Jak (nie)być pięknym i bogatym?

Fot. Trafnie.eu

Wypowiedź Czesława Michniewicza po meczu z Chile, która nie zrobiła na mnie wrażenia, zrobiła takie na innych, więc jest szeroko komentowana.

Selekcjoner polskiej reprezentacji odnosząc się do dominacji rywali w środowym meczu zauważył:

„Nie będziemy się z nikim ścigać na posiadanie piłki”.

Chilijczycy zdominowali naszych w jej rozgrywaniu, co znalazło odzwierciedlenie w statystykach: 66 procent do 34 procent. Ale samym posiadaniem piłki, o czym po raz kolejny mogliśmy się przekonać, meczów się nie wygrywa.

Na mnie wypowiedź Michniewicza nie zrobiła wrażenia. Tak jak i ta, cytowana już w poprzednim tekście, że nie ma co liczyć w Katarze na „ładną piłkę” w wykonaniu jego drużyny. Podejście logiczne i pragmatyczne, więc nie ma się czym podniecać, ale po reakcji w mediach już widzę, że nie wszystkim się podoba. No bo kto to słyszał, żeby z założenia grać brzydko, nawet po to, by wygrać, jeśli mamy w drużynie takich orłów jak Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński? Tego naród najwyraźniej nie jest w stanie zaakceptować!

Coś czuję, że jeszcze przed pierwszym meczem z Meksykiem w Katarze, zdąży się przetoczyć przez rodzime media dyskusja, którą już kilka razy przerabialiśmy. A dotyczyć będzie stylu gry drużyny. Od razu więc przypomnę dla przykładu zwycięstwo 1:0 z Macedonią Północną w Skopje w 2019 roku, po którym reprezentacja została skopana bez znieczulenia, bo krytykującym nie spodobał się styl w jakim zwycięstwo odniosła, nazwany „wstydem”. Zwrócę jeszcze uwagę, że przez tę reprezentację, z którą wstyd było wygrać bez stylu, Włosi nie pojadą na mistrzostwa do Kataru! Oto jak wiara we własną wyimaginowaną potęgę nie pozwala docenić klasy rywala.

Przez trzy lata właściwie nic się nie zmieniło, skoro aktualny pozostaje ówczesny cytat dotyczący niezadowalającego malkontentów stylu gry:

„Obawiam się, że to czekanie na coś, co może nie nastąpić. Bo niby dlaczego reprezentacja Polski miałaby nagle zacząć czarować grą? To są ciągle oczekiwania z punktu widzenia piłkarskiej potęgi, którą nie jest i wątpię, by się nią stała”.

Wyciągnięty przed trzema laty wniosek, też pozostaje trafny:

„Trwająca od kilku dni dyskusja o polskiej reprezentacji przypomina rozważania, co zrobić, by być pięknym i bogatym, nie będąc ani pięknym, ani bogatym”.

Bo chyba najtrudniej ciągle to zaakceptować. A warto szybko, jeszcze przed mistrzostwami, skoro niestety taka jest rzeczywistość. Czyli jaka? Taka, że jak się chce wyjść z grupy nie będąc ani pięknym, ani bogatym, warto zamiast wiecznego kwękania zaakceptować sposób w jaki to może ewentualnie nastąpić. Trzeba bowiem być bezgranicznie naiwnym, by wierzyć, że piłkarze Michniewicza rzucą się na rywali, zupełnie ich zdominują i w cuglach wywalczą awans.

Zawsze można pocieszyć tych, którym gra Polaków, bez względu na wynik, nie przypadnie w Katarze do gustu. Każdego dnia będą mieli możliwość wyboru w telewizji transmisji trzech innych meczów na mistrzostwach, jeśli zmagania rodaków wydadzą się im zbyt męczące do oglądania.

▬ ▬ ● ▬