Zostało tylko dwóch, najwyżej trzech

Fot. trafnie.eu

Trener Franciszek Smuda udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. Niestety, potwierdził tylko to, co już wcześniej o nim wiedziałem.

Niczego innego zresztą nie oczekiwałem. Za długo znam pana Smudę, żeby zaliczyć z jego udziałem jakąś niespodziewaną niespodziankę. Rok po największej w historii kraju sportowej imprezie chciałbym się dowiedzieć dlaczego reprezentacja tego kraju wypadła w niej tak dramatycznie słabo. Ale od ówczesnego selekcjonera nie dowiem się na pewno.

Smuda uraczył mnie w zamian wywodem o co ma „do siebie pretensje za EURO”, czyli:

„Po drugim meczu nie stonowałem tej euforii, tego napalania się na wyjście z grupy. Piłkarze myśleli, że skoro z Rosją prawie wygraliśmy, to Czechów rozpier... Chłopcy byli napaleni. Motywacja ogromna, jakby w wielkiej wojnie uczestniczyli. Nie wprowadziłem pokory do szatni. Nie chciałem im przeszkadzać, bo pomyślałem, że mogę zdusić ich entuzjazm. Trzeba było jednak reagować”.

Rzeczywiście, wyjątkowo klarowna i logiczna przyczyna pożegnania z turniejem w najgorszym stylu. Smuda niestety nadal ma problemy z postrzeganiem otaczającej go rzeczywistości. Dlatego tak sobie wydumał:

„Holandia nie zdobyła nawet punktu, ale nikt w tym kraju nie niszczył van Marwijka. Potraktowali go inaczej, choć prowadził drużynę pełną gwiazd, wicemistrzów świata. Polska ma nieporównywalnie mniejszy potencjał”.

Panie Franciszku, jeśli zostanie pan wicemistrzem świata, skoczę do gardła każdemu, kto spróbuje później pana krytykować. Nawet za porażkę z San Marino!    

I jeszcze jeden argument powtarzany przez byłego selekcjonera – zostawił następcy niemal gotową drużynę.

„Przez dwa i pół roku stworzyliśmy zespół, do którego dojdzie jeszcze kilku młodych piłkarzy. Nie zostawiam spalonej ziemi. (…) Ten zespół zrobił duże postępy, a zrobi jeszcze większe. Za dwa miesiące zaczynają się eliminacje do mistrzostw świata i jest w stanie zakwalifikować się ze swojej grupy” – tak mówił na konferencji prasowej po meczu z Czechami, ostatnim na EURO dla Polski.

No to przyjrzyjmy się jak wygląda „gotowa drużyna” w porównaniu z tą z ostatniego meczu z Czarnogórą (wydaje się bardziej miarodajny, niż wtorkowe spotkanie z San Marino). W wyjściowych jedenastkach w obu zagrało tylko dwóch zawodników – Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski!!! Można jeszcze dodać do nich kurującego się po operacji Łukasza Piszczka. Gdyby był zdrowy z pewnością też by wystąpił przed tygodniem w Warszawie. Czyli z gotowej drużyny zostało raptem trzech piłkarzy.

To chyba najlepsze podsumowanie dokonań pana Franciszka w pracy z reprezentacją. I szczerze życzę większych sukcesów w pracy z Wisłą.

        ▬ ▬ ● ▬