Ofiara własnej wielkości

Antoine Griezmann przeżywa trudne dni. Właściwie są to trudne tygodnie. Nie, lepiej napisać, że miesiące, a najlepiej, że lata. Typowe dla tych, którzy…

Przeczytałem właśnie, że Griezmann został zmieszany z błotem. Dlaczego? Raczej przez kogo? Znów błysnął wybitny specjalista z branży besztania innych, czyli Christo Stoiczkow. Były gwiazdor Barcelony sponiewierał straszliwie Francuza obwiniając go właściwie za całe zło związane z tym klubem. Czy słusznie?

W tym sezonie w 24 meczach Primera Division Griezmann strzelił sześć bramek. Bilans nie rzuca na kolana jeśli weźmie się pod uwagę, że rozmawiamy o zawodniku, którego kupiono do Barcelony z Atletico Madryt za 120 milionów euro (za: wp.pl):
„Fakty są takie, że gdy Antoine Griezmann przychodził do FC Barcelona, to wiele osób bardzo na niego liczyło. Tymczasem Francuz najczęściej rozczarowuje. Generalnie nie spełnia pokładanych w nim nadziei”.

Fakty są takie, że kto liczył, to liczył. Kto liczył na zbyt dużo, ten się przeliczył. Uważam za bzdurne zrobienie z Griezmanna wielkiego winowajcy. Równie bzdurne jak wcześniej oczekiwanie od niego cudów. Żeby nie było, że się teraz wymądrzam, przypomnę, że nie zachwycałem się nim już pod koniec 2018 roku, gdy ogłoszono wyniki plebiscytu „Złotej Piłki”, a on wymagał dla siebie szczególnego uznania:

„Trzeci w klasyfikacji Antoine Griezmann zastanawia się czego mu zabrakło, że znalazł się „tylko” na podium? Nie potrafi zrozumieć dlaczego nie wygrał Francuz, (w domyśle) czyli on. I pyta, czy tytuły zdobyte z reprezentacją są mniej ważne od tych klubowych? Taki prztyczek w nos Modricia, „tylko” wicemistrza świata.

Podpowiem Griezmannowi – dla mnie żadne tytuły nie są ważniejsze od indywidualnych umiejętności piłkarzy, które powinny stanowić podstawowy wyznacznik przyznawania tego typu nagród”.

Stał się typową ofiara własnej wielkości, ale tej wykreowanej poza boiskiem. Zawsze w podobnych sytuacjach powtarzam – nie można mieć pretensji do Griezmanna, że jest Griezmannem. Właściwie był przegrany już w momencie przejścia do Barcelony. Bo to nie jego wina, że został kupiony za astronomiczne pieniądze. I później każdy ruch na boisku postrzegano (rozliczano) w oparciu o transferową kwotę.

Nie wiem, czego od Francuza oczekiwano? Że będzie drugim Messim? To z pewnością dobry piłkarz z wysokiej półki, ale nie tej najwyższej. Z Messim równać się nie może. Jeśli ktoś twierdzi, że w Barcelonie rozczarowuje, niech się najpierw zastanowi, czy może nie rozczarowywać?

Nowy (stary) prezes Barcelony Joan Laporta chce podobno jak najszybciej Griezmanna sprzedać. I bardzo dobrze, niech go sprzeda, to zrobi mu przysługę. Bo przed dwoma laty na pewno nie znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. A na dodatek znalazł się za niezbyt odpowiednie do swoich umiejętności pieniądze. Atletico Madryt było dla niego zdecydowanie lepszym miejscem.

▬ ▬ ● ▬