2016-01-30
Zrób to sam
Już trzeci sezon uważnie śledzę, co się dzieje w Polonii Warszawa. To może być pouczający przykład dla innych klubów, które znalazły się w tarapatach.
W 2013 roku (jak nie być przesądnym?!) do bankructwa doprowadził ją ówczesny właściciel, głównie z nazwy, Ireneusz Król. Kibice nie pozwoli zginąć swojemu klubowi i założyli nowy, który znalazł się w czwartej lidze (piąty poziom rozgrywkowy), po karnej degradacji z powodu niespełniania wymogów licencyjnych. Wykupili sezonowe karnety, dając pieniądze, za które mógł przeżyć najtrudniejszy sezon.
Wszyscy intencje mieli szlachetne, ale różne poglądy na to, co należy dalej robić z Polonią. W ubiegłym roku udało się w końcu założyć spółkę, czyli zacząć budować profesjonalne struktury klubu. Jego największą nadzieję i szansę na powrót do Ekstraklasy, co pozostaje długofalowym celem, jest budowa nowego stadionu wraz z kompleksem biurowym.
Spółka ma inwestora, potężnego dewelopera, który chce zrealizować inwestycję z własnych środków. W czym problem? W tym, że tereny, na których znajduje się stadion należą do miasta. Klub nie chce od niego żadnych pieniędzy. Chce tylko, by przekazało mu te tereny i dzięki temu pozbyło się kosztownego kłopotu, jakim jest utrzymywanie obecnego stadionu. Gdy powstanie nowy, z zysków z jego eksploatacji Polonia będzie czerpała środki na działalność, a inwestor odzyska pieniądze włożone w budowę wraz z kalkulowanym zyskiem.
Na początku obecnego sezonu na Konwiktorskiej patrzono w przyszłość z wielką nadzieją, która później przygasła. Takie przynajmniej odnosiłem wrażenie, gdy podejmowałem temat z osobami mającymi o nim większą wiedzę. Problemem stały się formalności z przekazaniem terenów klubowi.
W piątek Polonia zorganizowała w Warszawie konferencję prasową. Przedstawiła nowych zawodników przed rundą wiosenną i opowiedziała o swoich planach. Już samo miejsce konferencji – Business Center Club – świadczy, że mierzy wysoko. Znów było optymistycznie. Zmiana wynika z jednego istotnego szczegółu. Klub stara się teraz o dzierżawę terenów (nawet na trzydzieści lat), zamiast o otrzymanie ich na własność. Sprawę można załatwić znacznie szybciej. A dzięki temu można też szybciej zacząć planowaną inwestycję, by później starać się o prawo własności do wspomnianych terenów.
Prezes Polonii Jerzy Engel przyznał, że prowadzi rozmowy z poważnym strategicznym sponsorem „na lata”:
„Jeśli klub dostanie tereny w dzierżawę, to jest zupełnie inne przełożenie businessowe w takich rozmowach”.
Polonia liczy, że sprawę dzierżawy uda się dopiąć do połowy roku. A jeśli się uda, powinno być już z górki. Czyli poza boiskiem optymistycznie. Na boisku więcej znaków zapytania. Po rundzie jesiennej drużyna ma aż dziesięć punktów starty do prowadzącego w łódzko-mazowieckiej grupie trzeciej ligi Sokoła Aleksandrów Łódzki.
Dyrektor sportowy, Jerzy Engel junior, podczas konferencji dokonał szczegółowej analizy słabości i możliwości drużyny. Przyznał, że popełniono błąd uznając, że kadra z ubiegłego sezonu może walczyć o awans w obecnym. Nie doceniono klasy rywali, którzy okazali się silniejsi dokonując wzmocnień dzięki stabilnym sponsorom.
Celem Polonii na wiosnę pozostaje jednak awans do drugiej ligi. Jeśli się nie uda, pozostanie cel minimum, czyli… utrzymanie. Trzecia liga jest na ostrym zakręcie z powodu reorganizacji. Pozostanie w niej tylko siedem pierwszych drużyn z tej grupy.
Mnie bardziej ciekawi realizacja projektu związanego z budową nowego stadionu. Gdyby udało się go doprowadzić do końca, byłby budującym przykładem na to, że pomysły pod hasłem „zrób to sam” w piłce mogą się udać.
▬ ▬ ● ▬