Eksperyment trochę ryzykowny

Fot. Trafnie.eu

Po czwartkowym losowaniu składu grup eliminacyjnych młodzieżowych mistrzostw Europy wszyscy wzięli się za ocenianie szans gospodarzy.

Polska trafiła do „grupy śmierci”. A może do grupy marzeń? Natknąłem się na obie opinie. Mogę tylko napisać, co zawsze piszę po każdym podobnym losowaniu. Jak turniej się zakończy, ocenimy jako to była grupa. Wcześniej można wszystko gadać, bo i tak nie ma wielkiego znaczenia.

Reprezentacja Polski zagra w grupie A ze Słowacją, Szwecją i Anglią. Jeśli to jest „grupa śmierci”, przynajmniej jedna z dwóch pozostałych powinna być tą wymarzoną, a raczej nie jest. Oto ich skład. Grupa B: Portugalia, Serbia, Hiszpania i Macedonia. Grupa C: Niemcy, Czechy, Dania i Włochy.

Zbigniew Boniek uważa, że Polacy znaleźli się w szalenie mocnym towarzystwie, ale nie ma co płakać. Najbardziej podobała mi się wypowiedź polskiego trenera Marcina Dorny. Stwierdził, że grupa jest trudna, ale ciężko było innej się spodziewać, bo wszystkie równie mocne.

Apetyty w kraju gospodarzy są wielkie. Pisałem ostatnio o świetnym samopoczuciu jednego z polskich reprezentantów zapowiadającego walkę z tytuł mistrzowski. Było to jeszcze przed losowaniem. Nie wiem, czy po nim zmienił zdanie, bo na kolejną wypowiedź nie trafiłem.

Ja zawsze ostrożnie podchodzę do deklaracji podboju piłkarskiego świata w wykonaniu moich rodaków, bez względu na towarzyszące temu okoliczności. Wychodzę z założenia, że prawdziwym sukcesem zdążę się nacieszyć, jeśli taki rzeczywiście będzie.

Analizując medialne doniesienia związane z losowaniem grup, wyczuwam jednak spore oczekiwania w narodzie związane z jego młodzieżowymi reprezentantami. Na czym budowane? Na kadrowej sile tej reprezentacji. Połowa drużyny była na EURO 2016 (Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński, Karol Linetty, Bartosz Kapustka, Mariusz Stępiński), albo odpadła z walki o miejsce w kadrze na ostatniej prostej (Paweł Dawidowicz).

Piłkarze to jednak nie klocki. Nie można ich przełożyć z jednego pudełka do drugiego mając pewność, że będą pasowali. Czy sześciu asiorów wystąpiło kiedyś wspólnie w jakimś meczu reprezentacji młodzieżowej? Dobre pytanie, ale mało kto jest na nie w stanie odpowiedzieć bez zająknięcia. Nie sprawdzałem tego, jednak odpowiedź pozytywna wydaje mi się mało prawdopodobna.

I to jest problem. Drużyny nie buduje się w jeden dzień. Trudno oczekiwać, żeby Nawałka oddał wszystkich Dornie w pierwszej połowie przyszłego roku, nie powołując ich do kadry seniorów. Nawet gdyby miał taką ochotę, pewnie zostałby przywołany do porządku. Jego drużyna gra wtedy dwa mecze eliminacyjne do mistrzostw świata. Ten drugi z Rumunią zaledwie sześć dni przed inauguracją młodzieżowych mistrzostw!

Podobno reprezentacji młodzieżowej uda się zagrać w potencjalnie najsilniejszym składzie jakiś mecz towarzyski w marcu. Nie wiem, czy już z Milikiem, bo jego powrót do pełni sił oceniałbym z dużą ostrożnością, dla jego własnego dobra.

Czyli Dorna na razie ma piłkarzy, nie ma jeszcze drużyny. I nie ma czasu, by ją spokojnie stworzyć. Eksperyment trochę ryzykowny, ale piłka różne cuda widziała. Co z tego wyjdzie, przekonamy się w czerwcu.

▬ ▬ ● ▬