Kanada!

Fot. Trafnie.eu

Po dłuższej przerwie pora znów zacząć uprawiać jeden z najpopularniejszych sportów na świecie. Bo kto nie lubi dowiedzieć się ile zarabiają inni?

Tym razem za sprawą  raportu Global Sports Salaries Survey, który każdy może sobie bez problemów ściągnąć ze strony serwisu Sporting Intelligence. Dotyczy zarobków zawodników drużyn najpopularniejszych gier zespołowych. Od kilku dni raport jest komentowany w polskich mediach.  

W większości komentarzy pojawiają się dwa główne wątki. Oczywiście wymieniani są ci, którzy zarabiają najwięcej. Dlatego wiadomo, że warto być piłkarzem Barcelony. Każdy dostaje przeciętnie 10,4 mln funtów rocznie, wyprzedzając zawodników najgroźniejszego rywala - Realu Madryt - 8,1 mln funtów (te kwoty w raporcie nie zostały niestety przeliczone na euro).  

Ciekawe, że zawodnicy Manchesteru City, uchodzącego za nieprzyzwoicie bogaty klub, zarabiają (6,1 mln funtów) mniej od sąsiadów z Manchesteru United (6,5 mln funtów), którzy od kilku lat pozostają w ich głębokim cieniu, biorąc pod uwagę boiskowe sukcesy.

Jeśli chodzi o ligi, bezkonkurencyjna jest angielska Premier League ze średnimi rocznymi zarobkami 3,3 mln euro, przed hiszpańską Primera Division - 2,5 mln euro. Największe zainteresowanie w Polsce budzą oczywiście dochody w Ekstraklasie, która na 68 sklasyfikowanych lig piłkarskich, znalazła się na 31 miejscu ze statystyczną roczną pensją stanowiącą równowartość 91 tys. euro.

Trudno się więc dziwić, że w Polsce gra tylu zawodników z Czech, skoro mogą liczyć na zarobki o połowę wyższe niż w ojczyźnie (61 tys. euro), czy Słowacji (32 tys. euro) – nawet trzy razy wyższe! Dla Litwinów, w porównaniu z wynagrodzeniem za kopanie piłki w ich ojczyźnie (9,7 tys. euro), Ekstraklasa jest prawdziwym finansowym rajem.

Dlatego rodzime media komentują wyniki raportu jako dowód rozrzutności polskich klubów. Jeśli chodzi o oferowane pieniądze w tyle za Ekstraklasą pozostają także wszystkie pozostałe ligi z tej części Europy (Chorwacja, Rumunia, Węgry, Bułgaria, Serbia, Białoruś czy Słowenia).

Uważne przestudiowanie raportu pozwala na znalezienie wielu ciekawych, czy wręcz zaskakujących informacji. Dla mnie taką są zarobki w Kanadzie, która zamyka pierwszą… dziesiątkę. Trzeba doprecyzować, że chodzi o trzy kluby kanadyjskie występujące w amerykańskiej Major League Soccer (MLS). Warto starać się tam o kontrakt, bo można liczyć na średnie roczne dochody w wysokości 446 tys. euro. Ciekawe, że w pozostałych dwudziestu klubach tej samej ligi, ale ze Stanów Zjednoczonych, piłkarze zarabiają sporo mniej (303 tys. euro).

Z tą Kanadą nawet dobrze się składa, bo pamiętam, że kiedyś o czymś wyjątkowym mówiło się „kanada” właśnie. I w „Słowniku języka polskiego” PWN znalazłem potwierdzenie, że to „żartobliwy synonim obfitości, dostatku, bogactwa”. Pasuje idealnie do zarobków piłkarzy (nie tylko) w Kanadzie.

Zaskoczyły mnie wysokie pensje w lidze brazylijskiej. Od lat powielana jest przecież opinia o totalnej degrengoladzie miejscowego futbolu, dlatego każdy brazylijski piłkarz stara się uciec do Europy, gdy tylko nadarzy się okazja. Tymczasem liga o nazwie Brasileirao zajmuje wysokie dziewiąte miejsce w rankingu, zapewniając średnie zarobki  w wysokości 576 tys. euro. Dla porównania holenderska Eredivisie, gdzie wielu Brazylijczyków (Romário czy Ronaldo, ten prawdziwy) zaczynało europejską karierę, oferuje średnią roczną pensję w wysokości tylko 278 tys. euro, czyli o ponad połowę mniej!

Interesujące jest też porównanie zarobków piłkarzy z zawodnikami innych dyscyplin. W zestawieniu aż 350 klubów pierwsze miejsca zajmują Barcelona i Real Madryt, ale już na trzecim jest drużyna koszykarzy z ligi NBA - Oklahoma City Thunder (średnie roczne dochody zawodników - 7,8 mln funtów). Pięć kolejnych miejsc też zajmują kluby NBA, a pierwszą dziesiątkę zamykają dwa piłkarskie – Juventus Turyn (6,7 mln funtów) i Manchester United (6,5 mln funtów).

Klub amerykańskiej ligi MLB - San Francisco Giants, czyli przedstawiciel kolejnej dyscypliny – baseballu, został sklasyfikowany dopiero na 27. miejscu (5,6 mln funtów). Z europejskimi i amerykańskimi ligami skutecznie konkurują tylko rozgrywki krykieta w Indiach, czyli The Indian Premier League, a występująca w niej drużyna Kolkata Knight Riders znalazła się na 52. miejscu w rankingu, ze średnimi zarobkami zawodników w wysokości 4 milionów funtów rocznie.

Dlatego chłopcy w Indiach zamiast kopać piłkę, jeszcze długo będą woleli ganiać z kijem do krykieta za mniejszą piłeczką, marząc o wielkiej karierze.

▬ ▬ ● ▬