2020-04-26
Kto niestety nie był… koniem?
W kończącym się tygodniu jedna wypowiedź zdecydowanie zasługuje na to, by ją skomentować. Choć pewnie wielu może się zdziwić, dlaczego akurat ta.
Mój ulubiony ulubieniec znów zabrał głos, więc znów o nim piszę. Po co, skoro wygaduje głupoty? Bo każdą podobną bzdurę trzeba plenić niczym chwasty, by nie przesłoniły tego co ważne i istotne.
Jan Tomaszewski niedawno po raz kolejny zwalniał Jerzego Brzęczka. Wygłaszanie takich opinii nie jest karalne, co oczywiście nie znaczy, że należy się z nimi zgadzać. Zgodzić niestety należy się z faktem, że we współczesnych mediach najważniejsza jest klikalność w internecie. Prawda czy logika muszą jej ustąpić miejsca w hierarchii ważności. Dlatego tacy osobnicy jak Tomaszewski są regularnie przepytywani.
Nieważne, że wygadują głupoty. Ważne, by ich zawsze kontrowersyjne wynurzenia, z reguły mocno odbiegające od rzeczywistości, miały dużą klikalność. Z tego powodu przepytujący redaktorzy nigdy nie zhańbią się pytaniem kontrującym, które zmiażdżyłoby delikwenta. Logiczne do bólu pytania mają bowiem fundamentalną wadę – ośmieszony delikwent nie nadawałby się już do kolejnego przepytania.
Dlatego po przeczytaniu kolejnego wywiadu z panem Janem T. wiem, że z pewnością będą następne. Wychodzi w nim na wszystkowiedzącego, co przy braku jakiegokolwiek dystansu do siebie gwarantuje, że poczuł się jeszcze mądrzejszy.
Otóż mój ulubiony ulubieniec od pewnego czasu zaczął lansować tezę, że mamy fantastycznych piłkarzy, tylko nie mamy odpowiednich trenerów potrafiących wydobyć z nich posiadanych umiejętności. Dowodzi już tego wypowiedź z grudnia ubiegłego roku (za: gazetawroclawska.pl):
„Ta drużyna powinna - powtórzę to co powiedziałem przed Rosją. Widziałem wtedy naszą drużynę w półfinale i teraz nie zmieniam zdania. Gdyby na mundialu reprezentacja byłą inaczej prowadzona, to bylibyśmy na miejscu Anglików, bo na nich byśmy wpadli po wyjściu z grupy”.
Koń by się uśmiał, ale przepytujący redaktor nie był koniem, więc potraktował wypowiedź zupełnie poważnie, takie odniosłem wrażenie. Przypomnę tylko, że nieudacznikiem w Rosji okazał się Adam Nawałka, którego Tomaszewski wcześniej wychwalał pod niebiosa. Przypomnę też, że był następnie zwolennikiem zatrudnienia Jerzego Brzęczka, którego od pewnego czasu zaczął zwalniać. A używa do tego jeszcze mocniejszego argumentu, bo ten dotyczący poprzedniego selekcjonera chyba nie zrobił na nikim odpowiedniego wrażenia (za: przegladsportowy.pl):
„Mając najlepszą kadrę w historii polskiej piłki, lepszą nawet od Orłów Górskiego, gra w stylu... No, właśnie – w żadnym stylu”.
Powtórzę - Brzęczek ma „NAJLEPSZĄ KADRĘ W HISTORII POLSKIEJ PIŁKI”!!! Oczywiście można obśmiać takie teorie prostymi pytaniami. Dlaczego z tej najlepszej kadry w historii polskiej piłki do jedenasty stulecia PZPN trafił tylko jeden zawodnik? Albo – dlaczego niektórzy zawodnicy, skoro są najlepsi w historii, grają tylko w drugiej lidze? Ale z wiadomego powodu oczywiście takie pytania w wywiadach nie padną...
Pora na puentę, nawet dwie. Obie niestety mało śmieszne. Pan Tomaszewski często używa określenia „pseudoeksperci”. Niestety z braku jakiejkolwiek autorefleksji nie potrafi zrozumieć, że sam jest największym pseudoekspertem!
Najsmutniejsze, że po mistrzostwach Europy, jeśli ostatecznie odbędą się w przyszłym roku, oczywiście zakomunikuje wszystkim – znowu miałem rację. Trudno oczekiwać, by reprezentacja Polski odegrała w nich główną rolę. A wtedy oczywiście może powiedzieć, że to przez trenera, kto by nim nie był. I oczywiście nie zabraknie mediów, bezrefleksyjnie go cytujących.
▬ ▬ ● ▬