2017-10-14
Dajmy szansę wyobraźni
Od tygodnia toczy się zaciekły spór kto jest najlepszym napastnikiem w historii polskiej piłki nożnej. Daj Boże w przyszłości tylko takie problemy.
Dyskusję zapoczątkował pobity rekord przez Roberta Lewandowskiego w meczu z Armenią. Zdobywając w nim trzy gole stał się najskuteczniejszym strzelcem w polskiej reprezentacji z pięćdziesięcioma bramkami. Wyprzedził Włodzimierza Lubańskiego, który pogratulował mu tego wyczynu. No i się zaczęło…
Kto lepszy – Lubański kiedyś czy Lewandowski dziś? Zbigniew Boniek zauważył, że porównywanie ich nie ma sensu. Obaj występowali w zupełnie innych piłkarskich epokach. Pan prezes argumentował, że kiedyś reprezentacja nie grała na przykład z Gibraltarem, więc Lubański nie mógł nastrzelać seriami tylu goli, co Lewandowski. Argumentacja logiczna, a dowodów słuszności owego rozumowania można znaleźć znacznie więcej.
Najnowszy głos w dyskusji należy do Jerzego Gorgonia, legendarnego obrońcy Górnika Zabrze i reprezentacji Polski, w których grywał wspólnie z Lubańskim. Oto jego zdanie (za: przegladsportowy.pl):
„Lewandowski to znakomity napastnik i dlatego w eliminacjach zdobył tyle bramek, ale 48 goli Włodka ma jeszcze większą wartość. Dla mnie to wciąż Lubański jest najlepszym polskim napastnikiem wszech czasów. Gdy my graliśmy w spotkaniach o stawkę, trudniej było wpakować piłkę do siatki. Był Związek Radziecki, Jugosławia, a nie dziesiątki różnych krajów, które powstały z rozpadu tych potęg. Nie startowały wtedy także takie drużyny jak Gibraltar, San Marino, Andora, czyli zespoły, którym łatwo można nastrzelać gole i które ja określam... krasnoludkami”.
Dlatego Gorgoń podsumowuje:
„Nie umniejszam tego, co zrobił Lewandowski. To bardzo dobry piłkarz, ale Lubański za naszych czasów miał po prostu trudniej, a był piłkarzem fenomenalnym”.
Nie mam najmniejszego zamiaru rozstrzygać tego sporu. Bardziej traktuję go w kategoriach zabawy niż poważnego zadania do rozwiązania. Gdy przeglądam wyniki kolejnych plebiscytów i rankingów wszech czasów, bo takie pojawiają się dość regularnie, przypominają mi się eksponaty, jakie widziałem w kilku klubowych muzeach. Wtedy zawsze zdaję sobie pytanie – jak radziliby sobie zawodnicy, gdyby przenieść ich w inną epokę? Wystarczy spojrzeć na zamieszczone zdjęcie, by zrozumieć, że kiedyś musieli najpierw walczyć nie z rywalami, ale z własnym sprzętem.
Dlatego ciekawy jestem jak Cristiano Ronaldo wykonywałby rzuty wolne, mając do dyspozycji takie buciory i piłkę ze skóry stawiającą podczas loty zaciekły opór powietrzu? Czy z podobną lekkością posyłałby ją do siatki? A może Alfredo Di Stefano korzystający z nowoczesnych metod treningowych i równie nowoczesnego sprzętu byłby dużo lepszy od Messiego? Pytania bez odpowiedzi. Takimi pozostaną na zawsze. I bardzo dobrze, dajmy szansę wyobraźni.
Dlatego nie rozstrzygajmy sporu dotyczącego Lubańskiego i Lewandowskiego. Każdy był (jest) królem swojej epoki, a tych epok nie ma sensu porównywać. Ważne, by w przyszłości wyrośli nowi Lubańscy i nowi Lewandowscy...
▬ ▬ ● ▬