2016-03-08
Kto ma najbardziej przechlapane?
Podczas weekendu naprawdę sporo się działo w polskiej piłce. Nie tylko na ligowych boiskach, także na trybunach i wokół nich. Niestety.
Na meczu Wisły z Piastem w Krakowie pojawił się wielki transparent. Nie miał jednak nic wspólnego z jakimkolwiek z bohaterów boiskowych wydarzeń. Miejscowi kibice informowali, że nie chcą w klubie trenera Franciszka Smudy. To była odpowiedź na plotkę, że były selekcjoner ma objąć wkrótce krakowską drużynę. Informacja już raczej nieaktualna.
Zdecydowanie stracił ochotę na pracę, gdy zobaczył hasło: „Smuda, ręce precz od Wisły”.
Czym tak podpadł? Przecież to trener, który zdobywał kiedyś z tym klubem mistrzostwo Polski. Pracował w nim trzy razy, był (jest?) wręcz ulubieńcem właściciela Bogusława Cupiała. Kibice nie mogą mu darować, że sądził się z klubem i wygrał należne mu ogromne pieniądze, które w oczywisty sposób się należały zgodnie z podpisanym kontraktem. Mają mu też za złe trzymanie z władzami Wisły, podczas ostatniego w nim pobytu Smudy, które były wtedy przez nich bojkotowane. Ośmielił się przecież wyrażać niepochlebnie o organizowanym wówczas proteście.
Czyli trener ma przechlapane u kibiców. Bo kibic ma zawsze rację, choćby z tego powodu, że zawsze jest w liczebnej przewadze. Smuda i tak jest w komfortowej sytuacji w porównaniu choćby z Radosławem Cierzniakiem, który starał się nie wychodzić z mieszkania, gdy nie musiał, po podpisaniu kontraktu z Legią. To dowód, że piłkarze w konfrontacji z kibicami mają jeszcze gorzej...
Nie tylko przypadek Cierzniaka o tym świadczy. Sobotni mecz Śląska z Zagłębiem we Wrocławiu zakończył się mocnym akcentem. Jeden z kibiców z mikrofonem w ręku, czyli pewnie kierujący dopingiem, stał za bandami reklamowymi za bramką i wydzierał się do piłkarzy Śląska, żeby ściągali koszulki, bo nie są ich godni!
Co nabroili? Ośmielili się przegrać u siebie 0:2 w derbach Dolnego Śląska. Rzeczywiście skandal. Wszystkie porażki powinny być ustawowo zakazane. Przegrali, więc oczywiście nie chciało im się wygrać. Choć na logikę, akurat w takim prestiżowym meczu pewnie chciało się aż za bardzo. Kogo to jednak obchodzi? Kibic ma zawsze rację.
Teraz będzie pocieszająca, choć trochę, puenta dla poniewieranych trenerów i piłkarzy. Jak podało RMF FM na górskiej drodze koło Szklarskiej Poręby kibice z Wałbrzycha zaatakowali autokar z kibicami z Jeleniej Góry. Biorąc pod uwagę miejsce zdarzenia i wyposażenie napastników (kominiarki, kije bejsbolowe), akcja została starannie zaplanowana, a sprawców szuka policja. Na pomoc poszkodowanych raczej trudno liczyć. Kibicowski honor ma swój własny kodeks postępowania. Najwyżej będzie rewanż, ale na pewno nie składanie obciążających zeznań.
Czyli wniosek z tego płynie taki, że ciągle najbardziej przechlapane mają jednak kibice. Oczywiście jak trafią na inną grupę w nieodpowiednim czasie, nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiedniej sile. Bo od lat w tym względzie niestety niewiele się zmienia. Zmieniają się tylko miejsca gdzie jedni leją drugich.
▬ ▬ ● ▬