WYBRAŁEM!

Fot. Trafnie.eu

W Warszawie odbyła się oficjalna prezentacja nowego trenera reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka, nominowanego na ten stołek znacznie wcześniej.

Nie odniosłem wrażenia, że był głównym bohaterem konferencji prasowej. W tej roli doskonale czuje się prezes PZPN Zbigniew Boniek. Nie zawiódł także w poniedziałek przy okazji namaszczania na selekcjonera Brzęczka.

Podobało mi się, że nie próbował nawet przez chwilę ściemniać. Dlatego mówił w pierwszej osobie liczby pojedynczej. I oznajmił wprost - „Wybrałem”! Żadnych tam kandydatur, głosowań, zgromadzeń zarządu czy innych bzdur. Powiedział o selekcjonerze wprost, że go wybrał. Teraz przynajmniej mamy pełną wiedzę jak działa związek. No, tak działa, jak pan prezes działa. W jednej ze swych wypowiedzi wybrał porównanie, że jako „właściciel tej drużyny”, czyli reprezentacji…  

Na pewno selekcjonerem za kadencji Bońka nie mógłby być ktoś zbyt niezależny. Dlatego pojawiająca się (kiedyś, nie ostatnio) na przykład kandydatura Dariusza Wdowczyka nie miała żadnych szans.

Trochę zabawnego wydźwięku nabrała dyskusja dotycząca Andrzeja Woźniaka. Brzęczek wybrał go do swojego sztabu jako trenera bramkarzy. Woźniak miał kiedyś postawione zarzuty korupcyjne. W jego obronie stanął nie tylko nowy selekcjoner, ale i Boniek. Stwierdził, że swoje już odpokutował.

A dlaczego dyskusja nabrała zabawnego wydźwięku? Bo tym, komu dziś przeszkadza Woźniak, przez wiele lat nie przeszkadzał prezes, obywatel Włoch, zajmujący się bukmacherką, choć wyraźnie i jednoznacznie zabraniały tego przepisy UEFA i FIFA!

Co do samego Brzęczka wypadł podczas prezentacji nad wyraz korzystnie. Mówił, że chce się uczyć, dlatego lubi rozmawiać z mądrzejszymi od siebie (wymienił Nawałkę!) i ma dużo pokory. Odpowiadał na wszystkie pytania pewnie i spokojnie. Żadne nie sprawiło mu wyraźnej trudności. Nawet o koligacje rodzinne z Jakubem Błaszczykowskim.

Stwierdził, że jak będzie zasługiwał na powołanie to je otrzyma. I zażartował, że wreszcie wszystko wróciło na swoje miejsce. Czyli Błaszczykowski znów jest przede wszystkim  siostrzeńcem Brzęczka, a nie Brzęczek jego wujkiem.   

Nie mam zamiaru czepiać się zbyt małego doświadczenia trenerskiego nowego selekcjonera. Rzeczywiście za duże nie jest, więc to projekt Bońka (Wybrałem!) dość ryzykowny. I dość szybko okaże się w praktyce jak bardzo. Życzę Brzęczkowi by zdolnościami trenerskimi skutecznie nadrobił braki doświadczenia.  

Obawiam się czego innego. Ile w tej chwili zależy od samego selekcjonera? Przejmuje drużynę, której praktycznie nie ma. Trzeba starać się poskładać ją na nowo. Już stwierdził, że rewolucji robić nie będzie, że nie ma zamiaru zmieniać kapitana. A to dopiero pierwsze kroki na gruncie nie wiadomo jak stabilnym...  

▬ ▬ ● ▬