Złotouści 2019, cz. 1

Fot. Trafnie.eu

W zakończonym niedawno roku działo się wiele na piłkarskich boiskach. Jednak warto z niego zapamiętać nie tylko wspaniałe akcje, ale też niektóre wypowiedzi.

Ostatnie tygodnie i zamieszanie wokół przejęcia tak zasłużonego klubu, jak Wisła Kraków przez grupę ludzi nieznanych i w sumie niewiarygodnych w naszym środowisku, pokazuje niebezpieczne zjawisko, jakie może zacząć funkcjonować w naszej piłce. W skrócie: „nieodpowiedzialni właściciele sprzedają nieodpowiedzialnym nabywcom” jedną z najbardziej zasłużonych futbolowych firm w Polsce.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***

Każdy obszar tej transakcji jest absurdalny, nierealny, kafkowski, matriksowy. Ja się z czymś takim nie spotkałem w całej swojej karierze zawodowej. To niestandardowy przypadek, chyba największy skandal biznesowo-finansowy w historii polskiej ligi. Nie przypominam sobie tak skomplikowanej i tak absurdalnej sytuacji.

Grzegorz Kita, ekspert ds. konsultingu sportowego i transakcji kapitałowych, o sprzedaży Wisły SA Kraków konsorcjum funduszy inwestycyjnych Alelega SARL i Noble Capital Partners Ltd. (unieważnionej następnie przez Towarzystwo Sportowe Wisła)

***

Na razie ciemność widzę, ciemność. Nie chcę szydzić, ale to, co się dzieje w klubie, nie bardzo nadaje się na poważną rozmowę. Nie jestem prawnikiem, ani milionerem, ale nawet gdybym miał niezmierzone bogactwo, nie zainwestowałbym w Wisłę ani w żaden polski klub, tylko i wyłącznie dlatego, że widzę mechanizm, który sprawia, że ryzyko jest ogromne. Bo za chwilę „inwestor” nie będzie mógł wyjść z domu albo posłać dziecko do przedszkola.

Maciej Szczęsny, były bramkarz (między innymi) Wisły Kraków

***

Chyba to było najbardziej oczekiwane wydarzenie roku. Rok temu 15 września opublikowano mój reportaż (w Superwizjerze TVN - przyp. red.) i to jest symboliczne zakończenie tej sprawy. Właściwie wszyscy kluczowi bohaterowie mojego reportażu trafili za kratki i mają literki zamiast nazwisk.

W innych klubach kibole starają się mieć wpływ na pewne kwestie, a w Wiśle to oni stali się klubem. Stali się władcami Wisły Kraków.

Jeśli ktoś decyduje się na pracę w miejscu, które jest tak przeżarte przez gangsterkę, w mniejszym lub większym stopniu musi się na to zgadzać. Ci ludzie albo zostali złamani i podporządkowali się panującym w klubie porządkom, albo świadomie pracowali wiedząc, co tam się dzieje.

Gdzie był PZPN? Gdzie byli ludzie, którzy robili audyty? Ludzie odpowiedzialni za przyznawanie licencji? Przecież te pieniądze, które wydawała Wisła pochodziły z praw telewizyjnych. To pokazuje, że wszystkie pieniądze świata można wsypać w polską Ekstraklasę, a to i tak zostanie zmarnowane.

Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy TVN

***

Ubrań na szczęście mam w szafie trochę więcej. Przez ostatnie pół roku nic takiego nie kupiłem. Skupiałem się bardziej na tym, by opłacić rachunki i przeżyć. Rodzice pomagali mi finansowo. Mam u nich dług, ale cieszę się, że nie u nikogo z zewnątrz, bo zawsze to trochę inaczej w rodzinie.

Mateusz Lis, bramkarz Wisły Kraków

* * *

Mam trochę więcej zmarszczek, choć niektórzy mówią, że dziś wyglądam lepiej, niż wtedy. Cieszę się, że historia zatoczyła koło.

Może moja decyzja nie była inteligentna, ale wygrało serce.

