2018-02-09
Jazzowa Liga Mistrzów
W poniedziałek dostałem dwa maile. Jeden ze zdjęciami z imprezy w Paryżu. Drugi z zaproszeniem na imprezę w Warszawie. Skorzystałem z drugiego.
Pewna znana firma podesłała mi fotki z urodzinowej imprezy Neymara. To niezbity dowód, że zarabiać teraz można na wszystkim, choćby własnych urodzinach. Brazylijski gwiazdor skończył 26 lata. Wiek jeszcze w miarę frywolny, jednak sposób w jaki postanowił ów fakt uczcić przypominał raczej rozdanie Oskarów, najwyżej z tą różnicą, że piłkarskich, nie filmowych.
Na uroczystości w Paryżu wszyscy panowie futboliści pojawili się elegancko wystrojeni, obowiązkowo każdy „pod muchą”. Wśród dwustu zaproszonych na imprezę gości, oprócz wielkich współczesnych piłkarskich gwiazd – Edinson Cavani, Dani Alves czy Kylian Mbappé – znalazł się też Ronaldo. Ale nie ten z Madery, tylko starsza wersja, zwana w Brazylii „Fenomenem”. Jego sława w ojczyźnie dorównuje nadwadze, z którą nie może sobie poradzić od lat.
Nad urodzinami czuwali sponsorzy Neymara. Od jednego z nich dostałem właśnie maila ze zdjęciami do pobrania. Najpierw musiałbym jednak się wyspowiadać gdzie, jak i po co mam ochotę je zamieścić? W celach komercyjnych czy niekomercyjnych?
Firma, która płaci Brazylijczykowi ciężkie pieniądze, musi dbać, by jej logo znajdujące się w tle każdego oferowanego zdjęcia, ukazało się tylko tam, gdzie trzeba. Z jej propozycji nie skorzystałem. Wolałem sam pstryknąć kilka fotek kilka dni później na podobnej imprezie.
Ten drugi wspomniany na początku mail zawierał bowiem zaproszenie na wystawę fotografii Maćka Szczęsnego. Znamy się od lat, darzę go sympatią, czego dawałem już kiedyś wyraz. Cenię ludzi charakternych, którzy nigdy nie „pękają”. A pamiętam, że Maciek miał kiedyś przeciwko sobie całą szatnię Legii, a mimo to nie wymiękł i przed nikim się nie ukorzył, pewny swych racji. Choć zdaję sobie sprawę, że dla tych najmłodszych jest przede wszystkim ojcem bramkarza Juventusu Turyn Wojciecha Szczęsnego...
Maciek od zawsze łamał stereotypy. Człowiek, który nie skończył kiedyś nawet (jeśli dobrze pamiętam) podstawówki, jest jednym z najinteligentniejszych piłkarzy jakich spotkałem. Po zakończeniu wyjątkowej kariery (pięć tytułów mistrza Polski z czterema klubami!) miał czas, by poświęcić się swojej pasji – fotografii. Przy okazji połączył ją z drugą – fascynacją jazzem. Efekty tego związku można do końca lutego oglądać na Stadionie Narodowym w formie wystawy „Jazzowa Liga Mistrzów”. Prezentowane są na niej fotografie największych sław tego rodzaju muzyki autorstwa Szczęsnego właśnie.
Biorąc pod uwagę miejsce wystawy, Business Club na PGE Narodowym, należało się spodziewać, że będzie „grubo”, że użyję ulubionego określenia mojego młodszego kolegi. Nie spodziewałem się jednak, że aż tak „grubo”.
Wernisaż okazał się imprezą o charakterze kulturalno-towarzyskim, z silnym naciskiem na drugi człon. Bohater „pod muchą” (tak eleganckiego jeszcze go nie widziałem) udzielił mnóstwa wywiadów, a zaproszeni goście dobrze się czuli w wytwornym gronie. Premier Jan Krzysztof Bielecki obok mistrza olimpijskiego Jacka Wszoły, trenerzy – Andrzej Strejlau i Jerzy Engel obok dawnych piłkarzy – Dariusza Dziekanowskiego, Jacka Bednarza, Marka Jóźwiaka czy Jacka Cyzio. Do tego sporo dziennikarzy, jedni w pracy, drudzy pojawili się czysto towarzysko. A na dokładkę krótki koncert tria jazzowego.
Czyli naprawdę sporo się działo. Odniosłem wrażenie, że wiele osób tak dobrze czuło się odbywając pogaduchy i sącząc drinki, że może nawet nie wszyscy zdążyli obejrzeć... zdjęcia. Czyli nie trzeba jechać do Paryża na urodziny Neymara, by zaliczyć imprezę, którą można wspominać potem z przyjemnością.
▬ ▬ ● ▬