Bogaci upominają się o swoje

Fot. Trafnie.eu

Ekstraklasa SA wydała dość dziwne oświadczenie pt: „Stanowisko Ekstraklasy”. Nie do końca wiadomo o co w nim chodzi, więc musi chodzić tylko o jedno.

Zastanawiam się dlaczego pojawiło się akurat teraz. Chyba z okazji wyborów nowego prezydenta UEFA w środę na kongresie w Atenach. Bo trudno mi znaleźć inne logiczne uzasadnienie. Jeszcze więcej pytań rodzi treść oświadczenia. Oto fragment:

„W związku z zapowiadanymi przez UEFA zmianami w międzynarodowych rozgrywkach klubowych, Ekstraklasa popiera oświadczenie Europejskiego Stowarzyszenia Piłkarskich Lig Zawodowych (EPFL) z 8 września 2016 roku. Ekstraklasa, podobnie jak inne stowarzyszone ligi – hiszpańska La Liga, niemiecka Bundesliga, angielska Premier League czy włoska Serie A i inne – nie zgadza się na proponowane przez UEFA zmiany, które osłabiłyby pozycję polskich klubów w Europie”.

Czyli z grubsza wiadomo o co chodzi – reformę klubowych rozgrywek w Europie. Niestety nie ma żadnej informacji o szczegółach oświadczenia EPFL, jakby było ono powszechnie znane, a raczej nie jest. Najbardziej dziwi mnie jednak ostatnie zdanie. Wynika z niego, że Ekstraklasa miałaby takie same interesy, jak najsilniejsze ligi europejskie. A jest dokładnie odwrotnie. Stąd cały problem.

Kluby z najsilniejszych lig chcą mieć większy dostęp do zysków wypracowanych przez firmę „Liga Mistrzów”. Gdy u sterów UEFA był Michel Platini wprowadził dla drużyn ze słabszych piłkarsko krajów łatwiejszą ścieżkę kwalifikacji do prestiżowych rozgrywek. Kiedy poszedł w odstawkę najbogatsi zaczęli coraz głośniej upominać się o swoje. Po co na przykład kluby włoskie mają się bić w ostatniej rundzie kwalifikacji z hiszpańskimi? A zamiast nich w fazie grupowej zagrają jakieś przybłędy z Polski, Bułgarii czy Chorwacji...

W dużym skrócie - zgodnie z proponowanymi przez najsilniejsze ligi zmianami reprezentujące je drużyny będą miały więcej miejsc w fazie grupowej bez kwalifikacji (po cztery). W związku z tym zespołom ze słabszych piłkarsko krajów będzie dużo trudniej wywalczyć do nich awans.

Ekstraklasa SA we wspomnianym oświadczeniu cytuje jeszcze swojego wiceprezesa Marcina Animuckiego:

„Decyzje podjęte przez UEFA, wprowadzające zmiany w systemie awansów do faz grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy osłabiają pozycję między innymi polskich klubów w walce o najważniejsze rozgrywki w Europie. Utrudnienie tej drogi dla klubów z wielu europejskich lig uważamy za niesprawiedliwe w kontekście równego traktowania przez UEFA wszystkich swoich członków i partnerów. Zwłaszcza tuż po pierwszym od 20 lat awansie polskiej drużyny do Ligi Mistrzów UEFA”.

Argumentacja raczej śmieszna, bo zmiany wprowadzone przez Platiniego stawiały w uprzywilejowanej pozycji właśnie tych słabszych. Dlatego „utrudnienie tej drogi” dla europejskich średniaków, jak polskie drużyny, są przesądzone. Nie bądźmy naiwni. Kto w bezwzględnym piłkarskim piekiełku okaże się altruistą, gdy co roku do wzięcia jest wielka kasa?

Gdyby UEFA postawiła się najpotężniejszym klubom, po prostu ją oleją i zorganizują własne rozgrywki, jakąś europejską Superligę. Zresztą straszą już tym od dawna. Wezmą w niej udział tylko ci, których na to będzie stać. Wtedy z dnia na dzień Liga Mistrzów stanie się jedynie bezwartościową nazwą, co najwyżej pucharkiem pocieszenia dla słabszej reszty.

Rozgrywki w nowej formule mogą wystartować w sezonie 2018/19. Czyli przez dwa ostatnie trzeba się nacieszyć tym, czym można. Każdy mecz Legii oglądać z podwojoną uwagą, bo nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek uda się zobaczyć polski zespół w Lidze Mistrzów.

Przed pierwszym meczem z Borussią drużyny z Warszawy bym nie skreślał. Teoretycznie szanse ma prawie zerowe. Może zadziała więc moja teoria braku logiki? W piłce czasami bywa tak, że gdy wszystko wydaje się oczywiste i jednoznaczne, na boisku może wyglądać zupełnie inaczej. Stąd zdarzają się zupełnie nieracjonalne wyniki. I oby ta teoria zadziałała, bo racjonalne argumenty przemawiające za Legią raczej trudno znaleźć.

▬ ▬ ● ▬