Wylała rosyjska rzeka

Fot. Trafnie.eu

W sobotę poznaliśmy skład drugiej pary półfinałowej mistrzostw świata. Trudno go uznać za niespodziankę, choć teoretycznie nie tak miało być.

Teoretycznie miało być inaczej, oczywiście za sprawą gospodarzy. Zanim wyszli na swój mecz, Anglicy mierzyli się ze Szwedami. Zwycięstwo pierwszych 2:0 przyjęto w Rosji bez emocji i podniecenia. To miał być ewentualny przeciwnik miejscowej reprezentacji w półfinale. 

Po wyeliminowaniu Hiszpanów rosyjscy kibice i dziennikarze zaczęli mierzyć siły na zamiary. Mecz ćwierćfinałowy z Chorwacją odbywał się w Soczi, ale szykowała się do niego cała Moskwa.

Na Worobiowych Gorach, gdzie znajduje się największa w mieście strefa kibica, na spotkaniu z Hiszpanią było około stu tysięcy ludzi. Na Chorwację ciągnęły tłumy. Prowadzący telewizyjny program „Macz” zachwycał się widokiem z monitora:

„Nasza rosyjska rzeka...”

Rosyjskie rzeki są ogromne, prawdziwy żywioł. Takim samym okazała się ludzka rzeka, która… wylała. Strefa kibiców była przepełniona. Zamknięto ją i dwie sąsiednie stacje metra. Teoretycznie można się było tam dostać poprzez teren wokół stadionu na Łużnikach i most na oddzielający go od Worobiowych Gor rzece Moskwie. Ale też został zamknięty. Bez szans, by się dostać w ostatniej chwili do strefy kibica, jak dla mnie po długiej podróży powrotnej z Kazania.

Jeszcze zanim próbowałem to zrobić obejrzałem w telewizji fragmenty przedmeczowego studia rozpoczynającego się już kilka godzin przed meczem. Szybko się zorientowałem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Były rosyjski gwiazdor Aleksandr Kierżakow przekonywał, że to wcale nie najważniejszy mecz dla sbornej. Najważniejszy będzie dopiero 15 lipca. Na wszelki wypadek wyjaśnię, że to termin finału mistrzostw!

Rosyjska zawodniczka hiszpańskiej Valencii, której nazwiska nie zapamiętałem, nie pozostawiała złudzeń:

„Tylko zwycięstwo...”

Pojawiały się też odkrywcze sugestie, by nie pozwolić Chorwatom na stworzenie choćby jednej sytuacji bramkowej! Brawo, tylko jak to zrealizować? W takiej atmosferze piłkarze Stanisław Czerczesowa stanęli w Soczi naprzeciwko Chorwatów.

Mecz zakończył się po dogrywce remisem 2:2. W karnych lepsi okazali się goście. Ten wynik uważam i tak za wielki sukces Rosjan, szczególnie po inauguracyjnym spotkaniu z Arabią Saudyjską i późniejszej klęsce z Urugwajem.

Gdy emocje opadły, wrócił zdrowy rozsądek. Pojawiły się komentarze, że należy być dumnym z tego, co drużyna osiągnęła. Zaproszona do telewizyjnego studia jakaś pani reżyser stwierdziła, że wszyscy, od Czerczesowa zaczynając, a na rezerwowych kończąc, byli fenomenalni.

Wniosek był prosty – jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie!!! Te jeszcze lepsze zagrają we wtorek i środę w meczach półfinałowych.

▬ ▬ ● ▬