Legia rządzi w Europie!

Fot. Trafnie.eu

W polskiej piłce bez zmian. Kolejny dzień najważniejsze rzeczy dzieją się poza boiskiem. Tym razem ciekawe informacje dochodzą z dalekiej Hiszpanii.

We wtorek Legia na Santiago Bernabeu w Madrycie będzie starała się stawić opór Realowi w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów. Logika podpowiada, że wielkiego oporu stawić nie może. Ale przecież wiadomo, że dopóki piłka w grze… itp., itd.

Real już kiedyś udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pamiętam jego mecz w Pucharze Króla z Alcorcón w 2009 roku. Pojechał na przedmieścia Madrytu, by odbębnić mecz z chłoptasiami z trzeciej ligi. Ale ci zleli gwiazdorów 4:0! To była jedna z największych sensacji w całej historii hiszpańskiego futbolu. W rewanżu na Santiago Bernabeu gospodarze grali już na poważnie, ale zdołali wygrać tylko 1:0 i odpadli z rozgrywek.

Wątpię jednak, by ten scenariusz się powtórzył. Nie tylko dlatego, że Real z rywalem z Polski spotka się najpierw na własnym boisku. Od tamtej pory już wiele razy przetrzepał skórę drużynom o podobnym poziomie jak Legia. Nie sądzę więc, by Ronaldo i spółka wyszli na boisko myśląc głównie o tym, by nie popsuć sobie starannie nażelowanych fryzur.

Nadzieję trzeba mieć zawsze, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Choć oczywiście liczenie na cud nie jest najlepszym argumentem, by osiągnąć sukces. Jednak racjonalne rozpatrywanie szans Legii w starciu z Realem nie ma większego sensu.

Analizując teksty w hiszpańskich mediach odnoszę wrażenie, że mało kogo obchodzi co wydarzy się we wtorkowy wieczór na murawie słynnego madryckiego stadionu. Większe zainteresowanie budzi inny mecz toczący się w najlepsze od wielu dni. Legia wygrała w nim walkowerem zanim jeszcze się zaczął. Moim zdaniem nikt jej już nie zaszkodzi w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Jest więc powód do dumy. Taktycznie rozegrano to wyśmienicie. Niestety nikt nie zapytał wcześniej władz klubu z Łazienkowskiej, czy mają ochotę pokryć koszty efektownych występów.

Hiszpańskie media zupełnie nie zajmują się piłkarzami Legii. Zajmują się namiętnie ich kibicami. O strachu towarzyszącemu przyjazdowi tych do Madrytu piszą więc na wyścigi. Dla mnie to jak wręczenie im pucharu za zwycięstwo w chuligańskiej Lidze Mistrzów. Polska w tej kategorii jest prawdziwą potęgą. Przyjezdnych znad Wisły boją się tak, jak piłkarzy Realu czy Barcelony w boiskowej rywalizacji. Biorąc pod uwagę zainteresowanie hiszpańskich mediów - Legia rządzi w Europie!

Na pewno ci, którzy narozrabiali podczas meczu z Borussią Dortmund, cel osiągnęli. Fama poszła w świat. Madryt przed nimi drży, więc miejscowa policja przedsięwzięła nadzwyczajne środki ostrożności.  W chuligańskiej hierarchii są na samym szczycie. Gdzie są piłkarze Legii, przekonamy się we wtorkowy wieczór.

▬ ▬ ● ▬