Znów toksyczne ego

Fot. Trafnie.eu

Cristiano Ronaldo ma problem ze swoim klubem Manchesterem United. Choć nie wiem, czy raczej ten klub nie ma znacznie większego problemu z nim.

Na temat portugalskiego gwiazdora pojawiły się ostatnio dwie informacje. Pierwsza, że domaga się wzmocnień w klubowej kadrze. Druga, że chce odejść. Teoretycznie nawzajem się wykluczają, choć wydaje mi się, że wręcz idealnie się zazębiają i jedna napędza drugą.

Przeczytałem, że Manchester United „miał słaby sezon”. Zależy dla kogo. Jak dla mnie zaliczył sezon na miarę obecnych możliwości. Bo za takie uważam szóste miejsce i awans do rozgrywek grupowych Ligi Europy. Gdy niepoprawni optymiści widzieli już drużyną walczącą o mistrzostwo Anglii w jej najlepszym momencie w zakończonym sezonie, sam awans do Ligi Mistrzów wydawał mi się wielkim sukcesem. I byłby takim niewątpliwie, ale okazał się celem zdecydowanie ponad miarę, skoro do czwartego w tabeli (ostatnie miejsce ten awans gwarantujące) Tottenhamu Hotspur zabrakło aż trzynastu punktów.

Czyli drużyna nie zdobyła nic i to się Ronaldo nie podoba. Ma wręcz obsesję wygrywania, jak przystało na króla egoistów, który mówi o sobie, że lepszego piłkarza w historii futbolu od niego nie było! Bo z tej perspektywy ciągle patrzy na świat, co stwarza coraz więcej frustracji, a proces może tylko narastać. Dlatego składając na początku stycznia życzenia noworoczne różnym znanym osobom ze świata piłki, dla niego miałem następujące - godnego dotrwania do piłkarskiej emerytury.

Ronaldo w wieku 37 lat nie jest w stanie zrozumieć, że świat nie kręci się już wokół niego. A skoro nie jest, toksyczna osobowość sprawia coraz więcej problemów. Już w kolejnym klubie robi się dla niego za duszno, czyli uważa, że znów jest niedoceniany.

To był chyba główny powód odejścia z Real Madryt. Gdy ten klub opuszczał, wielu wróżyło drużynie, pozbawionej portugalskiego gwiazdora, wielkie problemy. Przypomnę więc nieskromnie, że byłem zwolennikiem zupełnie odwrotnej teorii bazującej na założeniu, że piłkarze w madryckiej szatni zaczną inaczej oddychać, co wyjdzie im na dobre. Że teoria się sprawdziła świadczą nie tylko wyniki (majowy triumf w Lidze Mistrzów), ale przede wszystkim fakt, jak radzi sobie teraz Karim Benzema, gdy nie pada na niego już cień Ronaldo.

Ubiegłoroczna przeprowadzka z Juventusu Turyn do Manchesteru była kolejną próbą zakłamania rzeczywistości, czyli udowodnienia światu przez Ronaldo, że jest najlepszy, choć znów niedoceniany. Ze swoim nowym – starym klubem, do którego wrócił po wielu latach, miał dokonywać cudów prowadząc go do dawnych sukcesów. Zamiast tego zaczął się za bardzo szarogęsić w szatni, zrażając do siebie cześć zawodników. Dlatego w styczniu zauważyłem, że „trudno wygrywać, nawet jak się bardzo chce, jeśli drużyny brak, bo ta z Manchesteru wydaję się nią teraz tylko z nazwy”. I wyniki uzyskane w zakończonym sezonie to potwierdziły.

Ciekawy jestem jaki będzie następny. I dla Manchesteru United z nowym menedżerem, Holendrem Erikien ten Hagiem, i dla Ronaldo, choć nie wiem, czy jeszcze w tym klubie.

▬ ▬ ● ▬