Dobre rady dla pana J.

Fot. Trafnie.eu

Życie nieustannie uczy pokory. Właśnie dostałem kolejną lekcję. Starałem się logicznie ogarnąć bulwersujące zdarzenie w polskiej piłce. Popełniłem błąd.

Chodzi o awanturę w Motorze Lublin opisaną w poprzednim tekście. Tylko przypomnę, że trener Gonçalo Feio (cytat z oficjalnego komunikatu klubu) „w obecności innych osób kopnął w biurko i rzucił w Prezesa Pawła Tomczyka kuwetką na dokumenty, która uderzyła go w głowę”. Ten, na skutek doznanego urazu, „musiał być hospitalizowany i przebywa obecnie na długotrwałym zwolnieniu lekarskim”,

Od razu muszę karnie przyznać się do błędu, skoro napisałem o końcu pracy Feio w Lublinie, „bo trudno sobie wyobrazić, by dalej prowadził Motor, mimo że ten był chwalony za grę i wyniki pod jego wodzą”. Okazało się, że myślałem zbyt logicznie, dlatego już następnego dnia dostałem bolesną lekcję pokory od głównego akcjonariusza klubu Zbigniew Jakubas. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosił, że Feio zostaje w Motorze!

Zanim swoją decyzję uzasadnił, zaczął… bronić byłego już chyba prezesa, który poinformował, że z powodu stanu zdrowia nie jest w stanie pełnić obowiązków, więc rada nadzorcza „zawiesiła go w wykonywaniu tej funkcji na trzy miesiące” (za: meczyki.pl):

„Nie róbmy z prezesa Tomczyka jakiegoś »czarnego luda«. To człowiek, który się starał, wkładał serce. To, że klub ma odpowiednie warunki finansowe, to jego zasługa. Jest człowiekiem etycznym. Jego działania zawsze były »promotorowe«. Chciał, by klub poszedł do przodu”.

A potem Jakubas prawie postawił pomnik trenerowi:

„Feio? Megakompetentny, tytan pracy. Emocjonalnie wiedziałem, że z tym trenerem jesteśmy w stanie dojść daleko. Mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach. Moim zdaniem ta sytuacja jest efektem przemęczenia. Trener Feio pracuje po 20 godzin. W takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy, pewnych rzeczy nie wytrzymuje. Ambicja, presja - to wszystko razem spowodowało ten wybuch”.

Konkluzja:

„Dzięki negocjacjom, po pewnych oświadczeniach będziemy współpracować z trenerem Feio do końca rundy. Potem będziemy się starali dalej pracować. Jeżeli z tym człowiekiem mi się nie powiedzie, to jest koniec mojego pobytu w Motorze. Do momentu, gdy będzie trener Feio, to ja też. Jeśli trenera nie będzie, to odejdę z Motoru. Trzymajcie za nas kciuki”.

Ja nie bardzo mam ochotę, ale może inni będą trzymali. To jeszcze nie koniec spektaklu rozgrywającego się w Lublinie. Feio podczas tej samej konferencji prasowej przeczytał oświadczenie. Oto jego fragment (to samo źródło):

„Wyrażam głębokie ubolewanie, że Motor, jego właściciel, kibice, piłkarze musieli z powodów pozasportowych zmierzyć się z falą krytyki, która przetoczyła się przez media wobec klubu i mojej osoby. Nie przyszedłem się tłumaczyć. Nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia dla mojego zachowania. Było ono naganne. Pozwoliłem, by złe emocje przysłoniły to, co powinno być w życiu najważniejsze, czyli szacunek dla drugiego człowieka. Przepraszam za moje zachowanie. Podkreślam, że potępiam każdą formę przemocy. Żaden człowiek nie jest uprawniony do agresji względem innych”.

„Głębokie ubolewanie” miało jednak swoje granice, skoro Feio nawet nie wymienił w oświadczeniu nazwiska pokrzywdzonego prezesa!

Następny punkt wprowadzanego w życie scenariusza - z funkcji rzeczniczki prasowej klubu pogoniona została Paulina Maciążek, w obronie której, w jej w konflikcie z Feio, stanął wcześniej prezes Tomczyk. Jakubas tak to uzasadnił:

„Rozmawiałem z panią Pauliną. W ramach tego, co się wydarzyło, rzecznikiem nie będzie. Mnie się z nią bardzo dobrze pracuje, ale z panem trenerem chemia nie zaistniała. Na pewno tej relacji nie może być, ale w dużym klubie jest wiele funkcji. Nie muszą się widywać i pałać do siebie miłością. Mam o niej dobre zdanie i ją szanuję”.

Naprawdę jestem pod wrażeniem działań pana Jakubasa. Mam tylko nadzieję, że nie poparzy sobie rąk wykonując niebezpieczne, przynajmniej dla mnie, doświadczenia chemiczne w swoim biznesie zwanym Motor Lublin. I życzę mu, by nikt w niego niczym w klubie nie rzucał, nawet będąc w tymże klubie przemęczony pracą dla jego dobra.

▬ ▬ ● ▬