Narcyzek na wylocie?

Fot. Trafnie.eu

Cristiano Ronaldo nieustannie skupia na sobie uwagę. I uwielbia być w centrum zainteresowania. Choć tym razem chyba nie jest zbyt szczęśliwy.

W mediach pojawiła się bowiem informacja, że Juventus chce się go pozbyć. Nie tak miało być! A jak? Narcyz, który z typową dla siebie skromnością twierdzi, że jest najlepszym piłkarzem w historii (!), miał pomóc klubowi z Turynu z ponownym zdobyciu po wielu, wielu latach wymarzonego Pucharu Mistrzów. Niestety nie pomógł.

Podobno szefowie włoskiego klubu liczyli, że Portugalczyk da im jednak trochę więcej. Nie wiem co te „trochę” miałoby w praktyce oznaczać, ale wiem, że może największy wpływ na jego ocenę ma fakt, że zarabia trochę za dużo. Jeśli wierzyć włoskim mediom, ponad trzydzieści milionów euro rocznie. Dlatego Juventus chce się go pozbyć po zakończeniu obecnego sezonu, co pozwoliłoby klubowi znacznie zejść z kosztów. Ważny argument szczególnie w tych trudnych koronawirusowych czasach.

Angielski brukowiec „The Sun” wymienił już nawet listę klubów, które miałyby ochotę zatrudnić Ronaldo, rozpowszechnioną potem przez prawie wszystkie media – Paris Saint-Germain, Manchester United, Inter Mediolan, Wolverhampton Wanderers i Orlando City. Chyba nie ma na razie sensu próbować tłumaczyć, dlaczego mógłby trafić akurat do tych, a nie innych. Poczekajmy na więcej konkretów. Zwróciłbym uwagę na zupełnie coś innego.

Wprost nie cierpię Ronaldo, jak każdego rozkapryszonego, toksycznego narcyzka. Nie jestem jednak tak zaślepiony, by nie dostrzegać jego profesjonalnego podejścia do wykonywanego zawodu. To prawdziwy tytan pracy i dzięki temu tyle osiągnął. Szkoda, że przy okazji stracił niestety kontakt z rzeczywistością, wymagając od otoczenia wręcz bezgranicznego uwielbienia. Dlatego gdybym ja rządził w Turynie, już dawno bym go pogonił. Przypomnę tylko irytujące zdarzenia z końca ubiegłego roku:

„Tym, że nie pojawił się w grudniu na wręczeniu nagród w plebiscycie „France Football” o „Złotą Piłkę”, stracił ostatnie promile sympatii, o ile jeszcze jakieś w ogóle byłem w stanie zachować. Żenada w typowym dla niego stylu rozkapryszonego toksycznego gwiazdorka.

Na tym samym poziomie był wyjazd ze stadionu w Turynie jeszcze przed końcem listopadowego meczu Juventusu z Milanem, gdy w drugiej połowie został zmieniony przez Maurizio Sarriego. Nawet nie usiadł na ławce od razu maszerując do szatni, a w tym marszu wyklinał pod nosem trenera”.

Zawarte wtedy wnioski nabrały tylko wyrazistości:

„Żeby chociaż w kończącym się roku rzeczywiście grał wyśmienicie, żeby zawsze zostawiał w głębokim cieniu wszystkich, z którymi występował na boisku. Ale to często on pozostawał w cieniu, a w pamięci pozostawały jedynie irytujące reakcje po kolejnym nieudanym zagraniu. Znany włoski trener Fabio Capello skwitował to stwierdzeniem, że od trzech lat nie przedryblował żadnego rywala.

Nic jednak nie ma dla Ronaldo znaczenia. Nie potrafi przyjąć do wiadomości, że z każdym sezonem będzie grał jeszcze słabiej, bo fizjologii się nie oszuka, nawet prowadząc do bólu higieniczny tryb życia. Niestety to życie nieustannie zatruwają toksyny własnego narcyzmu”.

Na szczęście dla Ronaldo są jeszcze chętni, by się o tym przekonać w nowym dla niego klubie. I pewnie w przyszłym roku przekonamy się w jakim.

▬ ▬ ● ▬