Czy Brzęczek o tym wie?

Reprezentacja Polski wygrała we Wrocławiu 3:0 z Bośnią i Hercegowiną w Lidze Narodów. Czytam pomeczowe komentarze i przecieram oczy ze zdumienia.

Bo jeśli miałbym uwierzyć we wszystkie komplementy na temat zwycięskiej drużyny, byłbym już pewny, że w przyszłym roku wygra w cuglach EURO 2020, oczywiście jeśli w nowym terminie się odbędzie.

Okazuje się, że reprezentacja gra koncertowo, Lewandowski (dwie bramki i asysta) zaliczył występ bliski ideału, a Klich (kluczowe podanie w meczu do Lewandowskiego) to wirtuoz! Zastanawiam się, czy to ta sama drużyna, która jeszcze nie tak dawno była niemiłosiernie poniewierana nawet po wygrywanych meczach? Wychodzi na to, że tak.

Głos zabrał mój ulubiony ulubieniec Jan Tomaszewski. Oczywiście jak zawsze ma rację, więc już wskazał, co zadecydowało o zwycięstwie (za: wp.pl):

„To był doskonały mecz. To jest wynik tego, o czym zawsze mówiłem. Brzęczek w ostatnich pięciu meczach grał jednym systemem 4-4-1-1. Dokonywał zmian, co jest bardzo ważne, jeden za jednego. Dzisiaj była płynność, arytmia gry, było dosłownie wszystko, ale do 70. minuty. Ta drużyna dzisiaj pokazała, że możemy naprawdę zdobyć pierwsze miejsce i zagrać w Final Four. To mi się podoba. Nie ma żadnych eksperymentów i brawa dla Jurka”.

Same genialne wnioski. Mam nadzieję, że ktoś przetłumaczył trenerowi gości dlaczego jego drużyna przegrała we Wrocławiu. Może nie zorientował się jeszcze, że głównie ze względu na zastosowane przez Brzęczka ustawienie 4-4-1-1. Nie wiem, czy sam Brzęczek wie, że grał w takim ustawieniu w ostatnich pięciu meczach!?

Wygadując głupotę za głupotą pan Tomaszewski niestety nie zauważył kluczowego momentu boiskowych wydarzeń we Wrocławiu. Otóż w czternastej minucie z boiska wyleciał obrońca gości Anel Ahmedhodžić. Wyleciał dlatego, że nieprawidłowo zatrzymywał przed polem karnym Roberta Lewandowskiego szarżującego na bramkę. Czy angielski sędzia Craig Pawson powinien pokazać mu za faul taktyczny czerwoną kartkę? Piłkarze z Bośni i Hercegowiny twierdzili, że nie, ale oczywiście nie chciał ich słuchać. Ja bym czerwonej nie pokazał...

Do tego momentu mecz był wyrównany. Ale grać tak długo w osłabieniu było dla gości zbyt wielkim wyzwaniem. Drużyna siadała mentalnie z każdą kolejną minutą. Po niedawno przegranych barażach do EURO 2020 jest teraz cieniem samej siebie, a przynajmniej była w meczu z Polską, bo kilka dni wcześniej potrafiła jeszcze zremisować z Holandią. Dlatego we Wrocławiu stanowiła jedynie tło dla Polaków, grających z przewagą jednego zawodnika już na dużym luzie. I dlatego dała się tak łatwo ograć. Warto o tym pamiętać obsypując komplementami piłkarzy Brzęczka. Bo zaledwie trzy dni wcześniej widać było ile im jeszcze brakuje do doskonałości na tle Włochów w Gdańsku.

I ostatni już cytat z mojego ulubionego ulubieńca:

„Milik i Piątek - to nie jest ten sam kaliber piłkarzy co Lewandowski, Klich i Zieliński”.

Po prostu oniemiałem z wrażenia! Zieliński piłkarzem najwyższego kalibru??? Przecież jeszcze niedawno był dla Tomaszewskiego ucieleśnieniem wszelkiego zła w reprezentacji.

Dlatego mam do mojego ulubionego ulubieńca i innych genialnych fachowców prośbę. Zdecydujcie się, czy Brzęczek jest taki dobry, skoro jego drużyna „dała show”, czy taki beznadziejny, skoro jeszcze do niedawna był kopany bez znieczulenia? Zanim coś powiecie przypomnijcie sobie, co wygadywaliście na ten sam temat wcześniej. To dość prosta zasada łatwa do zapamiętania. Gdyby została wcielona w życie, nie czytałbym takich głupot autorstwa Tomaszewskiego („brawa dla Jurka”) na temat człowieka, którego jeszcze niedawno chciał natychmiast zwalniać.

▬ ▬ ● ▬