Cały czas mam wątpliwości, czy to się uda. Staliśmy w „czymś” po czoło, a teraz stoimy w tym po uszy

Jakub Błaszczykowski po powrocie do Wisły Kraków, z której w 2007 roku odszedł do Borussii Dortmund

***

Jestem dziwnie spokojny o Krzyśka. Da sobie radę w Milanie. A nawet gdyby coś poszło nie tak, to on już wszedł na tak wysoki „level” - ponad 4 lata kontraktu, prawie 2 miliony euro rocznych zarobków- że gdyby miał kiedyś odchodzić z tego klubu, to będzie miał 150 tysięcy możliwości. Czarnego scenariusza jednak nie zakładam. Ten chłopak ma wszystko co trzeba.

Trafia do absolutnie fantastycznego klubu. Wskakuje na kolejną, już znacznie wyższą półkę. Uważam, że nie miał na co dłużej czekać. Jest gotowy. Teraz czeka go zmierzenie się z zupełnie inną, znacznie większą presją.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN, po transferze Krzysztofa Piątka z Genoi do AC Milan

***

To była propozycja z kategorii tych, których się zwyczajnie nie odrzuca, tylko idzie na całość.

Wszedł do Serie A w rzadko spotykanym stylu, niemal wyważając drzwi do wielkiej kariery.

Real interesuje się 130 zawodnikami naraz. Oczywiście jest to kolejne wyróżnienie dlaPiątka, że znalazł się w kręgu zainteresowań tak wielkiego klubu. Super sprawa, ale wydaje mi się, że nikt ze znających się na piłce nie brał tego pod uwagę, że Krzysiek ostatecznie trafi do Realu.

Artur Wichniarek, były reprezentant Polski o transferze Krzysztofa Piątka z Genoi do AC Milan 

***

Jest prawie jak RoboCop.

Gennaro Gattuso, trener AC Milan, o Krzysztofie Piątku

***

Jestem takim samym człowiekiem. Dla mnie nic się nie zmienia.

Mam trafiać do siatki, po to zostałem kupiony i zamierzam spełnić te oczekiwania.

Krzysztof Piątek

***
Włoskie media podają, że Piątek w Milanie zarobi 1,8 mln euro rocznie. W polskiej piłce klubowej nie możemy nawet myśleć o wyrównaniu takiej oferty. Nie ma się więc co dziwić, że piłkarze chcą wyjeżdżać na Zachód. A my nie będziemy się kopać z koniem.

Janusz Filipiak, prezes Cracovii

***

Jakbym to ja powiedział, to powiedzieliby, że jestem debil.

Michał Probierz, trener Cracovii, o informacji „La Gazzetta dello Sport”, że AC Milan jest skłonny zapłacić za Krzysztofa Piątka 60 mln euro.

***

W piłce trzeba ostrożnie wypowiadać opinie, bo potem jest brutalna weryfikacja. Dwa lata temu wszystkim się wydawało, że Niezgoda może być lepszy od Piątka. I co?

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***
Fajnie byłoby trafić do Realu Madryt, tylko co ja bym tam robił?

Jarosław Niezgoda, napastnik Legii Warszawa

***
Wokół Legii panuje w kraju dziwna, niezrozumiała dla mnie atmosfera. Nie mówię o wszystkich, ale niektórzy chcą się na nas odegrać. Darzą nas niezdrowymi uczuciami. To trochę tak jak w świecie zwierząt: jest lew, król sawanny, którego inne zwierzęta darzą wielkim szacunkiem, w tym samym ekosystemie żyje też stado baranów o innych uwarunkowaniach, z których pewnie każdy chciałby poczuć się jak lew.

