Ile kto naprawdę jest wart?

Fot. Trafnie.eu

Jestem zszokowany komentarzami po dwóch pierwszych meczach reprezentacji Polski w eliminacjach do EURO 2020. Niektóre przybrały wręcz komiczną wersję.

Zaskoczyło mnie w wielu przypadkach niezwykle krytyczne spojrzenie na boiskowe dokonania orłów Jerzego Brzęczka. Że wymęczone zwycięstwa, że zęby bolą od patrzenia, że jest coraz gorzej – cytuję zapamiętane opinie. Chyba już nikt nie wątpi, że nie jest to piłkarska potęga, którą FIFA jakimś niedorzecznym zliczaniem dziwnych punktów wywindowała w swoim rankingu na piąte miejsce w świecie.  

Mój apel o wielkie piwo dla Van Dijka po drugim meczu wydaje się chyba jeszcze bardziej sensowny, niż po pierwszym. Nie przesadzałbym jednak z tym dołowaniem, nawet biorąc pod uwagę z jakimi drużynami przyszło się mierzyć. Nie są to oczywiście europejskie potęgi, ale zawsze trzeba cenić punktową zdobycz, tym bardziej na samym początku eliminacji. Na końcu mogą okazać się bezcenne bez względu na styl gry w dalszych spotkaniach, nawet gdyby zespół Brzęczka miał się wczołgać do finałów mistrzostw Europy.

Dla mnie w takich momentach zawsze najciekawsze są opinie, które można zweryfikować. Jedną udało się jeszcze przed meczem z Łotwą. Na konferencji prasowej selekcjonerowi zadano pytanie, którego wydźwięk należy uznać za komiczny – po co było powoływać Szymona Żurkowskiego i Roberta Gumnego z kadry młodzieżowej, skoro siedzą nawet nie na ławie, tylko na trybunach?

Brzęczek przytomnie zauważył, że to przecież media tego się domagały. Może więc niektórzy redaktorzy zamiast pytać jego, powinni zapytać samych siebie? Rozbawiły mnie do łez apele, by w meczu z Łotwą posłać do boju w podstawowym składzie Żurkowskiego! W podtekście – skoro rywale to „ogórki”, trzeba z nimi ogrywać zdolną młodzież.

No rzeczywiście, Łotysze pokazali „ekspertom” jakimi są „ogórkami”, napędzając naszym porządnego stracha. Pewnie gdyby Żurkowski pojawił się na boisku od pierwszej minuty, a wynik byłby niekorzystny, łatwo się domyślić pierwszego pytania na pomeczowej konferencji do Brzęczka – dlaczego postawił pan w trudnym spotkaniu o punkty na tak niedoświadczonego piłkarza???

Naród, za pośrednictwem mediów, w meczu z Łotwą domagał się jeszcze jednego zawodnika w podstawowym składzie. Przeczytałem nawet, że nie daruje selekcjonerowi, jeśli oczekiwań nie spełni.

Dotychczas, gdy speaker wyczytywał skład reprezentacji przed meczami u siebie i dochodził do Roberta Lewandowskiego, trybuny reagowały owacją. Przed tym z Łotwą, też go potraktowano wyjątkowo, ale jeszcze głośniejsze przyjęcie miał Krzysztof Piątek! Bo naród ma nowego bohatera.

Żałosne są próby deprecjonowania przy tej okazji roli Lewandowski, skoro nie strzelił gola w reprezentacji od czerwca ubiegłego roku. Chyba po tym z Łotwą nikt nie ma wątpliwości jakiej klasy jest zawodnikiem. I ile brakuje jeszcze do niego Piątkowi.

Radzę obejrzeć jeszcze raz dwie bramki jakie ten ostatni zdobył dotychczas w reprezentacji. W obu przypadkach w wypracowaniu mu sytuacji strzeleckich brał udział właśnie Lewandowski walcząc o piłkę w główkowych pojedynkach z obrońcami rywali.  

Szanujcie Lewandowskiego, piłkarza klasy światowej, skoro możecie jeszcze go oglądać w meczach reprezentacji. Ile dla niej znaczył przekonacie się dopiero, gdy go w niej zabraknie.

▬ ▬ ● ▬