Czy warto uczyć się polskiego?

Fot. Mikołaj Barbanell/shutterstock.com

Polska piłka ma nowego chłopca do bicia, czyli takiego, któremu można przyłożyć. Przyłożyć oczywiście można każdemu, ale chodzi o to, by efekt był odpowiedni.

A wydaje się, że taki gwarantuje Matty Cash. Obrońca Aston Villi, czyli piłkarz z Premier League, więc nie byle kto. Parafrazując moje ulubione powiedzenie z wojska – „Kapralu, proszę wyznaczyć ochotnika” – został właśnie wyznaczony ochotnik, który zaczął zbierać cięgi na równi z Robertem Lewandowskim. Czy na to zasłużył? A kogo to obchodzi. Najważniejsze, żeby klikalność była dobra.

Informacja, że wyżej wymieniony udał kontuzję w meczu z Czechami, klikalność z pewnością miała świetną, skoro zaczęła działać zasada domina, czyli kolejna lawina klikalności w internecie. Ale po kolei.

Insynuowanie kontuzji przez Casha było wymysłem Tomasza Hajty, byłego reprezentanta Polski, dziś robiącego za eksperta Polsatu Sport, o czym pisałem w poprzednim tekście, więc tylko przypomnę od czego się zaczęło (za: expressilustrowany.pl):

„Uważam, że po zderzeniu wiedział, że będzie zmieniony i wręcz udał kontuzję. Zszedł, bo wiedział, że zejdzie”.

Zarzut wydawał się absurdalny, ale współczesne media przyjmą wszystko. Paradoksalnie, najchętniej chyba właśnie to, co najbardziej absurdalne. Zaczęły powstawać więc kolejne teksty na ten temat. Najpierw ojciec piłkarza, Stuart Cash, postanowił bronić syna mówiąc (za: wp.pl):

„Jestem zdumiony, że ktoś może wygłaszać takie komentarze. Zwłaszcza nie znając faktów! Jako rodzina jesteśmy bardzo rozczarowani takimi słowami, szczególnie że wygłosił je ktoś, kto sam grał w piłkę”.

Potem okazało się, że Casha najlepiej bronią fakty, bo nie była to żadna symulka kontuzji, bowiem badania po powrocie do klubu z Birmingham „wykazały naderwanie drugiego stopnia mięśnia łydki” i będzie musiał pauzować trzy tygodnie. Zawodnik napisał do Twitterze, że Hajto „wygaduje głupoty”. Napisał po angielsku, co okaże się istotne w tej historii. I wtedy nastąpił w niej moment najbardziej optymistyczny, który pokazał, że na szczęście nie wszystkim odbiera rozum. Hajto zachował się, jak zachować się powinien każdy normalny człowiek, czyli przeprosił poprzez wpis na Twitterze:

„Cześć Matty, poniosło mnie z tą diagnozą. Przepraszam i życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!”

Brawo. Każdy może coś palnąć bez sensu, ale sztuką się do błędu przyznać i wykazać pokorę, co Hajcie niewątpliwie się udało i za co muszę go szczerze pochwalić. I tym pięknym akcentem powinienem zakończyć tekst, ale niestety nie mogę. Okazało się bowiem, że jak już ktoś przyłożyć Matty’emu, nawet bez sensu, przyłożyć postanowili też inni. Głos zabrał niezawodny Zbigniew Boniek, który zawsze ma coś do powiedzenia nawet wtedy, kiedy mieć nie powinien. I tak napisał na swoim ukochanym Twitterze:

„A dlaczego dwaj Polacy nie rozmawiają ze sobą po polsku”.

Bardzo zabawne, tym bardziej, gdy pisze to „obywatel Włoch”, jak sam siebie kiedyś nazwał. Cashowi postanowił dołożyć jeszcze, za pośrednictwem tych samych mediów społecznościowych, były zawodnik Wojciech Kowalczyk:

„A wystarczyło powiedzieć, że jest takim wzmocnieniem reprezentacji na prawej obronie,jak Boenisch na lewej za Smudy”.

Chyba jednak z Cashem tak źle nie jest, skoro kolejny selekcjoner puścił go do boju w podstawowym składzie, skoro wychodzi także w podstawowym składzie drużyny z Premier League, skoro jakieś firmy nagrywały z nim reklamy w ubiegłym roku, a przecież byle kogo do takich reklam nie biorą.

Zastanawiam się, czy życzyć sympatycznemu, o czym miałem się okazję przekonać, Matty’emu jak najszybszych postępów w nauce języka polskiego czy wręcz odwrotnie? Nie wiem czy warto, by rozumiał wszystko, co wygadują na jego temat w kraju, którego też ma obywatelstwo.

▬ ▬ ● ▬