Dobrze znana choroba

Fot. Trafnie.eu

Trener rywali Polaków od pewnego czasu ma poważny problem. Okazało się, że jest kompletnym nieudacznikiem. Należy więc zapytać – po co go zatrudniano?

Sukces ma wielu ojców. Porażka, ta piłkarska, z reguły jednego. Rumuni nie mają problemu ze znalezieniem winnego ostatnich porażek swojej reprezentacji. Jest nim Christoph Daum. Niemiecki trener w końcu nie wytrzymał ciśnienia i eksplodował na konferencji prasowej po powrocie z Warszawy.

W ubiegłym roku dokładnie przyglądałem się Rumunom podczas finałów mistrzostw Europy we Francji. Wiedziałem przecież, że za moment będą rywalami Polaków w eliminacjach do mistrzostw świata. Oglądałem ich na żywo w dwóch meczach. Po tym inauguracyjnym z Francją napisałem:

„Rumuni pokazali, że w piłkę grać potrafią, nie są frajerami mającymi tylko bez walki oddawać punkty rywalom”.

Bo prezentowali się rzeczywiście nieźle. Obawiałem się, że mogą trochę napsuć krwi na jesieni. Tym bardziej, że nauczony przez lata przykrymi doświadczeniami z reprezentacją Polski, podchodzę do jej meczów z wielką ostrożnością i rezerwą. Śmiem twierdzić, że gdyby spotkała się z Rumunami we Francji, najbardziej prawdopodobny byłby remis.

Gdy patrzyłem na rywali orłów Nawałki w ich drugim spotkaniu na EURO 2016 ze Szwajcarią, zacząłem się zastanawiać – czego im brakuje? Bo niby grali nieźle, dobrze wyszkoleni technicznie, poprawnie operujący piłką, a jednak brakowało im jakiegoś błysku. A może lidera z prawdziwego zdarzenia? Prawdziwych gwiazd?

Nie spodziewałem się jednak, że dostaną w listopadzie w Bukareszcie tak straszne baty od Polaków, ale kto się spodziewał? Mieli pecha, bo moim zdaniem goście zagrali znacznie lepiej niż we Francji. Odwrotnie od gospodarzy.

To wtedy rozpoczął się już otwarty lincz na niemieckim trenerze. Okazało się, że Daum do niczego się nie nadaje, że to jedna wielka pomyłka. Pomyślałem – skąd ja to znam? Typowe objawy choroby – przerost oczekiwań nad możliwościami. Przerabiałem je wielokrotnie przy okazji polskiej reprezentacji. Leo Beenhakker też się kiedyś nie nadawał, choć wcześniej naród chciał obcokrajowca. Potem naród chciał rodaka i dostał swojego ulubieńca. Ale znów nie wyszło i to na imprezie u siebie…

Rumunom też się teraz wydaje, że wszystkich za chwilę ograją, tylko muszą znaleźć odpowiedniego trenera. Dlatego wzięli Niemca. Ale już płaczą, że tylko Rumun powinien dowodzić kadrą. Skoro więc Daum taki beznadziejny, po co go zatrudniali???

Niech się lepiej przyjrzą, jaki mają potencjał w tej kadrze. Tylko to najtrudniej dostrzec. Przerost oczekiwań nad możliwościami jest chorobą, która niestety odbiera trzeźwe spojrzenie. I to bez względu na kraj zamieszkania. Cieszę się, że nie muszę kolejny raz przerabiać tego tematu nad Wisłą. Teraz zmagają się z nim Rumuni.

▬ ▬ ● ▬