zaistnieć w Ekstraklasie i jak łatwo stać się jej gwiazdą, także tą trenerską. Dodatkowym argumentem na potwierdzeni teorii jest fakt, że niestety nie działa to w drugą stronę. Czyli w Europie nie ma najmniejszego zapotrzebowania na rodzimą myśl szkoleniową. Gdy przed dwoma laty Marek Papszun zdobył z Rakowem pierwsze dla tego klubu mistrzostwo Polski, co było niewątpliwie jego autorskim sukcesem, i zakończył po sezonie pracę w Częstochowie, jakoś nikt się o niego nie zabijał z przedstawicieli lepszych lig. W efekcie po rocznym urlopie wrócił do dawnego klubu.
Carver znalazł się wśród pięciu nominowanych trenerów do nagrody sezonu przed poniedziałkową Galą Ekstraklasy. Tak zareagował:
„Jestem bardzo zaskoczony. Pewnie wzięto pod uwagę, jak gra drużyna, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności: embargo transferowe i młody skład. To wspaniale być wyróżnionym, ale mogę tylko powtórzyć: to jest nominacja nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich moich współpracowników”.
Na gali na pewno jednak nie będzie, sprawiając wrażenie, że wpadł tylko na chwilę i już musi zmykać:
„W niedzielę, dzień po zakończeniu sezonu, wraca do Newcastle, bo jest zaproszony na wieczór autorski swojego przyjaciela. – Wydarzenie jest dla mnie ważne. To mój przyjaciel, muszę być tam dla niego – argumentuje”.
Ciekawe, czy gdyby była to gala Premier League, też by się na niej nie pojawił, wybierając zamiast niej wieczór autorski przyjaciela?
▬ ▬ ● ▬