2025-04-27
Kto (nie)potrafi przegrać z klasą?
W sobotę odbył się meczu, którym można się zachwycać, a jednocześnie ubolewać, że pozostawił po sobie niesmak. To tylko pozorna sprzeczność.
Mowa o finale hiszpańskiego Pucharu Króla rozegranym w Sewilli, który stanowił kolejną odmianę El Clásico, czyli (podobno) najważniejszego meczu w sezonie w europejskiej piłce. FC Barcelona pokonała w nim Real Madryt 3:2 po dogrywce. W bramce zwycięskiej drużyny wystąpił Wojciech Szczęsny, natomiast popisy swoich kolegów tylko z trybun oglądał kontuzjowany Robert Lewandowski. To fakty chyba najbardziej interesujące polskiego kibice. Ten hiszpański pewnie patrzył na wydarzenia trochę pod innym kątem, a ten kąt zależał od deklarowanych sympatii do jednej z drużyn.
Emocji było mnóstwo, niestety zdecydowanie za dużo. A zaczęły się jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego i eskalowały po zakończeniu meczu. Oprócz gwiazdorów obu słynnych klubów główną rolę w spektaklu odegrał właśnie sędzia, który na dzień przed spotkaniem na oficjalnej konferencji prasowej się… rozpłakał. Tak emocjonalnie zareagował Ricardo de Burgos Bengoetxea (za: wp.pl):
„Poruszenie 39-latka wywołało pytanie jednego z dziennikarzy. Dotyczyło ono krytycznych materiałów, które opublikowała klubowa telewizja Realu Madryt. Podważały one umiejętności sędziego i zarzucały mu stronniczość. Dziennikarz chciał wiedzieć, czy zdaniem arbitra wpływają one na stosunek dzieci do jego zawodu.
- Kiedy dziecko słyszy w szkole, że jego ojciec jest złodziejem, to bardzo trudne. Staram się wychować syna, by wiedział, że jego ojciec jest uczciwy. Chcę, by był ze mnie dumny, gdy odejdę z sędziowania – powiedział”.
I zaczęła się komedia przypominająca mi do złudzenia podobną z udziałem Realu w ubiegłym przed przyznaniem Rodriemu Złotej Piłki zamiast, w mniemaniu jej przedstawicieli, Viníciusowi Júniorowi. Madrycki klub w ramach protestu nie wysłał trenera czy piłkarzy na swoją konferencję, a wystąpienia sędziów uznał za „niedopuszczalne”:
„Te protesty, które ku zaskoczeniu wszystkich skupiły uwagę na nagraniach z chronionej wolnością słowa stacji medialnej, takiej jak Real Madrid TV, celowo przeprowadzonych 24 godziny wcześniej przeciwko jednemu z uczestników finału, pokazują po raz kolejny wyraźną i oczywistą wrogość i niechęć tych sędziów do Realu Madryt”.
W mediach zaczęły się pojawiać plotki, że zrezygnuje z udziału w finale! Ostatecznie wydał jednak oficjalne oświadczenie, w którym stwierdził, że nigdy nie rozważał takiej opcji, więc łaskawie potwierdził swój udział.
W wyjątkowo gęstej atmosferze rozpoczął się mecz, a jego głównym aktorem był wspomniany sędzia. Moim zdaniem wytrzymał straszliwe ciśnienie jakiemu został poddany. Chyba najbardziej tuż przed końcem, dyktując rzut karny dla Barcelony po starciu Raula Asencio z Raphinhą. Po analizie VAR miał odwagę zmienić decyzję karnego odwołując, by po chwili zarządzić dogrywkę. Barcelona zdobyła w niej zwycięskiego gola, co niestety stanowiło tylko tło późniejszych wydarzeń.
Piłkarze Realu zdecydowanie nie wytrzymali napięcia po porażce. W ich ekipie nastąpił niekontrolowany wybuch złych emocji (za: przegladsportowy.onet.pl):
„Antonio Ruediger będące na ławce Królewskich nie wytrzymał po jednej z decyzji sędziego i rzucił w jego kierunku jakiś przedmiot, prawdopodobnie kostkę lodu lub butelkę. Co by to nie było, Niemiec dopełnił obraz degrengolady w aferze na linii sędzia-Real. Defensor obejrzał czerwoną kartkę, a jego gniew i chęć ruszenia w kierunku
"wroga" powstrzymywało pięciu kolegów”.
Czerwone kartki zobaczyli także Jude Bellingham i Lucas Vázquez.
Na pewno nie jest łatwo wygrać El Clásico, ale jeszcze trudniej przegrać je z klasą.
▬ ▬ ● ▬