Czegoś nie rozumiem

Trwa festiwal Roberta Lewandowskiego. Oczywiście w mediach i trzeba przyznać, że tylko z jego ograniczonym udziałem. Jakbym już to skądś znał.

Najpierw cytat:
„O transferze Polaka pisze i mówi się tak dużo, że zaczynają się nim interesować nie tylko kibice. „Po co oni to gadają, skoro B… nie chce sprzedać naszego asa” – pyta mnie osoba zorientowana w całym zamieszaniu najwyżej lekko-pół-średnio. Co odpowiedzieć? Od czego zacząć? Obawiam się, że meandry taktyczne w tej rozgrywce byłoby zdecydowanie trudniej wytłumaczyć, niż zadania postawione piłkarzom (...) przed środowym meczem”.

Cytat pochodzi z… 27 kwietnia, ale 2013 roku! Lekko tylko wykropkowałem fragmenty („B…” - to Borussia Dortmund, teraz „B…” idealnie pasuje też do Bayernu), a poza tym można śmiało kopiować do tekstu z kwietnia 2022 roku, którego bohaterem transferowym znów jest Lewandowski.

Bo znów pisze i mówi się o nim tak dużo, że „meandry taktyczne w tej rozgrywce” naprawdę trudno wytłumaczyć. A liczba informacji w ostatnich dniach zdecydowanie się nasiliła. Różnica jest taka, że przed dziewięcioma laty polskiemu napastnikowi pozostało kilka tygodni do zakończenia kontraktu z Borussią. Do końca tego z Bayernem pozostaje jeszcze ponad rok. To dowodzi jak na przestrzeni lat zmieniły się media, jak drapieżnie domagają się transferowych informacji dotyczących gwiazd z ogromnym wyprzedzeniem.

Gdyby wierzyć tym z ostatnich dni, Lewandowski zostanie piłkarzem Barcelony. Właściwie już się z nią dogadał. Chyba dogadał się raczej jego agent, bo on oficjalnie jeszcze, jeśli dobrze interpretuję przepisy, pertraktować z nowym klubem na razie nie może. Tylko że prezes Barcelony Joan Laporta pośrednio temu zaprzeczył w rozmowie z "Marcą” (za: wp.pl):

„Śmieszy mnie, gdy mówią mi, że mamy sprowadzić takiego, czy innego napastnika, skoro mamy już najlepszego napastnika w osobie Ansu Fatiego”.

Zaprzecza też szef Bayernu Oliver Kahn (za: wp.pl):

„Nie jesteśmy szaleni, by rozmawiać o transferze zawodnika, który w każdym sezonie strzela dla nas 30-40 goli. Na pewno będzie z nami na kolejny sezon. Podobno istnieje konkurs: kto wymyśli największą bezsensowną historię o Robercie Lewandowskim”.

To może ta (za: onet.pl):

„Konflikt między Bayernem Monachium a Robertem Lewandowskim jest już na ostrzu noża! Jak dowiedział się „Sport Bild”, Polak był wyraźnie niezadowolony po spotkaniu z Oliverem Kahnem i Hasanem Salihamidziciem.”.

W całym tym medialnym festiwalu dotyczącym Lewandowskiego nie rozumiem dwóch rzeczy. Jak to możliwe, że zawodnik przez dziewięć lat występujący w jednym z najbardziej profesjonalnie zarządzanych klubów na świecie, w którym nigdy niczego (przede wszystkim wysokich wypłat na czas!) nie brakowało, nagle chce iść do takiego, który ciągle jest na krawędzi (dług ponad miliard euro), który apeluje do swoich zawodników, by zgodzili się na ponowne cięcia wynagrodzeń? Rozumiem, że Lewandowski może chcieć nowych wyzwań, ale czy aż tak ryzykownych?

I druga sprawa. Ciągle marzy o Złotej Piłce. Ale jak ją zdobyć z drużyną, która teraz wydaje się słabsza od Bayernu i nie sądzę, by w następnym sezonie i kolejnych liczyła się w walce o Puchar Mistrzów, bez którego ciężko piłkarzowi marzyć o najcenniejszej indywidualnej nagrodzie? Dla mnie taki ruch byłby wręcz nielogiczny.

Dlatego ze spokojem przyjmuję wszystkie informacje dotyczące Lewandowskiego. Przy niewiarygodnie profesjonalnym podejściu do wykonywanego zawodu na pewno krzywdy sobie nie zrobi i podejmie najlepszą transferową decyzję. W jego grę w Barcelonie nie wierzę, a życie wkrótce zweryfikuje, czy mam rację.

▬ ▬ ● ▬