Komu zrobiono krzywdę?

Postanowiłem zająć się piłkarzem, którym już nikt się nie zachwyca, za to wielu kopie go bez znieczulenia. Byłoby najłatwiej dołączyć do tego grona, ale...

Chodzi o pomocnika Legii Warszawa, Maximilliana Oyedele, który nie tak dawno zadebiutował w reprezentacji Polski. Zdecydowanie za szybko, nie ma raczej co do tego wątpliwości. Michał Probierz poszedł po bandzie stawiając na zupełnie niedoświadczonego zawodnika. Ma prawo podejmować ryzyko jako selekcjoner, bo przecież wiadomo, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Choć akurat w tym wypadku nie było niestety okazji do wzniesienia toastu szlachetnym trunkiem. Podzieliłem się wtedy wnioskiem:

„Na przykładzie Oyedele widać, że nie ma zawodników, którzy zbawią reprezentację Polski, więc liczenie, że Probierz kogoś takiego znajdzie jest szczytem naiwności. I naiwnych nie brakuje, bo nie zauważyłem, żeby Oyedele zaraz po powołaniu miał tylu krytyków, co teraz po debiucie w kadrze”.

W ostatnim meczu, w czwartek z Miedzią w Legnicy w Pucharze Polski, wszedł na boisko jako zmiennik od początku drugiej połowy. Nie był to jego udany występ. Legia wygrała 2:1, ale zanim strzeliła dwie bramki najpierw sama jedną straciła, gdy Oyedele w tej samej akcji na własnej połowie dwa razy stracił piłkę. Doprecyzowując – po pierwszej stracie ją odzyskał, by po chwili stracić ponownie. Odebrał mu ją Juliusz Letniowski i szansy nie zmarnował dając prowadzenie Miedzi.

Jak łatwo się domyślić po tym meczu grono krytyków Oyedele stało się jeszcze liczniejsze. Świeży kadrowicz, choć raczej wątpię, by znów został powołany na listopadowe mecze reprezentacji, pozostaje wdzięcznym obiektem do rozładowania na nim frustracji. Dlatego można mu podpowiedzieć na pocieszenie, że co go teraz nie zabije, na pewno go wzmocni.

Nie mam zamiaru się nad nim znęcać wychodząc z prostego założenia – nie wymagajcie od piłkarzy więcej niż potrafią! Hasło lansuję od lat mimo świadomości, że raczej niewielu trafię do przekonania, bo jest wyjątkowo niemedialne, biorąc pod uwagę jak współczesne media wyglądają.

Gdy zobaczyłem Oyedele pierwszy raz na żywo w meczu Legii, rzuciła mi się w oczy jego odwaga w operowaniu piłką (podania do przodu), niezły przegląd pola, jak na tak młodego zawodnika (za kilka dni skończy 20 lat), a także umiejętność czystego odbioru piłki wślizgami. Ale zauważyłem też wady.

Oyedele moim zdaniem biega cały czas w jednostajnym tempie! Dodatkowo jeszcze nie zawsze potrafi się odpowiednio ustawiać w roli, jaką ma wypełniać w drużynie, czyli defensywnego pomocnika. Na przykład w meczu z Chorwacją po wejściu na boisko z ławki był zupełnie zagubiony. Odnosiłem wrażenie, że piłka głównie przechodzi koło niego, zamiast do niego trafiać, bo zawsze jest o tych kilka metrów nie tam, gdzie trzeba.

To dopiero kandydat na piłkarza, któremu zrobiono krzywdę za wcześnie powołując do reprezentacji. Najważniejsze, by go nauczyć odpowiednio poruszać się po boisku. By potrafił też wykonywać sprinty do piłki, gdy tego wymaga sytuacja, nie robił wszystkiego tym samym tempem. I odpowiednio się ustawiał zamiast przyglądać, jak piłka mija go po raz kolejny.

W ostatnich tygodniach przeszedł twardą szkołę piłkarskiego życia. Na pewno zdobył wiele doświadczeń, choć na razie niekoniecznie budujących go mentalnie. Cały czas jednak wierzę, że się jeszcze rozwinie, bo ma dopiero dwadzieścia lat. Najważniejsze, by jak najszybciej nauczył się tego, co na razie sprawia mu wyraźne problemy.

▬ ▬ ● ▬