Carlitos. napastnik Legii Warszawa

***

Trener Sa Pinto po raz pierwszy pracuje w Polsce, wielu kwestii musi się nauczyć i zrozumieć. Gdyby był Polakiem i znał nasze kanony zachowania, mógłbym mieć do niego znacznie większe pretensje. Musi dostosować zwyczaje i maniery do lokalnego środowiska, nie ma wyboru. Potrzebuje na to jednak czasu. Jest żywiołowy i emocjonalny, ma pewien niepodrabialny styl, ale musi z większym wyczuciem podchodzić do tego, na ile może sobie pozwolić w polskich realiach. Starałem się wytłumaczyć trenerowi, jak powinien się zachowywać, aby był odpowiednio odbierany, bo to nie jest kwestia złych intencji.

Sztuka polega na tym, by teraz z najlepszej kadry w Polsce, którą dysponuje, wydobył maksimum. [Sa Pinto] Od nas dostał wsparcie i teraz działa. Dziś jest spokojniejszy niż był. Nadszedł kluczowy moment sezonu.

Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa

***
Ludzie uważają pana Sa Pinto za trenera z zasadami i mocnym charakterem. Dla mnie jest zwykłym tchórzem, który tylko gra twardego. Sam mówi, że nie lubi tchórzy. Ja też nie lubię. Nigdy nie pracowałem z kimś tak nieszczerym jak Sa Pinto.

Pan Sa Pinto i szacunek dla innego człowieka? To jest szczyt hipokryzji. Nie podałem mu ręki i to była reakcja na jego wcześniejsze zachowanie. Nie interesowała go moja rodzina, nie uszanował jej, więc dlaczego ja miałbym szanować takiego człowieka?

Nie był godzien podania ręki.

Krzysztof Mączyński, pomocnik Śląska Wrocław, wcześniej Legii Warszawa

***

Ja się z niego [Sa Pinto] nie nabijałem jako Zbigniew Boniek, nie zdarzyło mi się o nim powiedzieć złego słowa, ale wy „darliście z niego łacha”. Z przedstawiciela portugalskich trenerów.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***
Wiem tylko, że obecnie władze Legii robią wszystko odwrotnie, niż ja bym zrobił. Nie twierdzę, że zrobiłbym to lepiej, ale inaczej.

Nie podoba mi się, jak Sa Pinto rzuca się na trenera rywali albo nie podaje mu ręki. Tak jak podejście do mediów. Można być zdecydowanym, ale nie wolno przekraczać granicy szacunku do innego człowieka. Mogę powiedzieć, że na pewno bym go nie zatrudnił.

Bogusław Leśnodorski, były prezes Legii Warszawa

***

Pytam się, co to w ogóle jest?! Apeluję do prezesów wszystkich klubów Ekstraklasy. Ludzie, kogo wy zatrudniacie? Macie młodzieżowych reprezentantów Polski, dajcie im grać, przestańcie płacić pseudogwiazdom.

Życzę Legii mistrzostwa Polski, ale to nie jest drużyna z moich snów. Pan Mioduski mieszka w Konstancinie. Możemy się umówić na kawę i porozmawiać o sytuacji klubu. Mam do niego prośbę: człowieku, weź się w końcu ogarnij. Nie udawaj alfy i omegi, posłuchaj innych ludzi, którzy trochę znają się na piłce, bo inaczej przegrasz – kończy były piłkarz.

Roman Kosecki, były reprezentant Polski i zawodnik Legii Warszawa

***
Zawsze to są trudne decyzje. Dla nas zawsze najważniejsze są trofea. W momencie, gdy zrozumieliśmy, że nasze szanse na zdobycie MP się zmniejszają, to podjęliśmy decyzję, że trzeba coś zmienić, bo nasze cele i strategia są niezmienne. To co się zmienia, to środki, w jakie go osiągamy.

Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa, o zwolnieniu trenera Ricardo Sa Puinto

***

Cieszę się, że prezes Mioduski wreszcie poszedł po rozum do głowy i skończył z castingami dla psychopatów. Berg, Hasi, ostatnio Sa Pinto. Patrząc na ich postępowanie z drużyną, można było odnieść wrażenie, że właściciel Legii daje ogłoszenie – zatrudnię psychopatę, który może robić z piłkarzami co mu się podoba, a my mu jeszcze za to dobrze zapłacimy. Legia zasługuje na normalność.

