Wszyscy płaczą

Fot. Trafnie.eu

Oglądanie brazylijskiej telewizji może być bardzo pouczające. Nawet gdy nie rozumie się języka portugalskiego. Właśnie się o tym przekonałem i poznałem dwóch nowym zawodników.

Włączyłem w hotelu w Salvadorze telewizor. Trafiłem na program, którego w polskiej telewizji z pewnością nigdy bym nie obejrzał – prowadzący i dwóch piosenkarzy. Sądząc po reakcji publiczności, raczej znani.

Coś zaśpiewali, były brawa, a potem zostali przepytani. Później było widać jednego na połowie ekranu, a na drugiej zaczęli się pojawiać, tak wywnioskowałem, członkowie jego rodziny. Najpierw żona. Mówiła długo. Czym dłużej, tym bardziej szkliste robiły się oczy jej małżonka. Gdy na końcu się rozpłakała, on poryczał się na całego. Później głos zabierały (raczej na pewno) dzieciaki bohatera programu. I znów ten sam scenariusz – wcześniej czy później łzy z obu stron. Następnie został przepytany drugi artysta. Wszystko odbyło się według identycznego schematu ze łzami w roli głównej.

Przed kilkoma dniami oglądałem telewizję po meczu Brazylia – Chile. Bohaterem był bramkarz Julio Cesar. Dzięki jego interwencjom w serii rzutów karnych Canarinhos awansowali do ćwierćfinału. Zanim pokazano bohatera z 2014 roku, zaprezentowano fragmenty wywiadu jakiego udzielił cztery lata wcześniej w RPA. Brazylia przegrała wtedy z Holandią w ćwierćfinale w Port Elizabeth 1:2. A jej bramkarz miał nietęgą minę.

Nie mógł mówić, widać było oczy pełne łez. Po czterech latach znów to samo, choć wynik inny, a Julio Cesar bohaterem. I co? Widać go na zbliżeniu na środku boiska tuż po meczu. Znów ryczy. Ściskają go wszyscy z drużyny, a on z mokrymi oczami nie potrafi wykrztusić słowa.

Później fragment wywiadu dla telewizji i widać wzruszenie bramkarza. Wydobył z siebie jedno słowo i przerwa, bo nie może wydusić następnego. Stara się zapanować nad sobą, by się nie popłakać. Chyba już tak ma...

Teraz wszyscy płaczą w Brazylii nad Neymarem. Płaczą dosłownie i w przenośni. Jego kontuzja w meczu z Kolumbią jest od kilku dni najważniejszą informacją w mediach. Odnoszę wrażenie, że za chwilę, tak przy okazji, odbędzie się półfinał z Niemcami. A później, bez względu na wynik, znów wszyscy będą zdobywali wiedzę na temat dolegliwości i możliwości leczenia trzeciego kręgu części lędźwiowej (chyba nic nie pomyliłem?) kręgosłupa. To właśnie ze względu na to brazylijski gwiazdor nie zagra już na mistrzostwach.

Obejrzałem posłanie z jakim Neymar zwrócił się do kibiców. Dziękuje za życzliwe słowa, choć cały czas wydaje się, że zaraz się rozpłacze. Akurat jemu trudno się dziwić. Wypaść z gry w takim momencie, w mistrzostwach rozgrywanych we własnym kraju? Na jego miejscu też pewnie miałbym ochotę się poryczeć...

Na koniec będzie część językowa, już nie płaczliwa. Przy okazji oglądania brazylijskiej telewizji przekonałem się jak słabo znam miejscowych zawodników. Wydawało mi się, że w meczu z Niemcami Thiago Silvę, wiszącego za kartki, zastąpi prawdopodobnie ktoś z dwójki: Dante – Henrique. Ale w Brazylii nikt takich piłkarzy nie zna! Zagra natomiast ktoś z dwójki [przybliżona właściwa wymowa!]: Danczi - Enhiki. Gdybyście usłyszeli takie nazwiska, nie zdziwcie się. Wciąż w 23-osobowej kadrze są ci sami piłkarze. Tak jak kiedyś w Feyenoordzie Rotterdam, według Holendrów, grał Raza, Rzaza, a nie żaden Rząsa!

▬ ▬ ● ▬