Czyżby krótka pamięć?

Fot. Trafnie.eu

W kończącym się tygodniu jedna wiadomość była dla mnie wręcz szokująca. Gdyby podano ją kilka miesięcy wcześniej, pewnie nie byłbym zdziwiony.

Są osoby w futbolowym biznesie, wokół których zawsze wiele się dzieje, więc dla mediów wręcz idealne. Taką jest z pewnością Gonçalo Feio. Chciałem napisać „trener Motoru Lublin”, ale już nim nie jest. Prawdopodobnie, bazując na medialnych doniesieniach z soboty (za: interia.pl):

„Tuż przed upływem kontraktu wygasającego 30 czerwca 2023 r. został poinformowany, że jego umowa nie zostanie przedłużona. Okoliczności tego komunikatu były zgoła niecodzienne - o 23:30 Portugalczyk dostał maila wysłanego przez jedną z członkiń rady nadzorczej z podziękowaniem za współpracę.

Być może osoby z władz lubelskiego klubu obawiały się reakcji Feio? Przecież w przeszłości dał wielokrotnie powody, by wątpić w jego zrównoważenie emocjonalne. Wisienką na torcie była akcja, gdy wzburzony Portugalczyk rzucił kuwetą, rozcinając przy tym głowę ówczesnego prezesa klubu, Pawła Tomczyka.

Wielokrotnie obrażał też rzecznik Motoru Lublin, Paulinę Maciążek, przez co ta wyprowadziła się z Lublina. O patologicznej sytuacji w Motorze Lublin mówił nam w wywiadzie, były asystent Feio, Martin Bielec”.

Żadnego oficjalnego komunikatu o zwolnieniu Feio jednak nie znalazłem. Zajrzałem na klubową stronę w niedzielne popołudnie, ale nie było na niej nawet słowa na wspomniany temat, choć cytowana informacja pojawiła się już dzień wcześniej. Wszystko co dzieje się wokół impulsywnego portugalskiego trenera można uznać za co najmniej dziwne.

Coś jednak jest na rzeczy, skoro w sobotę nie odbył się sparing Motoru z Górnikiem Łęczna, z „powodów niezależnych” od tego drugiego klubu, o czym oficjalnie poinformował. Piłkarze z Lublina mieli zastrajkować, okazując w ten sposób dezaprobatę wobec dymisji szkoleniowca.

Mnie jednak zastanawia co innego. Gdy Feio ostro nawywijał w Motorze w marcu, murem stanął za nim właściciel klubu Zbigniew Jakubas, tak go wtedy charakteryzując:

„Megakompetentny, tytan pracy. Emocjonalnie wiedziałem, że z tym trenerem jesteśmy w stanie dojść daleko. Mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach. Moim zdaniem ta sytuacja jest efektem przemęczenia. Trener Feio pracuje po 20 godzin. W takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy, pewnych rzeczy nie wytrzymuje. Ambicja, presja - to wszystko razem spowodowało ten wybuch”.

Feio odwdzięczył się za wsparcie i brak dymisji wynikami drużyny. Przejął ją, gdy była na ostatnim miejscu z tabeli trzeciej ligi zwanej drugą, uzyskując w barażach awans!

Jakubas powiedział w marcu jeszcze coś istotnego:

„Do momentu, gdy będzie trener Feio, to ja też. Jeśli trenera nie będzie, to odejdę z Motoru”.

Czyżby stracił pamięć pozwalając zwolnić trenera, którego jeszcze całkiem niedawno wychwalał pod niebiosa? Czy może sam szykuje się do odlotu z Motoru? Dwa logiczne pytania nasuwające się po ostatnich wydarzeniach w Lublinie. Choć może za dużo w nich logiki jak na polską piłkę?

PS: W niedzielny wieczór o godzinie 20:12 na Twitterze pojawił się komunikat Motoru: „Po sprawdzeniu wszystkich kropek i przecinków w umowie możemy z dumą ogłosić, że Trener Gonçalo Feio zostaje na kolejny sezon z Motorem!” Raczej mało śmieszne, biorąc pod uwagę co się w tym roku działo i dzieje w lubelskim klubie. Jedno się nie zmienia – z Gonçalo Feio nie sposób się nudzić!

▬ ▬ ● ▬