Cudotwórca ma problem

Fot. Trafnie.eu

Zaczęło się! Ekstraklasa po zimowej przerwie w piątek wznowiła rozgrywki. Rezultat jednego z dwóch pierwszych meczów uznano za sensację.

Jeśli przed wiosenną częścią rozgrywek wszystkie światła i oczy były skierowane, jak przeczytałem, na trenera Lecha Poznań Adama Nawałkę, po inauguracyjnym meczu raczej wolałby się skryć w głębokim cieniu. Jego drużyna przegrała u siebie z Zagłębiem Lubin 1:2. A przecież nie tak miało być (za: przegladsportowy.pl):

„Do tej pory Adam Nawałka cztery razy przygotowywał ekstraklasowy zespół w okresie zimowym. I potem, w pierwszym wiosennym spotkaniu nigdy nie stracił gola. A gdy jego drużyna mecz otwarcia miała u siebie, zawsze wygrywał. Teraz tego samego oczekują od niego w Poznaniu. Przez ostatnie tygodnie Nawałka realizował swój plan i sam przyznaje, że wykonał wszystko, co zakładał, nie przeszkodziły mu w tym ani drobne urazy kilku piłkarzy, ani kapryśna pogoda w Turcji. Kibice Kolejorza po cichu liczą, że Lech jest w stanie włączyć się w walkę o mistrzostwo”.

Jeszcze na jesieni można było podeprzeć się jakimiś wymówkami – nie jego drużyna, nie jego okres przygotowawczy do sezonu, więc nie może na razie odpowiadać za wyniki. Teraz, jak sam przyznał, odpowiada już samodzielnie za wszystko.

Jeszcze jeden cytat:

„Zimą szefowie klubu z Bułgarskiej sporo zainwestowali w trenera i jego sztab. Nie żałowali pieniędzy, bo uznali, że ryzyko finansowej straty jest mniejsze niż szansa na zbudowanie drużyny, która jest w stanie walczyć o tytuł. Jeśli nie w tym sezonie, to już na pewno w następnym. Nawałka dla Lecha jest jak transfer cennego piłkarza, który powinien decydować o obliczu drużyny. Były selekcjoner mimo niepowodzenia z reprezentacją Polski podczas mundialu w Rosji postrzegany jest niemal jak cudotwórca, a już na pewno jak trener międzynarodowego formatu, który potrafił awansować z biało-czerwonymi dwa razy z rzędu do mistrzowskich turniejów, wygrać z Niemcami i dopiero po serii rzutów karnych odpaść z Portugalią w ćwierćfinale EURO 2016”.

Za cudotwórcę nigdy go nie uważałem, gdy jako selekcjonerowi reprezentacji chciano mu już stawiać pomniki, czego dowody łatwo znaleźć w tekstach na tej stronie. Dlatego oczekiwania, że dokona cudu w Poznaniu i zacznie  wszystkich lać w lidze jak leci, trochę mnie śmieszą. Lech w zimowej przerwie specjalnie się nie wzmocnił. Na czym więc opierać te nadzieje, wielki optymizm?

Oczywiście mecz można przegrać, czasami podpierając się brakiem szczęścia. Trudno jednak tę teorię zastosować do piątkowej porażki Lecha. O jego przegranej zdecydowała co prawda bramka samobójcza zdobyta w doliczonym czasie gry, ale… Zagłębie miało wcześniej rzut karny, którego nie wykorzystało. Miało też inne sytuacje, więc na pewno nie wygrało przez przypadek czy szczęście, co podkreślił sam Nawałka cytowany na oficjalnej stronie Lecha:

„Trzeba przyznać, że zasłużyli na zwycięstwo i nie ma co owijać w bawełnę. Byli w przekroju całego meczu drużyną lepszą”.

Nie mam zamiaru po jednym meczu go skreślać. Na wstępną ocenę gry Lecha trzeba poczekać jeszcze kilka kolejek. Może trener i jego drużyna mnie jednak czymś zadziwi? Oby, bo wtedy liga będzie jeszcze ciekawsza. Na razie człowiek uważany za cudotwórcę ma problem. Po meczu powiedział w swoim stylu:

„Musimy przyjąć to na klatę, przeanalizować i od jutra ruszyć do pracy”.

Czy sama praca wystarczy? Wkrótce się przekonamy.

▬ ▬ ● ▬