Wszyscy jesteśmy drużyną narodową, ale…

Fot. trafnie.eu

W środę w Gdańsku kadra Waldemara Fornalika ma zagrać z Danią. Mecz jest najwyżej tematem drugoplanowym. Ważniejsza na razie plaża w Sopocie.

Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy reprezentacja seniorów nie jest największym złem polskiej piłki. Gdy tylko zbliża się jej kolejny mecz, zawsze na horyzoncie pojawiają się problemy. Przyciąga je jak magnes. Tak jak ten związany z bojkotem reklamówki dla firmy Orange przez największe gwiazdy drużyny: Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Sprawa nabrała dziś wyjątkowego tempa, co zrozumiałe, skoro na wtorek wyznaczono wstępnie termin kręcenia filmiku. 

„Z przykrością i zaskoczeniem obserwujemy medialną dyskusję między piłkarzami kadry, ich menadżerami, a PZPN. Podkreślamy, że nie jesteśmy stroną tej dyskusji” – to fragment oświadczenia firmy Orange. I dalej:

„Oczekujemy wywiązania się naszych partnerów wobec nas. Jest to zgodne z zasadami, na jakich profesjonalny sport funkcjonuje od wielu lat. Jesteśmy przekonani, że rozumie to każdy, kto zna reguły światowego futbolu i marketingu sportowego”.

Prezes PZPN Zbigniew Boniek, który wystąpił w roli mediatora, stwierdził, że cała sprawa nie ma wyolbrzymianego charakteru finansowego. I pewnie ma rację, biorąc pod uwagę, że rozmawiamy o trzech dobrze wynagradzanych dżentelmenach zarabiających na życie graniem w piłkę. Dodatkowe pieniądze od sponsora za role pierwszoplanowe z pewnością nie stanowiłyby dla nich sprawy priorytetowej. Problem w tym, że „każdy, kto zna reguły światowego futbolu i marketingu sportowego” rozumie też, że nawet zarabiając dużo, trzeba się szanować i nie pozwolić, by ktoś traktował cię jako statystę. Gwiazdy reprezentacji wiedzą ile są warte, więc jeśli ktoś chce w sposób szczególny wykorzystać ich wizerunek, powinien też w sposób szczególny się z nimi rozliczyć, a nie tylko zakomunikować, że zostali wyznaczeni ochotnicy.  

Żądania zawodników nie są bynajmniej precedensem w świecie piłki i marketingu. Problem praw do wizerunku pojawiał się na przykład przy okazji przedłużenia kontraktu z Realem przez Cristiano Ronaldo. Nie widzę więc nic złego w tym, by upominać się o swoje. Choć wiem, ze życzliwi z pewnością wypomną całe zamieszanie gwiazdom przy pierwszej dogodnej okazji. Mam tylko nadzieję, że nie będą to najbliższe mecze eliminacyjne…     

Boniek stwierdził, występując we wczorajszym wieczornym programie w TVN, że „sytuacja jest zażegnana”. Bardzo zgrabne określenie, ale chyba trochę mu  jeszcze brakuje do innego – „problem został rozwiązany”. Na to trzeba poczekać.

Piłkarze pojawią się dziś na plaży w Sopocie, by zgodnie z planem wystąpić w nieszczęsnej reklamówce. Ale postawili warunek – PZPN ma ucywilizować kwestie wykorzystywania ich wizerunku przez sponsorów reprezentacji. Bo choć wszyscy jesteśmy drużyną narodową, jak przekonywał jeden ze sponsorów, to na pewno nie wszyscy jesteśmy dla niej jednakowo ważni. Szczególnie dla speców od reklamy.

▬ ▬ ● ▬