Co jest dobre dla piłkarza?

Fot. Trafnie.eu

Reprezentanci Polski mają problemy. Teoretycznie zupełnie do siebie nie podobne. W praktyce jednak łatwo znaleźć dla nich wspólny mianownik.

Zacznę od Jacka Góralskiego, czyli tego, którym ostatnio interesowałem się dość wnikliwie. Otóż zadebiutował wreszcie w nowej drużynie, czyli bułgarskim Ludogorcu Razgrad. Choć był to raczej debiut statystyczny, wszedł na boisko na ostatnie pięć minut. 

Góralski na razie ma ciekawe statystyki, ale z innego powodu – jeden występ i trzech… trenerów. Ten, który go do Ludogorca ściągał – Georgi Dermendżijew, został zwolniony po spotkaniu o Superpuchar Bułgarii przed tygodniem. Pierwszy raz na boisko w meczu ligowym (Ludogorec - Vereia) podczas weekendu wpuścił go dotychczasowy asystent Petko Petkow (obaj na załączonym zdjęciu). Było to tylko rozwiązanie tymczasowe, ponieważ polski pomocnik ma już nowego trenera. Został nim oficjalnie mianowany Dimityr Dimitrow, były bułgarski selekcjoner.

Czy to dobrze dla zawodnika, jeśli zwolniony zostaje trener, który go ściągał do klubu? Raczej nie za bardzo. Nowy człowiek na trenerskim stołku może mieć zupełnie inne zapatrywania na grę i piłkarzy potrzebnych mu do realizacji jego pomysłów. Ciekawe, czy dla Góralskiego okaże się to problemem czy szansą?

W porównaniu z nim Kamil Grosicki znajduje się w sytuacji komfortowej. No, prawie… W polskich mediach jest przedstawiany jako gwiazda Hull City. Problem polega na tym, że to niestety druga liga, choć angielska. A Grosicki marzy o ponownej grze w Premier League.

Biją się o niego podobno aż cztery kluby (Newcastle United, Watford, Crystal Palace, Brighton and Hove Albion). Ale po zakończeniu poprzedniego sezonu czytałem, że też podobno się biły. I jakoś nic z tego ciągle nie wynika. Szykuje się ponowny transfer w ostatnim dniu okna transferowego. To byłby prawdziwy dramat, zaraz wyjaśnię dlaczego.

Przeraziło mnie niewinne z pozoru zdanie wypowiedziane przez agenta piłkarza, Daniela Kaniewskiego, który nie widzi w obecnej jego sytuacji niczego niepokojącego (za: wp.pl):

„Kamil jest na dzień dzisiejszy zawodnikiem Hull i pracuje na dobro klubu. Wiemy co robimy i wiem co jest dobre dla Kamila”.

Koniec okna transferowego zbiega się z meczem reprezentacji Polski z Danią. Czy ktoś wyobraża sobie Grosickiego koncentrującego się wyłącznie na nim, gdy ma być w każdej chwili sprzedany do innego klubu? Czy to rzeczywiście jest „dobre dla Kamila”?

Podobny przypadek dotyczy kolejnego potencjalnego reprezentanta na wspomniany mecz, Grzegorza Krychowiaka. Choć sytuacja jest wręcz beznadziejna. Obecny klub Polaka Paris Saint-Germain oferuje go, jak czytam, innym klubom, byle tylko się pozbyć zawodnika. Juventus Turyn nie był zainteresowany.

Czy pod koniec sierpnia Krychowiak będzie w stanie skupić się wyłącznie na meczu z Danią, jeśli zostanie powołany? Pytanie wydaje się wręcz śmieszne, podobnie jak buńczuczna deklaracja agenta Grosickiego...

▬ ▬ ● ▬