2025-08-11
Wujek Gerard
Pierwsza kolejka holenderskiej Eredivisie miała swojego bohatera. Kibice na trybunach stadionu w Rotterdamie zgotowali mu prawdziwą owację.
W sobotę miejscowy Feyenoord wygrał z NAC Breda 2:0. Ale niech nikt nie próbuje szukać wspomnianego bohatera wśród tych, którzy dokazywali wtedy na zielonej murawie. Bohater oglądał mecz z trybuny dla VIP-ów. Gerard Meijer tego dnia był bez wątpienia najważniejszą osobą na stadionie De Kuip, o czym można się było przekonać pod jego bramami już na długo przed rozpoczęciem gry. Wolontariusze rozdawali wszystkim kibicom wchodzącym na stadion szaliki z napisem: „Ome Gerard 90 jaar”, co oznacza „Wujek Gerard 90. urodziny”.
Meijer to legenda Feyenoordu. Jako fizjoterapeuta i masażysta pracował w klubie równo pięćdziesiąt lat, od 1959 roku. W maju 2009 roku pożegnał się z nim wręcz z królewskimi honorami po ostatnim meczu ligowym w sezonie z Rodą JC Kerkrade. Na trybunach z tej okazji zasiadły byłe gwiazdy Feyenoordu, jak Willem van Hanegem, Coen Moulijn, Pierre van Hooijdonk czy Paul Bosvelt, a z płyty boiska Meijer... odleciał helikopterem. Na pożegnanie słynną piosenkę „You'll Never Walk Alone” zaśpiewał dla niego rotterdamski artysta Lee Towers.
O wykonywanym przez siebie zawodzie masażysty mówił tak:
„Trzeba umieć słuchać i widzieć palcami”.
I jeszcze dodał:
„Twoje ręce to twoje uszy i oczy”.
W Rotterdamie stał się absolutnie postacią kultową. Jak wielkim darzony jest szacunkiem świadczy fakt, że jedną z trybun na stadionie De Kuip nazwano jego imieniem! Nie mógł uwierzyć:
„To niesamowite, zasłużyć na coś takiego, będąc tylko masażystą”.
We wtorek obchodzi dziewięćdziesiąte urodziny, więc klub postanowił to uczcić i wraz ze stowarzyszeniem kibiców przygotować z tej okazji odpowiednią oprawę na meczu z NAC Breda. W 12 minucie (w nawiązaniu do 12 sierpnia – dnia urodzin) na trybunach szaliki powędrowały w górę. Najpierw kibice rozpostarli je nad głowami, co wyglądało naprawdę zjawiskowo. Potem zaczęli nimi kręcić, co było nawiązaniem do tradycyjnego sygnału Meijera, dawanego z murawy, gdy wychodził opatrzyć kontuzjowanego zawodnika. Kiedy okazywało się, że uraz nie jest poważny, kręcił nad głową ręcznikiem, by w ten sposób poinformować sztab trenerski na ławce rezerwowych.
Meijer ze względu na niezbyt dobry stan zdrowia związany z podeszłym wiekiem, nie bywa już regularnie na stadionie De Kuip na meczach Feyenoordu, ale na tym z NAC Breda, z pomocą rodziny, wolontariuszy i władz klubu, się pojawił i został przywitany owacyjnie. Obejrzał pierwszą jego cześć, by po przerwie, już zmęczony wrażeniami dnia, udać się do domu.
Przykład Meijera dowodzi, że Holendrzy potrafią docenić oddanie najbardziej zasłużonych ludzi pracujących w ich klubach piłkarskich. Przecież pod stadionem w Amsterdamie stoi pomnik Bobby’ego Haarmsa, który przez wiele lat był „tylko” asystentem kolejnych trenerów miejscowego Ajaksu!
▬ ▬ ● ▬