Histerii nie będzie

Fot. Trafnie.eu

Na uroczystej gali w Zurychu rozdano nagrody dla najlepszych piłkarzy i trenerów w 2014 roku. Żadnych niespodzianek nie było. Przynajmniej dla mnie.

Odkąd w 2010 roku FIFA połączyła siły z magazynem „France Football”, ich organizowany wspólnie plebiscyt jest bezdyskusyjnie najbardziej prestiżowym na świecie. Choć przyznaje się nagrody indywidualne dla piłkarzy i trenerów, wybiera także jedenastkę roku, najważniejsza pozostaje i tak „Złota Piłka” dla najlepszego zawodnika. Reszta stanowi eleganckie tło dla głównej ceremonii.

Ale zanim do niej dojdę, zacznę od skandalu, czyli najmniej ważnej nagrody. Dostaje ją zdobywca najładniejszej bramki. Pochyliłem się głębiej nad tym tematem już na początku grudnia, gdy opisywałem fenomenalnego gola blondynki z Irlandii, Stephanie Roche. Nagrano go telefonem komórkowym. Całe szczęście, że technika poszła tak do przodu i każdy kibic może się teraz poczuć na meczu jak kamerzysta telewizyjny. Inaczej świat by nie zobaczył tego, co zrobiła Roche.

Dla mnie była to bez wątpienia bramka roku! Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech sobie jeszcze raz ją obejrzy. Gdyby podobnego wyczynu dokonał goguś w białej koszulce z numerem 7 na plecach, od jego strzału zaczynałyby się wszystkie serwisy sportowe na świecie. A pokazano by powtórki z przynajmniej tuzina kamer. Niestety dziewucha z Irlandii nie ma takiej siły przebicia, choć umiejętności przy tej bramce zaprezentowała na pewno nie gorsze.

Dlatego uważam za skandal, że nagrodę dostał James Rodriguez. Jego strzał, w meczu Kolumbii z Urugwajem w finałach mistrzostw świata, też piękny, ale z trafieniem Roche równać się nie może. I zdania nie zmienię. Niech się wstydzą wszyscy, którzy odebrali szansę na zwycięstwo Irlandce i głosowali na Kolumbijczyka.

Najlepszymi trenerami wybrano dwóch Niemców: selekcjonera męskiej reprezentacji - Joachima Löwa i opiekuna żeńskiej drużyny VfL Wolfsburg - Ralfa Kellermanna. Najlepszą zawodniczką została ich rodaczka, Nadine Kessler, też z Wolfsburga.

Okazało się, że Niemki i Niemcy nie tylko potrafią grać w piłkę, ale i przemawiać. Po odebraniu nagrody Löw pogadał sobie chyba z kwadrans, robiąc wykład między innymi o systemie szkolenia za Odrą i Nysą. Kessler podziękowała komu mogła, udowadniając jednocześnie, że jest dzielną dziewuchą. Z niewzruszoną miną mówiła co powiedzieć miała, a w tym samym czasie jej klubowy trener (co wychwyciła kamera) zdążył się rozbeczeć ze wzruszenia. To niestety kolejny dowód, że męski gatunek niewieścieje, a panie coraz częściej noszą spodnie i decydują za słabych facetów.

Miałem nadzieję, że po trzech niemieckich nagrodach, niemiecka będzie i ta czwarta, najważniejsza - „Złota Piłka” dla najlepszego zawodnika. Jeszcze przed miesiącem dałbym sobie rękę uciąć, że znów wygra Cristiano Ronaldo. Ale po ogłoszeniu wyników plebiscytu magazynu „World Soccer”, już trochę zacząłem się bać o swoją kończynę. Na drugim miejscu finiszował przecież Manuel Neuer. Pomyślałem wtedy – a może jednak...

Ale nie, zgodnie z przewidywaniami drugi raz z rzędu wygrał Portugalczyk. Widać było, że Neuer i Messi podchodzą do gali na dużym luzie. Ronaldo nie. Tuż przed ogłoszeniem wyników zrobił nerwowy gest. Jak na rasowego egoistę przystało, indywidualne nagrody są dla niego sensem życia i kariery, choć zawsze się zaklina, że gra głównie dla drużyny.

Messi „Złotą Piłkę” już ma, Neuer raczej nie wierzył, że ją dostanie. Więc może i lepiej, że znów trafiła do tego trzeciego. Jakby nie trafiła, pewnie wpadłby w histerię, jak każde (duże) dziecko, które nie dostaje ulubionej zabawki.

W Zurychu pojawił się Michel Platini. Gdy go zobaczyłem na widowni od razu przypomniała mi się grudniowa scenka z Maroka. Ciekawe czy gwiazdorek tym razem podał mu rękę?

▬ ▬ ● ▬