Kolejny ukarany za sukcesy

Fot. Trafnie.eu

W Ekstraklasie nastąpiła już pierwsza zmiana trenera w nowym sezonie. Chcąc być bardziej precyzyjnym należałoby dodać, że nawet tuż przed jego startem.

Nowego trenera ma Piast Gliwice. Zmiana została dokonana dosłownie na kilka godzin przed inauguracyjnym meczem drużyny w pierwszej kolejce nowego sezonu. Na przykładzie tego klubu najlepiej można się przekonać jakie możliwości daje i jakie ma ograniczenia Ekstraklasa.

Nie mogę napisać, że pracę stracił Radoslav Latal, bo to nieprawda. Czech rozstał się z Piastem za porozumieniem stron. To kolejny trener w Ekstraklasie, któremu zachciało się sukcesów ponad miarę i został za to ukarany. Latal miał w ubiegłym sezonie zapewnić drużynie bezpieczne miejsce w lidze. I zamiast to zrobić, zaczął z nią szaleć. Do ostatniej kolejki walczyła o mistrzostwo Polski. Trudno się więc dziwić, że Latala wybrano trenerem roku w Ekstraklasie. Zdziwiłbym się gdyby nie wybrano.

A potem nastąpił scenariusz, który dwa lata wcześniej przerabiał jego rodak Jan Kocian. Też został wybrany trenerem roku. Też za to, że osiągnął z (nie za mocnym) Ruchem Chorzów więcej niż powinien. Ponieważ wspiął się za wysoko, nastąpiło szybkie spadanie. Drużyna nie była w stanie dalej grać na tym poziomie, więc zapłacił posadą trener. Dobrze mu tak. Gdyby zajął bezpieczne miejsce w środku tabeli, wszyscy i tak by go chwalili, dalej pewnie spokojnie pracowałby w klubie kolejny sezon.

Latal nie potrafił wyciągnąć wniosków z doświadczeń kolegi. Zafundował sobie wręcz identyczny scenariusz. Najpierw poskładał drużynę, której nikt nie dawał szans na nic wielkiego w lidze. Później zaczął wszystkich w tej lidze lać. O czym to świadczy? Że w Ekstraklasie naprawdę niewiele potrzeba, by coś osiągnąć. Nie są do tego konieczne wielkie budżety czego przykład Piasta dowodzi.

Ale są też ograniczenia. Taki sukces ponad miarę powoduje problemy ponad miarę klubu, który wcześniej spokojnie funkcjonował. Piast właśnie rozbił się o ścianę pod nazwą europejskie puchary. W ubiegłym tygodniu poległ w pierwszym meczu u siebie z IFK Göteborg 0:3. To właśnie po nim rozwiązano za porozumieniem stron kontrakt z Latalem. Tuż przed inauguracją Ekstraklasy

Czech chciał wzmocnień, bo zdawał sobie sprawę, że długo z drużyną na tym samym poziomie nie pociągnie. Ale zamiast wzmocnień szefowie klubu nie potrafili zatrzymać w nim dwóch kluczowych w ubiegłym sezonie zawodników - Kamila Vacka i Martina Nešpora. Czyli – było miło, ale szybko się skończyło.

Jak zwykle w polskiej lidze. Ciągle pojawiają się majaczenia o podboju Europy, choćby w ograniczonej formie, ale gdy trzeba stanąć w lipcu do walki, odbywa się to najczęściej już w uszczuplonym składzie.

Piast zamiast zrobić kolejny krok do przodu, znalazł się w rozsypce. Przegrał na inaugurację ligi z Cracovią 1:5. Nowy trener, Jiři Neček, mówi że jest na razie na dwa miesiące. Jednym słowem dramat, jako rachunek płacony za niedawne wyniki ponad miarę.

Wynika z tego jasny wniosek, że w Ekstraklasie najbardziej popłaca przeciętność. Zagwarantować sobie kasę na czas, bezpieczne miejsce w tabeli i zapewniać, że więcej się nie da. I wielu świetnie radzi sobie tak od lat. A Ekstraklasa wygląda, jak wygląda. Wyniki w europejskich pucharach są tego brutalnym odzwierciedleniem. 

▬ ▬ ● ▬