Chyba kolor nie ten

Fot. Trafnie.eu

Mecz drugiej ligi włoskiej przeszedł do historii światowej piłki nożnej. Nie sądzę jednak, by po latach ktoś o tym pamiętał. No i dobrze, bo nie warto.

Chodzi o mecz Serie B Spezia – Bari podczas ostatniego weekendu. Był pierwszym w rozgrywkach seniorów, w którym sędziowie mogli pokazywać zawodnikom zielone kartki (wcześniej testowano pomysł na juniorach). Gdy się o tym dowiedziałem, automatycznie w mojej głowie zaczęła się analiza - za jakie wykroczenie będzie nowe ostrzeżenie?

Rozumowanie okazało się błędne. Zawodnicy mają być nagradzani, a nie karani. Taki jest zamysł wprowadzenia zielonej kartki. Jej pokazanie oznacza podkreślenie właściwego zachowania piłkarza na boisku. W założeniu ma więc stanowić wzór do naśladowania dla młodzieży.

Nie widziałem jeszcze meczu rozgrywanego z zastosowaniem tej nowinki i nie bardzo mogę sobie ją wyobrazić. Sprawdziłem sprawozdania z historycznego pojedynku Spezi z Bari, ale ponieważ nie znam włoskiego, za wiele się nie dowiedziałem. Na ile udało mi się jednak przeanalizować teksty, zielona kartka specjalnie nikogo nie podniecała. Może i lepiej.

Nie mam wątpliwości, że pomysłodawcom przyświecały najlepsze intencje. Młodzieży potrzebne są pozytywne wzory, to pewne. Idea fair play jest chwalebna, to oczywiste. Tyle, że teorię trzeba jeszcze skonfrontować z praktyką. A jak owa konfrontacja wygląda brutalnie pokazało niedawno życie. Aresztowany za korupcję został przecież szef komisji fair play FIFA, czyli najważniejszej piłkarskiej organizacji, która z definicji powinna dbać, by wszystko odbywało się zgodnie z ustalonymi zasadami.

Dlatego piękną w teorii zieloną innowację uważam za kompletną bzdurę co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że ludzie rządzący piłką powinni przede wszystkim skupić się na wyeliminowaniu nagannych zachowań, zamiast tracić energię na nagradzaniu normalnych. Już kilka razy wspominałem, że współczesny futbol to wielkie igrzyska oszustów. Zamiast więc dawać sędziom zielone kartki, dajcie im możliwość korzystania z zapisu wideo. To będzie najlepszy wzór dla młodzieży. Bo już za młodu zrozumie, że nie ma co kombinować na boisku i udawać fauli, albo wyprawiać inne cuda. Zapis wideo wszystko zweryfikuje, więc kary się nie uniknie.

Po drugie, sędzia we współczesnej piłce powinien się skupić na ocenie boiskowych wydarzeń pod kątem ich zgodności z obowiązującymi przepisami. To zadanie wręcz niewykonalne, biorąc pod uwagę, że gra jest coraz bardziej kontaktowa, coraz szybsza, coraz agresywniejsza. Gdzie więc logika, by sędziego obarczać jeszcze dodatkowym zadaniem nagradzania zawodników za prawidłowe zachowania?

Próbowałem znaleźć jakieś porównanie dla kartkowej nowinki. I przyszło mi do głowy, że to tak, jakby policjanci nagradzali dyplomami osoby, które niczego nie ukradły, ani nikogo nie pobiły, zamiast łapać prawdziwych złodziei i łobuzów.

Dlatego dla pomysłodawców (niestety!) czerwona kartka. Zieloną na pewno pokażą sobie sami.

▬ ▬ ● ▬