Zatrudnijcie Roberta L.

Fot. Trafnie.eu

Największa gwiazda reprezentacji Polski zawstydziła PZPN. Związek mógł pomóc pokrzywdzonym przez los i zadbać o swój wizerunek. Nie skorzystał z okazji.

Oglądam w telewizji materiał o piłkarskiej reprezentacji Polski niewidomych. Właśnie wywalczyła awans do finałów mistrzostw Europy. Ale nie ma pieniędzy, by pojechać na nie do Anglii. Brakuje jej pięćdziesiąt tysięcy złotych. Planuje więc jakąś akcję w internecie, by je zebrać...

Powinni to obejrzeć wszyscy, którzy narzekają, że nie ma zimy albo, że jest. Że znów nie świeci słońce, którym ciągle coś przeszkadza w życiu. Filmik o ludziach, którym nic nie przeszkadza, uczy pokory. Podziwiam tych okrutnie pokrzywdzonych przez los. Ile trzeba mieć samozaparcia, by biegać za piłką, której nie widać? Należy wyjaśnić, że to specjalna piłki, w środku zamontowana jest grzechotka, więc ją słychać. Zawodnikom pomaga trzech widzących przewodników. Ale i tak praktycznie każdy ruch na boisku po potencjalne zderzenie z przeciwnikiem. Są jakieś formy ostrzegania dla rywali wypowiadane podczas meczu, ale nie ma szans, by się przed tym zabezpieczyć. Trzeba mieć niesamowitą odwagę, by wyjść na boisko na meczu. Zawodnicy opowiadali w telewizyjnym reportażu jak rozbijali sobie głowy, mieli połamane nosy.

Historia niesamowita, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Chyba nie tylko na mnie. Program obejrzał też Robert Lewandowski i postanowił wspomóc finansowo swoich niepełnosprawnych kolegów z boiska. Zaczęli zgłaszać się też kolejni chętni do pomocy. Trener reprezentacji niewidomych stwierdził, że sny się spełniają. Miałem nadzieję, że za chwilę znajdę kolejną informację na ten sam temat, a w niej...

Dzień wcześniej „Przegląd Sportowy” też napisał o pieniądzach. Też związanych z reprezentacją Polski, ale tą pierwszą. Chodziło o zmiany w premiowaniu zawodników w eliminacjach do mistrzostw Europy. Mogą dużo zarobić, ale tylko za awans. Jak już go wywalczą dostaną do podziału dziesięć milionów złotych. Gazeta cytuje prezesa Bońka:

„Teraz sprawa jest jasna: zarobi związek i piłkarze, ale tylko wtedy, gdy będzie sukces. Nie ma mowy o płaceniu piłkarzom za pojedyncze mecze, nawet jeśli byłby to mecz z Niemcami. Wielu piłkarzom nie chodzi nawet o te pieniądze, tylko o przejrzysty system. Zresztą niektórzy z nich mogą przeznaczyć to, co zarobią w kadrze, na jakiś szczytny cel”.

Dwa różne światy, dwa różne poziomy potrzeb i ich zaspakajania. I tylko jeden człowiek, który je łączy – Robert Lewandowski. Szkoda, że tylko on. Skoro związek tak bardzo dba o swój wizerunek, skoro niedawno pochwalił się nowym sponsorem i zarobionymi kilkudziesięcioma milionami, to czy nie mógł pomóc niewidomym zawodnikom? Suma jaka jest im potrzebna wygląda śmiesznie na tle przychodów potencjalnych przychodów. A prezes wspomina o przeznaczaniu pieniędzy przez piłkarzy na jakiś szczytny cel, gdy jego związek nawet się nie zająknął na temat niewidomych zawodników...

Tego samego dnia, gdy PZPN ogłaszał swój marketingowy sukces podpisując kontrakt z Lotosem, Piotr Gołos przestał być dyrektorem departamentu marketingu i spraw zagranicznych. Departament zlikwidowano, łącząc go z mediami. Może jednak warto przywrócić i szefem zrobić Roberta L.? Daję głowę, że sobie poradzi.

▬ ▬ ● ▬