Niebiosa nie były po naszej stronie

Fot. Trafnie.eu

Polska tylko zremisowała na Stadionie Narodowym w Warszawie ze Szkocją 2:2. Nastąpił powrót do rzeczywistości po kilkudniowym festiwalu szaleństwa.

Od sobotniego wieczoru zawód piłkarza był w cenie. To znaczy w cenie był zawsze odkąd pamiętam. W porównaniu z dochodami innych profesji, panowie zarabiający na życie kopaniem piłki wzbudzali zrozumiałą zazdrość. Natomiast po zwycięstwie nad Niemcami zawód piłkarza nabrał znów, po wielu latach, niewiarygodnego prestiżu.

We wszystkich możliwych mediach reprezentacja Polski stała się nagle tematem dnia. Nawet w tych, które wcześniej omijały piłkarskie boiska szerokim łukiem. Redakcje rzuciły do boju swoich dziennikarzy, by postarać się ugrać jak najwięcej. Nie wszyscy zachowali więc kontakt z rzeczywistością. Ja, biorąc pod uwagę choćby puentę poprzedniego tekstu, wręcz przeciwnie. Może dlatego wynik meczu ze Szkocją przyjąłem ze spokojem.

Wiedziałem, że skończył się narodowy festiwal szaleństwa,. Drużyna Adama Nawałki zremisowała w Warszawie ze Szkocją 2:2. Tylko zremisowała, bo apetyty z pewnością były większe. Czy słusznie? To już zależy od punktu widzenia.

Doskonale rozumiałem wcześniejszą euforię, czyli próbę błyskawicznego odreagowania po latach regularnego dostawania w łeb. I to jeszcze odreagowania po meczu z Niemcami, sąsiadami, z którymi nigdy wcześniej nie udało się wygrać. Trochę mniej rozumiałem niektóre teorie jakie zaczęto budować na tej podstawie.

„Chłopakowi z Tychów”, czyli Arkadiuszowi Milikowi, który strzelił Niemcom bramkę, zbudowano kilka pomników na różnych łamach. Na konferencji prasowej przed meczem ze Szkocją został zapytany czy dostał jakieś sygnały z Niemiec gdzie nie poznano się na jego talencie. Choć Szkotom też strzelił bramkę, uważam, że w Leverkusen poznano się aż nadto. Gdy zobaczyłem w sobotę debiutującego w reprezentacji Niemiec Karima Bellarabiego, zrozumiałem dlaczego to on jest teraz piłkarzem Bayeru a nie Milik wypożyczony do Ajaksu Amsterdam. Choć to ofensywni zawodnicy o trochę innej charakterystyce nie dziwię się kogo zostawiono w klubie. Na nasze szczęście Bellarabi nie był skuteczny. Gdyby wykorzystał tylko część okazji, które miał, nie byłoby narodowego szaleństwa.

Ktoś powie, że Milik skuteczniejszy, a czego wymagać od napastnika? Ja jednak patrzę na potencjał obu zawodników. Milik to bardzo miły i skromny chłopak. Bardzo go lubię. Niech gra, niech się rozwija i będzie nadal tak skuteczny. Wtedy też mu postawię pomnik, jak będzie za co. Mimo całej sympatii dla niego, na razie jeszcze za wcześnie.

Po meczu ze Szkocją okazało się, że na razie jest też za wcześnie na stawianie jakichkolwiek pomników. Nie można mieć za wiele szczęścia. Zachwyty nad idealnie funkcjonującą drużyną w meczu z Niemcami zostały bowiem brutalnie zweryfikowane przez Szkotów.

Okazało się, że obrona popełnia błędy jak popełniała. Że nadal nie było komu rozegrać piłki w środku pola, dopóki nie pojawił się na boisku Sebastian Mila. Nawet Robert Lewandowski nie prezentował tego poziomu, co w sobotę. Ale do niego akurat trudno mieć pretensje. Musiał walczyć z bólem po brutalnym faulu Gordona Greera, za który Szkot powinien dostać czerwoną kartkę, a nie dostał żadnej. Lewandowski miał dziurę w ochraniaczu na piszczeli, a po meczu do nogi przyczepiony worek z lodem.

„Taką dziurę ciężko zrobić młotkiem i śrubokrętem, czy gwoździem” - tłumaczył. „Przeciwnikowi się udało. Strach pomyśleć, co by było, gdybym nie miał ochraniacza”.

Poza tą jedną sytuacją mecz nie był na szczęście brutalny, ale twardy i zacięty, czego należało się spodziewać. Steven Naismith chwalił Polaków:

„To bardzo dobra drużyna, sprawiła nam wiele problemów, szczególnie w kontratakach. Miała kilka szans, ale bramkarz spisał się jak trzeba. Generalnie uważam remis za sprawiedliwy”.

Kamil Grosicki mógł w końcówce strzelić zwycięskiego gola, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Parafrazując słowa Zbigniewa Bońka z soboty – tym razem niebiosa nie były po naszej stronie.

„Pokazaliśmy charakter, powoli coś budujemy” - zauważył Grosicki.

Chyba już wiadomo, że budujemy nie tak szybko, jak się niektórym wydawało po meczu z Niemcami.

▬ ▬ ● ▬