Roman Kosecki, były reprezentant Polski i zawodnik Legii warszawa

***

Niedawno nawet zadzwoniłem do Dariusza Mioduskiego, gdy usłyszałem, że bierze pewnego zawodnika. Miałem mnóstwo sygnałów, że to zły ruch. Naciąganie na kasę. Powiedziałem mu to: „Darek, szkoda pieniędzy”. Ale piłkarz i tak trafił na Łazienkowską. Dlatego, że wewnątrz nie ma jasno wyznaczonej ścieżki i wizji. Przychodzi trener, którego może nie być za pół roku, a bierze worek swoich zawodników – Serbów czy Portugalczyków – bez dogłębnej analizy potencjału oprócz jego osobistej rekomendacji. Potem taki piłkarz zostaje z wielką pensją i krząta się po szatni. Jest niepotrzebny. To przykre.

Gdybym to ja był dyrektorem sportowym Legii, nie sprowadziłbym 90 procent piłkarzy, którzy w niej grają. Ale każdy ma swoją wizję.

Siła trenera zależy od siły właściciela klubu. Uważam, że w Legii szkoleniowcy mogli sobie pozwolić na zbyt dużo. Przychodzili w trudnym czasie, ze zbyt silnym mandatem. Brali kogo chcieli, robili, co chcieli, ale nie było w tym budowania długofalowego projektu. Legia ma na liście płac mnóstwo niepotrzebnych spadów po poprzednikach. Bo nad sztabem szkoleniowym nikt nie czuwał, nikt z nim nie współpracował z poziomu strategicznego. W konsekwencji doszło do destabilizacji.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***

Tutaj nie ma miejsca na przeciętność. Ten klub nie pozwala, by być średniakiem.

Radosław Cierzniak, bramkarz Legii Warszawa

***

Dla szkoleniowca Legii nie ma niczego gorszego niż powiedzenie o nim „trener na lata”.

Nie zmieniłem się, pracowałem według sumienia, uznania i potrzeb zespołu. Nic innego nie miało na mnie wpływu.

Jesienią piłkarze mogli mnie kilka razy pożegnać, ale drużyna obroniła się wynikami i dobrą grą.

W momencie, w którym przestaniemy mówić o tym, jacy to jesteśmy silni i zaczniemy patrzeć tylko w najbliższą przyszłość, będzie dobrze.

Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa

***
Jestem osobą towarzyską, lubię rozmawiać z ludźmi. Mieszkańcy są zachwyceni, Piast mistrzem Polski – jak to fajnie brzmi i to jest bliskie realizacji, to nie jest sen.

Na Twitterze jedna osoba napisała, że „idziemy po mistrza galopem”, i tak jest.

Gerard Badia, kapitan Piasta Gliwice

***
Nie ma ludzi niezłomnych, teraz pracuje się inaczej niż jeszcze rok temu. W klubie też jest całkiem odmiennie. W poprzednim sezonie widziałem w Piaście ludzi przestraszonych, bo nie wiadomo było, co się wydarzy. Obawiali się o przyszłość, swoją i klubu. Dzisiaj widzę już pogodne i uśmiechnięte osoby.

W Szczecinie przechodziłem przez park i zatrzymała mnie policjantka. Myślałem, że coś przeskrobałem, ale zapytała: „Jaki będzie wynik?”. Przyznałem, że chcemy wygrać. „Niech w Szczecinie będzie remis, a potem wygrajcie mistrzostwo” – odpowiedziała.

Gratulacje dostajemy nawet z Warszawy.

Waldemar Fornalik, trener Piasta Gliwice, po zdobyciu mistrzostwa Polski

***
Nie chcę mówić, że coś nam uciekło, bo uważam, że w tym sezonie nie zasłużyliśmy na mistrzostwo. Nie jesteśmy na nie gotowi. I powiem wprost: myślę, że mogłoby nam nawet zaszkodzić.

