Dlaczego nie pokazaliście...

Fot. Trafnie.eu

Zakończyły się pierwsze mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. Ale to, co działo się na boiskach, pozostaje oczywiście w głębokim cieniu jednego wydarzenia.

Jeśli jakiś temat piłkarski staje się wiadomością dnia w dziennikach na całym świecie, musiało stać się coś wyjątkowego. Z reguły jakiś skandal czy tragedia. Dlatego kolejny dzień wszyscy komentują zamach terrorystyczny w Dortmundzie. Swoisty paradoks polega na tym, że ataku dokonano na piłkarzy klubu, którego motto brzmi: „Echte Liebe”, czyli... „prawdziwa miłość”.

Na początku próbowano jeszcze zakłamywać rzeczywistość, łudząc się, że to może jakiś wybryk kibiców. Ale nie, nikt już nie ma żadnych wątpliwości – to był przygotowany zamach. Mecz został odwołany i rozegrany następnego dnia. Borussia przegrała z Monaco 2:3, a przegrywała już 0:2. I od razu pojawiło się pytanie...

Czy wynik byłby taki sam, gdyby nie zamach poprzedniego dnia? Pytanie dobre, choć bez dobrej odpowiedzi. Z różnych informacji jakie pojawiały się w mediach można zbudować obraz drużyny złożonej z zawodników angażujących do gry wszystko, oprócz głów. Bo ich myśli były ciągle skupione na tym, co działo się na drodze daleko poza stadionem.

Obrońca Borussii Sokratis Papastathopoulos wysłał światu dość jednoznaczne oświadczenie (za: przegladsportowy.pl):

„Nikt nie pytał drużyny czy chce grać. A nie chciała. Przyszedł rozkaz z UEFA”.

Wtórował mu trener Thomas Tuchel:

„Gdybyśmy dostali więcej czasu na przetrawienie tych wydarzeń, to z pewnością nasza gra wyglądałaby lepiej. Ktoś w Szwajcarii jednak uznał, że ten mecz musi odbyć się dzisiaj. UEFA potraktowała nas tak, jakby w naszym kierunku poleciała puszka z piwem. Doszło do absurdalnej sytuacji, w której nie mogliśmy mieć nawet pełnej kadry meczowej. Kiedy usłyszeliśmy, że mamy zagrać już kilkanaście godzin po tych wydarzeniach, poczuliśmy się totalnie zlekceważeni”.

Rozumiem argumenty Tuchela, ale jednocześnie mam ochotę zapytać – skoro nie mieliście ochoty grać, dlaczego graliście? Może to nawet nie pytanie do Tuchela, ale do jego przełożonych, szefów klubu? Panowie, dlaczego się nie postawiliście? Mielibyście cały świat za sobą! Stali się jego bohaterami. Zapytam wręcz po męsku – dlaczego nie pokazaliście, że macie jaja?

Odpowiedź jest banalnie prosta. Takie postępowanie groziłoby pewnie konsekwencjami, głównie finansowymi, choć nie tylko. Czyli lepiej nie zatrzymywać maszyny, która daje tak dobrze zarobić, nawet jak nasz kierowca nie za bardzo nadaje się, by tego dnia ją prowadzić.

Może więc nie warto tracić już energii na rozpamiętywanie tego, co było, a lepiej skupić się na rewanżu i próbować odrobić w nim straty.

▬ ▬ ● ▬