Kto nie pomoże selekcjonerowi?

Fot. Trafnie.eu

Jednego dnia pojawiło się kilka informacji wyjątkowo do siebie pasujących. Można na ich podstawie wyciągnąć wspólny wniosek, niestety niezbyt ciekawy.

Druga liga angielska rozpoczęła podczas weekendu nowy sezon. Ostatni mecz inauguracyjnej kolejki odbył się w poniedziałek. Hull City podejmowało Aston Villę. Pierwszy klub miał być tym, do którego wpadł na moment Kamil Grosicki, by katapultować się do Premier League. Wpadł, ale został na dłużej. Chyba zbyt długo, bo teraz klub postanowił go gdzieś katapultować.

Jakby nie było, to kluczowy gracz reprezentacji Polski. Teoretycznie, bo nie wiem jak będzie na jesieni. Może w ogóle zabraknie dla niego miejsca w kadrze, skoro brakuje go też w kadrze drugoligowego angielskiego klubu?

Hull City podobno marzy, by Grosickiego jak najszybciej opchnąć. Tylko czy będzie komu? W osiemnastoosobowym składzie na poniedziałkowy mecz w The Championship go nie było. Gdzie będzie w tym sezonie?

Pytanie aktualne także w przypadku innego Polaka w Anglii. Bartosza Kapustki też nie chcą, tyle że w Leicester City, czyli klubie z Premier League. Zna ją jednak tylko z nazwy. Do Leicester przeniósł się przed dwoma laty, ale jeszcze w angielskiej ekstraklasie nie zadebiutował!

W zeszłym sezonie był na wypożyczeniu w SC Freiburg. Wydawało się, że to ruch nad wyraz logiczny. Kapustka miał się odbudować w przeciętnym klubie w nieprzeciętnej Bundeslidze i wrócić do Anglii jako piłkarz, który ją podbije.

Niestety z odbudowywania się wyszło niewiele, skoro na wiosnę wystąpił tylko w dwóch meczach ligowych. Freiburg nie miał najmniejszej ochoty go wykupić. Kapustka wrócił więc do Leicester, gdzie go nie chcą. Dramat…

Choć może większym dramatem była decyzja, by się tam przenieść przed dwoma laty? Zapytajcie prezesa PZPN, który go przecież do Leicester City polecał! Miałem na ten temat zupełnie inne zdanie, ale kto by mnie słuchał? To pan prezes robi przecież za autorytet.     

Że naszych nie chcą w Anglii, jeszcze potrafiłbym przełknąć. Ale że nie chcą też w ich ojczyźnie? Artur Jędrzejczyk stał się niezbyt mile widzianym piłkarzem w Legii. Nie było go w kadrze na ostatni mecz ligowy z Lechią. Ciągle jest za to na liście płac, co stanowi największy problem. Bo zarabia w klubie najwięcej (jeśli wierzyć medialnym doniesieniom – 800 tysięcy euro rocznie), a klub zaczął akcję zaciskania pasa. Problem w tym, że piłkarz z Warszawy nie ma zamiaru się ruszać. Sytuacja patowa, ciekawe jak się skończy.  

Co łączy Grosickiego, Kapustkę i Jędrzejczyka poza tym, że mają kluby, w których ich nie chcą? Ciągle są teoretycznie kandydatami do gry w reprezentacji Polski. A jak marny ma ona potencjał pokazały ostatnie mistrzostwa świata. Dlatego każdy piłkarz zdolny coś w tej kwestii zmienić jest na wagę złota. Niestety kilku nowemu selekcjonerowi na pewno nie pomoże. A pierwszy mecz Jerzego Brzęczka, z Włochami w Lidze Narodów, równo za miesiąc...

 ▬ ▬ ● ▬