Byłoby to na wyrost. Nie chcę, by nam się coś udawało, tylko żebyśmy na to zasłużyli. By zdobyć tytuł, musimy grać lepiej, bardziej kontrolować mecze. W ostatnim okresie zabrakło nam zmienników, ale najważniejsze, że utrzymaliśmy się w pierwszej trójce. Narzekanie, mówienie o niedosycie jest nie na miejscu. Wycisnęliśmy maksa.

Mam problemy z gardłem, byłem u laryngologa, zalecił przerwę. Sam wiem, że jest mi potrzebna, na pewno potrzebuję dobrych wakacji. Nie tylko ja, ale cały sztab. Ktoś powiedział, że nie jest sztuką zaplanować pracę ale odpoczynek. Uczę się tego, pracuję nad tym, by się wyłączyć, nabrać energii, bo trener musi mieć jej bardzo dużo.

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk

***

[Selekcjoner Adam Nawałka] Pompował mnie, że jestem obserwowany, że dobrze mi idzie. Oczywiście to był kit. Może nie pasowałem mu charakterologicznie?

Adrian Mierzejewski, zawodnik chińskiego klubu Chongqing SWM

***
Szczerze, musiałem wpisać nazwisko trenera w przeglądarkę internetową. Nie za bardzo kojarzyłem, kim jest.

Christian Gytkjaer, napastnik Lecha Poznań, o nowym trenerze tej drużyny Adamie Nawałce

***

Przed startem mistrzostw [Europy do lat 21] spotkałem się na kolacji z pierwszą reprezentacją. Pośmialiśmy się z kilkoma piłkarzami, żeby trzymali za młodych kciuki, bo trzech starszych załapie się jeszcze na igrzyska olimpijskie w Tokio. Większość skwitowała to szerokim uśmiechem, kiedy usłyszała, z kim gramy w grupie. „Ugramy punkt, to będzie dobrze” – słyszałem. No cóż panowie. Przykro mi. Przegraliście, a poszły poważne zakłady.

Byłem w wąskim gronie ludzi, którzy w tę drużynę naprawdę wierzyli. To fantastyczna grupa chłopaków, z której bez względu na wynik można być dumnym. Na każdym kroku słyszę od Włochów: „Mili, poukładani, skromni”.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***

W dalszym ciągu budzę się rano i, choć minęły raptem dwie noce, wciąż się zastanawiam, dlaczego już jestem w domu? Półfinał był blisko, szkoda. Kiedy w poniedziałek spacerowałem po Gdyni, wiele osób gratulowało mi postawy chłopaków. Kibice są zadowoleni z tej reprezentacji, mówią, że przyjemnie oglądało się jej mecze. Jednym z naszych celów był pozytywny odbiór drużyny i udało się go zrealizować.

Kiedy jechaliśmy na turniej, nikt nam nie dawał szans, prorokowano, że nie zdobędziemy bramki. A wróciliśmy z sześcioma punktami, pokonaliśmy gospodarzy, mieliśmy styl. U nas nie wszystkim się podobał, tam byliśmy chwaleni za organizację gry i pomysł, jak wygrywać mecze.

Przegraliśmy tylko dwa spotkania o stawkę, a i tak nie wszystkim się podobało, jak gramy. Patrząc zdroworozsądkowo – ocena mojej drużyny i tego, czego dokonaliśmy w dwa lata, powinna być wyłącznie pozytywna.

[o odebraniu nagrody Trenera Roku tygodnika „Piłka Nożna”] Najbardziej ucieszyła się teściowa. Pozdrowiłem ją ze sceny, później wysłałem esemesa, że jest w tej chwili najbardziej znaną teściową w Polsce.

Czesław Michniewicz, trener reprezentacji Polski do lat 21


Cytaty pochodzą z: przegladsportowy.pl, wp.pl, sportdziennik.pl, sport.pl, onet.pl, se.pl, money.pl.

Przynależność klubowa osób udzielających wypowiedzi w dniu ich udzielania.

▬ ▬ ● ▬