Żeby było z kim rozmawiać

Polscy piłkarze spotkali się we wtorek w Warszawie z dziennikarzami na oficjalnej konferencji prasowej. Było tak, jak być musiało, czyli…

Kilka ostatnich dni przed ważnymi meczami reprezentacji to okres radosnej twórczości. Łamy mediów trzeba czymś zapełnić. Lepsza najbanalniejsza wypowiedź, niż żadna. Papier, twarde dyski i uszy przyjmują więc wszystko. Można właściwie mówić co się chce. Do końcowego gwizdka, w tym wypadku meczu w Charkowie, wypowiedzi są praktycznie nieweryfikowalne. Ryzyko formułowanych hipotez – niewielkie. Po meczowych emocjach prawie nikt nie pamięta, co kto mówił kilka dni wcześniej. Zaczyna się nakręcanie przed kolejnym spotkaniem… 

Zresztą co mądrego w tych dniach można powiedzieć? Nie za wiele. Problem polega na tym, że trudno powiedzieć co naprawdę się wie czy myśli. Bo przecież nikt rozsądny nie zdradzi, że:

- nie wierzy w zwycięstwo

- boi się najbliższego meczu

- wyjawi co dzieje się w ekipie

Niektórzy wyłamują się ze sztywnych reguł, co przeważnie kończy się jakimś skandalem. Jak Artur Boruc powiedział kiedyś, że jego trener to Dyzma, powołania już nie dostał. Reprezentacyjny dres założył dopiero, gdy zmienił się selekcjoner.

Tym razem było jednak jak zwykle.  

„Przede wszystkim to jest chyba wzmocnienie naszej reprezentacji. W tych kategoriach powinniśmy to rozpatrywać. Ja bardzo lubię zarówno Marcina, jak i Mariusza, więc jak najbardziej jest mi miło, że znowu się zobaczyliśmy”. [Boruc o powrocie do kadry Marcina Wasilewskiego i Mariusza Lewandowskiego]

„Nie wiem czy zagram tutaj dziesięć minut, piętnaście czy cały mecz. Obojętnie ile bym nie zagrał, będę bardzo szczęśliwy, że po raz kolejny założę koszulkę reprezentacji. Mogę tylko powiedzieć, że ile by to nie było minut, zawsze dam z siebie maksa”. [Sławomir Peszko o swoim ponowny powołaniu do kadry]

„Ja bym chciał na pewno zagrać. Czy zagram, czy nie, to pytanie do trenera. Jeśli dostanę szansę, to chciałbym zagrać dobrze. Ale, tak jak powiedziałem, to jest pytanie raczej do trenera”. [Mateusz Klich]  

Oto trzy przykłady z dzisiejszej oficjalnej konferencji prasowej reprezentacji Polski w hotelu Hayatt. Naprawdę nie mam najmniejszego zamiaru naśmiewać się z autorów cytowanych złotych myśli. Chyba raczej im współczuć. Pewnie będąc na miejscu zawodników niczego mądrzejszego bym nie wymyślił.

Dlatego trudno się dziwić, ze od kilku godzin przebojem internetu jest fragment z treningu reprezentacji z Borucem w roli głównej. Tylko ta jego rola zupełnie odmienna. Przynajmniej coś się działo, zamiast nudy i banału. Zobaczcie zresztą sami na załączonym filmiku.

Polskim piłkarzom życzę, żeby w piątkowy wieczór było o czym rozmawiać. Może inaczej – żeby było z kim rozmawiać. Wypowiedzi pomeczowe, w odróżnieniu od tych wcześniejszych, mają zupełnie odmienną specyfikę. Jak jest zwycięstwo, nawet największy banał smakuje wtedy wybornie.

▬ ▬ ● ▬