Komu brakuje zdrowego rozsądku?

Fot. Trafnie.eu

Od kilku dni codziennie trafiam na teksty o Leo Messim. Większość jest niezwykle krytyczna. Mimo że był najlepszym zawodnikiem ostatniego meczu Barcelony.

Najpierw przejechał się po nim były trener tego klubu Quique Setien. W wywiadzie dla dziennika „El Pais” przyznał, że Argentyńczyk jest zawodnikiem trudnym do prowadzenia. Może za dużo nie mówi, ale zawsze w taki czy inny sposób da do zrozumienia co myśli. Dlatego Setien raz musiał mu wręcz pokazać drzwi po ostrej wymianie zdań.

Jego opinia nie jest dla mnie zaskoczeniem. Obserwując Messiego od lat dostrzegam w nim pewne toksyczne skłonności, które muszą rzutować na otoczenie. I nie trzeba być w szatni Barcelony by to zauważyć.

Uważam jednocześnie, że jest piłkarzem genialnym. Niezwykle rzadko komplementuję kogokolwiek w ten sposób, bo niezwykle rzadko ktokolwiek na takie komplementy zasługuje. Messi zasługuje na pewno. Coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że to najlepszy piłkarz w historii futbolu!

Oczywiście rodzime media mogą pisać, że w ubiegłym sezonie Robert Lewandowski go „zmiażdżył”. Nie był to udany sezon dla Argentyńczyka w odróżnieniu od Polaka. Należy się cieszyć, bo dzięki temu zasłużył na triumf w różnych plebiscytach. W niczym to nie zmieni jednak mojej opinii o Messim. Nikt mu dorównać nie może.

Dlatego wręcz z pewnym niesmakiem przeczytałem kolejny tekst na jego temat, z którego dowiedziałem się, ze „kibice Barcelony są wściekli”. Żeby mogli być wściekli na kogokolwiek, najpierw powinni sami nauczyć się dopingować, o czym już kiedyś wspominałem, ale szkoda mi na nich tracić czasu, by znów rozwijać ten temat. O co ich tak rozsierdziło? Zachowanie w meczu Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów (za: wp.pl):

„W jednej z ostatnich akcji tego pojedynku podpadł kibicom Messi, który wyraźnie nie był zainteresowany przejęciem piłki, spacerując tylko w okolicy środka boiska. Zachowanie gwiazdora Barcy nie spodobało się internautom”.

I jeszcze uwaga:

„Cristiano Ronaldo nigdy by się tak nie zachował”.

Pewnie, że by się tak nie zachował, bo w okolicach środka boiska raczej nigdy nie spaceruje. Spaceruje najwyżej gdzieś na skrzydle i pod koniec meczu bolą go ręce od gestykulacji spowodowanej frustracją, że nie dostał każdego podania dokładnie tam i dokładnie wtedy, gdy chciał. Jego rozkapryszonych min nie będę nawet próbował opisywać.

Mecz z Dynamem oglądałem i nie pamiętam opasanego zdarzenia. Być może oglądałem niezbyt uważnie, albo ten moment został wyolbrzymiony ponad granice zdrowego rozsądku. Bo pamiętam doskonale, że Messi przez cały mecz tyrał na boisku, był jak zwykle motorem niemal każdej akcji Barcelony. I słusznie uznano go za gracza meczu.

Wniosek z tego płynie taki, że najwyższa pora na rozstanie. Messi powinien zmienić klimat, a wtedy sympatycy Barcelony będą mieli okazję się przekonać ile dla niej znaczył. Bo chyba sukcesy drużyny za bardzo ich rozbestwiły i często brakuje im zwykłego zdrowego rozsądku, o ile taki w ogóle posiadają.

▬ ▬ ● ▬