Jeszcze nie koniec świata

Fot. Trafnie.eu

Jak można się było spodziewać poniedziałek upłynął na komentowaniu tego, co wydarzyło się w niedzielę w Astanie. Ton komentarzy łatwy do przewidzenia.

W dużym skrócie – dokładna odwrotność bezgranicznej euforii po odpadnięciu w ćwierćfinale EURO 2016. Polscy piłkarze są mocno poniewierani przez niemal wszystkich, którzy mają ochotę zabrać głos. A rzadko kto nie ma…

Najsurowsza ocena jaką znalazłem w jednym z tytułów zaczynała się od słowa „blamaż”. Ciekawy byłbym komentarzy, gdyby Kazachom udało się strzelić jeszcze jedną bramkę. Jakie pojawiły by się wtedy słowa? Jakie sugestie? Może doniesienie do prokuratury o zhańbieniu barw narodowych?

Jedyny wniosek jaki płynie z remisu z Kazachstanem na początku eliminacji do mistrzostw świata jest taki, że uzyskany wynik raczej nikogo niczego nie nauczył. Przeczytałem kilka sprawozdań z meczu, nawet dość obszernych. W żadnym nie było słowa pochwały dla rywali! A przecież taki Bauyrżan Isłamchan poruszał się pomiędzy polskimi zawodnikami jak slalomista między tyczkami na narciarskim stoku. Czyli rywale nadal są postrzegani jak piłkarskie ogórki wyhodowane jakimś cudem na kazachskiej pustyni. To tylko naszym się nie udało, rywale nie mają znaczenia. 

Odniosłem wrażenie, że pomeczowa deklaracja trenera Talgat Baysufinowa – mam poczucie, jakbym stracił dwa punkty – została wręcz przyjęta ze zdziwieniem. Niby dlaczego? W meczu naprawdę sporo się działo. Polska mogła wygrać 4:2, ale w takim samym stosunku mógł też zwyciężyć Kazachstan. Remis 4:4 również stanowiłby odzwierciedlenie boiskowych wydarzeń. 

Po raz kolejny się okazało, że w Polsce najwięcej jest piłkarskich trenerów. W poniedziałek wszyscy mieli dobre rady dla Adama Nawałki. Oczywiście wystawił nie tych co trzeba. I oczywiście nie zmieniał tych co trzeba wtedy kiedy trzeba. Zacząłem się zastanawiać czy to ten sam Nawałka, który (cytat z pamięci) „czego się nie dotknie, zamienia w złoto”? Takie teorie jeszcze stosunkowo niedawno próbowali sprzedawać swoim czytelnikom różni bajkopisarze. To ja ich pytam – gdzie dziś jesteście? 

Przecież ten, który „wszystko zamienia w złoto” nie mógł stać się tak beznadziejny zaledwie po jednym meczu. Udowodnijcie, że nadal jest tak fantastyczny, jak w laurkach, które mu smażyliście zaraz po EURO. Akurat wtedy miałem nieco odmienne zdanie na temat stylu gry jego drużyny…

Pewnie, że lepiej byłoby wygrać z Kazachstanem. Szczególnie gdy się prowadzi po pierwszej połowie 2:0. Ale takie wyniki się zdarzały i zdarzać będą. Nawet znacznie lepszym reprezentacjom niż Polska, która na razie nie jest jeszcze żadną piłkarską potęgą. Może więc lepiej nie robić końca świata z początku eliminacji do mistrzostw świata? 

▬ ▬ ● ▬