Medycyna jest bez szans

To na pewno nie jest budujący tekst. A końcowy wniosek przeznaczony tylko dla tych, którzy wolą najgorszą prawdę od obłudnego zakłamania.

Piłkarski świat od dwóch dni opłakuje 31-letniego Davide Astoriego, kapitana Fiorentiny i reprezentanta Włoch. W niedzielę miał wystąpić w kolejnym meczu z Udinese na wyjeździe, ale już nie zdążył. Zmarł w pokoju hotelowym. Przyczyną była prawdopodobnie ukryta wada serca.

Jego ostatnie dni życia to wręcz gotowy scenariusz na film, niestety tragiczny w wymowie. Astori był mocno emocjonalnie związany ze swym klubem. W poniedziałek miał podpisać nowy kontrakt, już ostatni w karierze, obowiązujący do 2022 roku. A po jego zakończeniu rozpocząć pracę w nowej roli w Fiorentinie.

Gdy pojawia się informacja o takiej tragedii najpierw przychodzi do głowy pytanie – jak to w ogóle możliwe? Szybko jednak pojawia się refleksja, że nie tylko możliwe, ale takich przypadków można znaleźć całkiem sporo.

Od razu przypomniał mi się Miklos Feher, a raczej jego pomnik, który widziałem na Estadio da Luz w Lizbonie, obiekcie Benfiki. Węgier był jej piłkarzem gdy w styczniu 2004 roku wybiegł na mecz ligowy w Guimaraes z miejscową Victorią. Końcowego gwizdka nie doczekał. Zasłabł, przewracając się na murawę. Ambulans szybko zawiózł go do szpitala, ale niestety zmarł z powodu arytmii serca. Miał 24 lata. Cała Portugalia była w szoku, ponieważ lokalna telewizja transmitowała ten mecz i dramat rozgrywał się na żywo na oczach milionów widzów.

Innych, mniej znanych zawodników, szybciej wyrzucamy z pamięci. Bo co piłkarskiemu kibicowi mówią takie nazwiska - Bernardo Ribeiro czy Michael Favre? W 2016 roku nagle zasłabli podczas gry. W podobnych przypadkach z reguły serce odmawia posłuszeństwa i następuje zgon.

Pora zadać logiczne pytanie - jak to możliwe, że ciągle dochodzi do takich tragedii? Zawodnicy, szczególnie ci w najlepszych klubach, są regularnie i szczegółowo badani. Lekarze wiedzą o nich dosłownie wszystko. Dlaczego więc co jakiś czas pojawia się kolejna informacja o kolejnym tragicznie zmarłym piłkarzu?

Mogę tylko na zasadzie „kopiuj – wklej” powtórzyć puentę z tekstu na podobny temat sprzed dwóch lat:

„Czytałem kiedyś wypowiedź lekarza specjalisty, który tłumaczył, że mimo obowiązkowych okresowych badań piłkarzy nie ma szans, by udało się zapobiec podobnym przypadkom. Choćby dlatego, że wszystkich ukrytych wad serca wykryć się nie da. Dlatego niestety nie da się też wykluczyć w najbliższym czasie kolejnych tragicznych informacji o zgonach piłkarzy podczas meczów…”

Jeśli nawet nie podczas meczów, to musimy być przygotowani, że w bliższej czy dalszej przyszłości znów dowiemy się o kolejnym zawodniku, który zmarł nagle. Medycyna, choćby rozwijała się jeszcze dynamiczniej, nigdy nie okiełzna do końca ludzkiego organizmu. Czyli nigdy nie będzie w stanie przewidzieć wszystkich ewentualności z nim związanych. Dlatego należy mieć tylko nadzieję, że kolejne tragiczne informacje pojawiać się będą jak najrzadziej…

▬ ▬ ● ▬