Czysty absurd

Fot. Federico Guerra Moran/Shutterstock.com

Robert Lewandowski pobił w sobotę rekord Gerda Müllera. Z uwagą i niedowierzaniem obserwowałem to, co działo się w ciągu kilku poprzednich dni.

Polski napastnik Bayernu Monachium zdobył w sobotę w meczu z FC Augsburg 41. bramkę w zakończonym właśnie sezonie Bundesligi. W ten sposób poprawił o jedno trafienie rekord słynnego Gerda Müllera, który z sezonu 1971/72 strzelił w Bundeslidze 40 bramek.

Dramaturgia wydarzeń była pełna, bowiem historyczna bramka padła dosłownie w ostatniej akcji meczu. Bayern prowadził 4:2, jego piłkarze bombardowali bramkarza gości Rafała Gikiewicza. Kilka razy trafili do siatki, ale akurat nie za sprawą Lewandowskiego. Ten strzelił wymarzonego gola dopiero w ostatniej minucie gry. Najlepsi scenarzyści nie powstydziliby się takiego przebiegu wydarzeń. Ale pierwsza akcja filmu rozegrała się przed tygodniem, gdy wyrównał rekord Müllera. Stało się jasne, że w następnym meczu, ostatnim w sezonie, może go pobić i wtedy się zaczęło.

Rozpętała się dyskusja, którą traktowałem początkowo z przymrużeniem oka. Dietmar Hamann, były zawodnik Bayernu i reprezentacji Niemiec, zasugerował Lewandowskiemu rezygnację z pobicia rekordu i wielu te słowa zszokowały. Ale on już różne rzeczy wygadywał, więc może dlatego jest tak zwanym ekspertem telewizyjnym, by szokować? Zawodnicy FC Augsburg twierdzili, że uniemożliwią Polakowi pobicie rekordu zamykając w szatni, wykazując poczucie humoru.

Ale jeśli trener tej drużyny Markus Weinzierl twierdził, że muszą chronić rekord Müllera, wypowiedź dawała już do myślenia. Bo legendarny napastnik był kiedyś jego idolem, więc chciał, żeby współdzielił rekord z Lewandowskim, a nie go stracił. I obiecywał szczególnie zaopiekować się polskim napastnikiem. Nie wyjaśnił tylko jak.

Pojawiały się jeszcze inne podobne opinie. Cała ta dyskusja trwająca kilka dni od początku była chora. A zadziwiające, że nikt nie zwrócił uwagi na jej zupełny bezsens. Bo właściwie czego dotyczyła? Próby podważenia istoty sportu! Jeśli ktoś każe komuś nie wygrywać, tak rozumiem namawianie, by nie strzelać bramki (bramek), namawia dokładnie do tego. Czysty absurd.

Gdyby doprowadzić bezsensowne rozumowanie do ściany, równie dobrze w zakończonym niedawno sezonie ligowym należało apelować do Legii Warszawa, by zrezygnowała ze zdobycia kolejnego tytułu mistrza Polski, by nie wyprzedzić w klasyfikacji wszech czasów dwóch niezwykle zasłużonych klubów – Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów.

Jeśli ktoś spróbowałby tak bezwzględnie egzekwować uwielbienie dla wszystkich dawnych mistrzów, powinien zabronić budowy czegokolwiek wyższego od egipskich piramid, by nie pokalać chwały ich twórców. Albo zakazać produkcji samochodów, by nie obrażać pamięci wynalazcy roweru. Przykłady równie absurdalne jak majaczenia pana Hamanna i jemu podobnych.

Dowodzą niezbicie w jak obłudnym żyjemy świecie. I wydaje mi się niestety, że już zdecydowanie gorszym od tego, w którym swoje strzeleckie rekordy bił Gerd Müller.

▬ ▬ ● ▬