Może to dobry pomysł, ale...

Fot. Trafnie.eu

Jacek Magiera, który chciał umierać za Legię, nie jest już jej potrzebny. Dymisja trenera warszawskiego klubu nasuwa kilka ciekawych wniosków.

Wniosek pierwszy: stara dziennikarska zasada – wierz tylko w informacje dementowane – znów się sprawdziła. Właściciel Legii Dariusz Mioduski zakomunikował w środę:

„Spotkałem się z Jackiem dziś rano i podziękowałem mu za wszystko co zrobił dla Legii, nie tylko jako pierwszy trener, ale przez te wszystkie lata, które spędził w Klubie. To była dla mnie osobiście bardzo ciężka rozmowa, bo darzę Jacka olbrzymim szacunkiem i sympatią”.

Ale jeszcze miesiąc wcześniej deklarował:

„Wierzę w niego i ma moje pełne wsparcie”.

Czyli była to dymisja z rodzaju - nie chcę, ale muszę. Pan prezes niesamowicie wychwalał przecież swojego (byłego) trenera w pożegnalnym oświadczeniu:

„On jest i pozostanie częścią Klubu. Mam nadzieję, że kiedyś tu jeszcze wróci. Nigdy nie zapomnimy mu pięknych chwil, które przeżyliśmy w Lidze Mistrzów oraz Mistrzostwa Polski”.

Okazało się jednak, że życie jest brutalne i ten, który chciał za Legię umierać, nie jest jej już potrzebny. Magiera wielokrotnie deklarował przecież swoje przywiązanie do warszawskiego klubu. Gdy podziękowano mu teraz za współpracę, te deklaracje na pewno nie pomogą znaleźć nowej pracy w kilku polskich miastach.

Wynika z tego prosty wniosek, że jeśli ktoś zakochuje się w jakimś klubie, musi koniecznie pamiętać, że to przede wszystkim korporacja, która tych uczuć na pewno nie odwzajemni bezkrytycznie.

W dalszej części pożegnalnego oświadczenia Mioduski już tak Magierze nie słodził:

„Dzisiaj w Klubie konieczne są jednak głębsze zmiany w obszarze sportowym, które mają nam pomóc osiągnąć cel na ten rok, jakim jest obrona Mistrzostwa Polski, ale przede wszystkim zbudować w Klubie długofalową jakość, która będzie fundamentem trwałego rozwoju i sukcesów sportowych na miarę naszych ambicji i oczekiwań. Dlatego musieliśmy podjąć trudne, ale przemyślane decyzje”.

Oczywiście Mioduski, jako właściciel Legii, może z nią robić co chce (pracę stracił też dyrektor sportowy Michał Żewłakow). Może też mówić co chce na jej temat. Gdy przedstawiał w środowe popołudnie nowego trenera, powiedział tak:

„Dziś Legia potrzebuje charyzmatycznego lidera, który skutecznie dotrze do piłkarzy, grających w ostatnich miesiącach znacznie poniżej swoich możliwości”.

Czytaj między wierszami – Magiera takim liderem nie jest, potrzebna była zmiana. O nowym trenerze pan prezes ma jak najlepsze zdanie:

„Romeo Jozak jest jedną z najbardziej zasłużonych i charyzmatycznych postaci w chorwackiej piłce. To on stoi za wieloma sukcesami Dinama Zagrzeb, klubu, w którym porównując do Legii, podobna jest nie tylko presja na wygrywanie, ale również ograniczenia”.

Ciekawi mnie jedno – o jakiej charyzmie mówi Mioduski? Bo Jozak, rzeczywiście mocno chwalony za pracę w charakterze dyrektora sportowego klubu z Zagrzebia, NIGDY NIE PROWADZIŁ SAMODZIELNIE DRUŻYNY SENIORÓW! Żeby nie było wątpliwości – ŻADNEJ DRUŻYNY SENIORÓW, nie tylko w Dinamie. Czyli opinia o „charyzmatycznym liderze” to na razie najwyżej pobożne życzenia Mioduskiego nie mające poparcia w faktach.

Ponieważ na Warszawę spadł cały desant chorwackich trenerów, od razu pojawiły się komentarze o większej roli klubowej akademii w funkcjonowaniu Legii. Specjaliści z Zagrzebia mieliby rozbujać ten interes, który w Dinamie funkcjonuje wręcz wzorowo. Być może to dobry pomysł i kierunek rozwoju klubu. Najdalej idący komentarz, na jaki trafiłem, zakładał nawet zdecydowany rozwój akademii kosztem nawet chwilowej zniżki wyników drużyny seniorów.

Jeśli przypuszczenie okaże się słuszne, może być ciekawie. Mioduski będzie musiał przy tej okazji zderzyć się z kibicami swojego klubu, skandującymi przecież:

„Legia musi panować”…

I na koniec smutna refleksja o polskiej myśli szkoleniowej, która znów poniosła klęskę. Kolejną drużyną w Ekstraklasie będzie kierował obcokrajowiec. I do tego szansę dostał zupełny świeżak na poziomie seniorów. Michał Probierz już kiedyś wyraził zdanie na ten temat i to po… niemiecku. A Legia w najbliższej kolejce gra z jego Cracovią. Czy przy tej okazji wymieni uprzejmości z Jozakiem? A jeśli tak, czy znów po niemiecku?

▬ ▬ ● ▬