Zacznijcie od prezesa

Fot. trafnie.eu

Po miesiącu miodowym pozostało tylko wspomnienie. Pora rozejrzeć się za dobrym adwokatem, bo zaczynają straszyć rozwodem.

Rozpoczął się proces zwalniania Waldemara Fornalika. Może na razie na pół gwizdka, ale jednak. To w sumie w miarę logiczna konsekwencja dwóch ostatnich dni. Ile można zajmować się naprawianiem na papierze reprezentacji – poszczególnych piłkarzy, formacji, pompowaniem motywacji? Wiadomo, że to wyłącznie bicie piany. W końcu trzeba sięgnąć po mocniejszy argument. Głowa trenera należy do tej kategorii. Warto jeszcze znaleźć, przynajmniej spróbować, jakieś w miarę trzymające się kupy argumenty. I tu zaczyna być już śmiesznie.

Właśnie się dowiedziałem, że drużyna Smudy na EURO grała lepiej od tej Fornalika. Spięcie tego logiczną klamrą przerasta moje intelektualne możliwości. Jestem za głupi, albo za pamiętliwy, by bez uszczerbku na zdrowiu przebrnąć przez meandry takiego rozumowania.

Skupię się tylko na ostatnim meczu w finałach z Czechami. Może właśnie pisząc relację z niego na żywo byłem za bardzo skupiony na słowach i coś przeoczyłem? Ale konferencję prasową po porażce we Wrocławiu pamiętam doskonale. Ile się wtedy Smudzie dostało. Każdy zabierający głos stawiał sobie za punkt honoru, by go zrugać. Pamiętam też argumenty. Zarzucano trenerowi, że nie podjął nawet próby walki o zwycięstwo, bo tylko ono gwarantowało awans do ćwierćfinałów. Że ustawił drużynę wybitnie asekuracyjnie z trzema defensywnymi pomocnikami, a mimo tego nie ustrzegł się rażących błędów. Że kompletnie nie reagował na zmiany, które widać było gołym okiem na boisku (sposób gry Czechów w drugiej połowie). Że zostawił osamotnionego Lewandowskiego w przodzie… Jego dymisję naród przyjął z ulgą.         

Po kolejnych czterech miesiącach nadal nikt za Smudą nie tęsknił, wręcz przeciwnie. Pojawił się przecież następca. „Jakby on był trenerem na Euro, a nie Smuda to nie przegralibyśmy z Czechami i gralibyśmy w ćwierćfinale” – tak komplementował Fornalika w październiku mój ulubiony ulubieniec, Jan Tomaszewski, komentując remis 1:1 z Anglią w Warszawie. A gdzie jest dziś wszystkowiedzący ekspert? Przytkało go? Dlaczego nie broni Waldka, jak się o nim wyrażał?

Minęło kolejnych pięć miesięcy i zaczęło się „Smuda wróć”. Zbigniew Boniek jeszcze w listopadzie zapewniał, że Fornalik może być absolutnie spokojny o posadę do grudnia 2013 roku. Przeprasza za grę drużyny, ale selekcjonera publicznie nie chłoszcze. Nie ma raczej większych szans na zdecydowane ruchy kadrowe. Dla reformatorów mam więc dobrą radę - zacznijcie od zmiany prezesa PZPN. Ja bym zastąpił Bońka… Józefem Wojciechowskim. Na pewno by się zgodził, bo zawsze lubił się ogrzać w mediach. A teraz miałby szansę niewiarygodną. I od razu coś zaczęłoby się dziać. Jestem absolutnie przekonany, że REPREZENTACJA WYSZŁABY NA DRUGĄ POŁOWĘ MECZU Z UKRAINĄ JUŻ Z NOWYM TRENEREM!!!    

A później tylko napięcie by wzrastało. W końcu doszłoby do sytuacji, jak kiedyś w Polonii - nikt nie zwracał uwagi na wyniki drużyny, tylko na to, co działo się wokół niej. Wyników oczywiście na miarę oczekiwań nie było. Ale za to ilu było trenerów…

▬ ▬ ● ▬