Aż się dziecko rozpłakało

Wydarzeniem koncentrującym w największym stopniu uwagę w kończącym się tygodniu była łzawa telenowela w kilku odcinkach. Pewnie będą następne.

To niewątpliwy dowód, że narcyzm jest chorobą nieuleczalną. W głównej roli po raz kolejny wystąpił Cristiano Ronaldo. Czerwona kartka, jaką obejrzał w meczu Ligi Mistrzów z Valencią stała się niestety ważniejsza od wyniku tegoż meczu.

Portugalczyk złapał za głowę Jeisona Murillo (dla jednych) lub tylko tej głowy dotknął (dla innych) już po zakończeniu walki o piłkę. Niemiecki sędzia Felix Brych, po konsultacji z arbitrem znajdującym się za bramką, pokazał Ronaldo od razu czerwoną kartkę.

Uważam, że pochopnie, choć arbitrzy biegli w recytowaniu sędziowskich formułek twierdzą, że każdy atak na głowę rywala poza walką o piłkę zasługuje właśnie na pokazanie  czerwonej kartki.

Być może, ale należy pamiętać, że sędziowskie reguły to tylko licznik ułamka, w którym mianownik powinien zawsze stanowić zdrowy rozsądek. Dlatego, choć nie trawię łzawych min rozkapryszonego gogusia z Portugalii, muszę przyznać, że tym razem zdrowy rozsądek poniósł porażkę.

Niespecjalnie żal mi jednak skrzywdzonego, a to ze względu na spektakl, jaki odstawił. Duże dziecko po prostu się rozpłakało! Kto to słyszał tak szybko wyrzucać narcyzka z piaskownicy i nie pozwolić mu dalej się w niej bawić? No, skandal po prostu.

Gdyby sprawa dotyczyła innego zawodnika, pewnie pies z kulawą nową by się o niego nie upomniał. Pewnie dziś już nikt by nie pamiętał o sprawie. Kontrowersyjne sytuacje to integralny element współczesnego futbolu, szczególnie gdy do ich rozstrzygnięcia nie można używać VAR. A w Lidze Mistrzów na razie nie można. Można za to pokrzywdzonego zapytać, czy wszystkie karne odgwizdane na nim były rzeczywiście wynikiem przewinień rywali, czy też jego aktorskich zdolności?

Wydarzenia z meczu z Valencią stanowiły dopiero początek całego serialu. Dlatego w następnym odcinku dowiedzieliśmy się co chwilę po incydencie powiedział kolega z zespołu dziecku ze skwaszoną miną, próbując go pocieszać. W kolejnym do akcji wkroczyła siostra gwiazdorka ostrzegając niemieckiego arbitra, że boska sprawiedliwość i tak go dopadnie. Na pewno będą kolejne odcinki, bo niektórzy oczekują od UEFA anulowania czerwonej kartki. Jeśli nie, Ronaldo otrzyma przynajmniej dwa mecze dyskwalifikacji, więc nie zagra w Lidze Mistrzów na Old Trafford przeciwko swemu byłemu klubowi - Manchesterowi United.

W tej histerii paradoksalnie mało kto zwrócił uwagę, że wykluczenie rozkapryszonego gogusia nie miało najmniejszego wpływu na wynik meczu Juventusu z Valencią, wygranego przez Włochów 2:0 na wyjeździe.

No to ja zwrócę uwagę na coś jeszcze. Drużyny Ronaldo odnoszą najlepsze wyniki, gdy go nie ma na boisku! Tak było z Juve w Walencji. Tak było w finale mistrzostw Europy przed dwoma laty, gdy Portugalia zdobyła w dogrywce zwycięskiego gola już bez swego kontuzjowanego gwiazdora. Tak jest teraz z Realem Madryt, którego kilku zawodników wreszcie odżyło po odejściu największego egocentryka.     

Dlatego powtórzę - niespecjalnie żal mi (moim zdaniem) skrzywdzonego…  

▬ ▬ ● ▬