Może ktoś spróbuje chociaż zabrać głos?

Fot. Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Po lekturze ostatniego tekstu mój znajomy zauważył, że nie poruszyłem w nim jednej istotnej kwestii. Aż wstyd się przyznać, że sam na to nie wpadłem.

Sprawa dotyczy oczywiście najbardziej bulwersującego tematu tygodnia, czyli coraz bardziej prawdopodobnego upadku Wisły Kraków. A przy okazji ogłaszania w tle  wielkiego sukcesu przez spółkę  Ekstraklasa S.A.

Klub opublikował lakoniczny komunikat:

Potencjalni inwestorzy: W. Kwiecień, W. Włodarski, Dasta Invest i Antrans podjęli decyzję o rezygnacji z planów przejęcia Wisły Kraków SA. Po przeprowadzeniu audytu uznali, że jest to wyzwanie przekraczające ich możliwości. Kontynuowane są rozmowy z pozostałymi podmiotami”.

Prezes klubu Marzena Sarapata twierdzi, że nie nadszedł jeszcze czas gaszenia światła (za: przegladsportowy.pl):

„Rozmawiamy z więcej niż jednym podmiotem. Negocjacje są zaawansowane. W tej chwili nie rozważamy, czy dotrwamy do końca sezonu, tylko kontynuujemy proces, który wszczęliśmy wcześniej. Nie było żadnej opcji „A“, ani „B“. W takiej sytuacji trudno jakąkolwiek opcję faworyzować”.

Ponieważ wolno mi nie faworyzować opcji przedstawianej właśnie przez panią prezes, mogę zapytać - czy prawdopodobne jest wycofanie Wisły z rozgrywek przed startem drugiej części sezonu na wiosnę? Niestety nie można tego wykluczyć, czekając już chyba tylko na cud.

Oczywiście kluby bankrutują na całym świecie. Tak było, jest i będzie. Ale kiedy któryś po raz ostatni wycofał się w trakcie rozgrywek z poważnej ligi europejskiej? A taką jest przecież w mniemaniu swoich szefów Ekstraklasa, czyli „ósma w Europie liga pod względem wartości praw mediowych”.

Nie znam szczegółów obecnie obowiązującej umowy Ekstraklasy S.A. dotyczącej sprzedaży praw do pokazywania meczów tworzących spółkę klubów. Ale czy możliwe, by znalazły się w niej zapisy, że jedna ze stron może tak po prostu przestać dotrzymywać ciążących na niej zobowiązań? Jeśli jakaś drużyna wycofa się z rozgrywek, niemożliwe będzie wywiązywanie się w stu procentach z tych zobowiązań, bo w każdej z pozostałych kolejek jeden mecz się nie odbędzie, więc nie można go pokazać w żadnej telewizji. A to oznacza niezwykle wymierne straty dla nadawcy.

I właśnie na to zwrócił uwagę mój znajomy. Dodał jeszcze, że na przykład Bundesliga, według jego wiedzy, jest na podobną ewentualność przygotowana i w razie najczarniejszego nawet scenariusza pomoże bankrutującemu klubowi dociągnąć do końca sezonu.

Oczywiście spółka zarządzająca rozgrywkami nie spłaci długów klubu, ale może go przynajmniej wspomóc, by dograł do końca rozgrywek. Paradoksalnie, gdy Ekstraklasa S.A. przechwala się podpisaniem nowych umów na pokazywanie meczów w kolejnych sezonach, nikt się nawet połową zdania nie zająknie na temat ewentualnych problemów z ewentualnym (nie)pokazywaniem na wiosnę tych z udziałem Wisły! A przecież to UDZIAŁOWIEC SPÓŁKI i w jej interesie leży, by w takie sytuacji natychmiast przekonać wszystkich, że bez względu na okoliczności jest poważnym partnerem.

Chciałbym się więc dowiedzieć, czy Ekstraklasa S.A. może, bazując na umowie i innych ogólnie obowiązujących przepisach, zrobić coś w tej sprawie? Czy nie ma żadnych podstaw, by w razie potrzeby pomóc Wiśle dograć do końca rozgrywek? Czy ktoś już sytuację analizował, analizuje, czy w ogóle ma zamiar się nią zajmować, czy raczej udawać, że temat nie istnieje?

NIECH CHOCIAŻ SPRÓBUJE ZABRAĆ GŁOS W TEJ SPRAWIE, zamiast się przechwalać zawarciem nowych kontrataków. Bo zawsze trzeba też pamiętać o wcześniej zawartych...     

▬ ▬ ● ▬